Lublin po wojnie - Zofia Dahlman - fragment relacji świadka historii z 10 sierpnia 2007
Miasto było zupełnie, zupełnie inne. Takich zniszczeń, żeby były ciągi ruin, to nie widziałam, natomiast oczywiście było wiele domów zburzonych, były duże straty w tej dzielnicy, w której ja mieszkałam. Tam szła linia kolejowa, idzie nadal zresztą do Chełma, do Rejowca, do Zamościa. I niedaleko domu moich rodziców była stacja Tatary i tam się zatrzymywały pociągi z wojskiem rosyjskim. Ja pamiętam, że u nas mieszkali jacyś trzej czy czterej oficerowie. Mama opowiadała, że mieli zawszone te ubrania i ona prała i gotowała te ich mundury, czy co to tam było, żeby to nie przeszło na całą rodzinę. Ale to był krótki epizod, ja przypuszczam, że to dotyczyło okresu samego wyzwolenia, kiedy Rosjanie szli w kierunku zachodnim.