Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Teatr NN

Zofia Dahlman - relacja świadka historii z 10 sierpnia 2007

Krótka autobiografia WideoTekst

Nazywam się Zofia Dahlman, moje poprzednie nazwisko po moim pierwszym mężu Kruszelnicka, a moje panieńskie nazwisko Małolepsza. Urodziłam się 26 maja 1937 roku w Lublinie, i tutaj do [196]4 roku mieszkałam. Urodziłam się w dzielnicy robotniczej Lublina, na ulicy Majdanek, to jest dzielnica Majdan Tatarski. Chodziłam do szkoły i studiowałam w Lublinie na UMCS-ie. Miałam krótki okres czasu, kiedy wyjechałam do Warszawy, tam miałam pracę i tam wyszłam za mąż, ale to małżeństwo nie wytrwało próby czasu, tak że po...

Czytaj więcej

Historia rodziców WideoTekst

Moja rodzina wywodzi się z Lubelszczyzny. Mama urodziła się w Kluczkowicach, to jest niedaleko Lublina, a ojciec w Kozicach – to jest gdzieś w kierunku Puławy, Nałęczów. Ja tam nigdy nie byłam, ale w każdym razie moja rodzina była związana z Lubelszczyzną i moi dziadkowie także. Moi rodzice przyjechali do Lublina jak byli młodzi, ojciec pobudował domek, właśnie na przedmieściu Lublina, i ja się urodziłam w Lublinie i wszystko moje rodzeństwo urodziło się w Lublinie, tak że my jesteśmy osiadłą...

Czytaj więcej

Bombardowania Lublina w czasie wojny WideoTekst

Moje najwcześniejsze wspomnienia to są jeszcze z okresu okupacji. Ja wtedy byłam małym dzieckiem, ja miałam dwa lata jak wybuchła wojna, ale okupacja trwała sześć lat, tak że ja w miarę dorastania już pamiętałam niektóre rzeczy. Ja pamiętam jak ojciec budował schron na takim placu poza naszym ogrodem. Ten schron [istniał] jeszcze wiele lat po wojnie. To była taka jama po prostu w ziemi i myśmy jako dzieci bawili się tam. Pamiętam także naloty, kiedy myśmy się ukrywali w piwnicy...

Czytaj więcej

Obóz na Majdanku WideoTekst

Pamiętam opowieści mojej mamy z okresu okupacji, jak gdzieś tam zdobywała żywność dla nas czy chodziła jakieś sprawy załatwiać. Pamiętam jak mówiła, że widziała samochód ciężarowy pełen małych dzieci, otoczony oczywiście Niemcami, który jechał w stronę Majdanka, i że te dzieci strasznie płakały i ci Niemcy bardzo je tam brutalnie traktowali. Ja wtedy byłam dzieckiem, to tak jakoś niezbyt przemawiało do mojej wyobraźni. Kiedy mama rozmawiała z innymi ludźmi i opowiadała o obozie, to mówiła, że kiedy była egzekucja, która...

Czytaj więcej

Teren Majdanu Tatarskiego tuż po wojnie WideoTekst

Natomiast po wojnie pamiętam, że ten teren, gdzie myśmy mieszkali, był cały zryty bombami, pamiętam odłamki. Pamiętam, że były… dzieci nazywały to gilzy. Ja byłam dziewczynką, to ja się tak tym nie interesowałam, ale chłopcy robili z tego różne zabawki. Jeszcze dosyć długo po wojnie ten teren był nieuporządkowany i te rzeczy były.Tam mieliśmy dom z ogrodem i tam mieszkaliśmy przez cały czas. To była ulica Majdanek 46. I pamiętam, że już po wojnie ten teren, gdzie Żydzi byli zgromadzeni,...

Czytaj więcej

Przesiedlenie Polaków z Majdanu Tatarskiego na Podzamcze w 1942 r. WideoTekst

Pamiętam, że byliśmy wysiedleni z naszego domu do dzielnicy żydowskiej, a z kolei Żydzi byli przesiedleni na tą dzielnicę Majdan Tatarski. To był taki przejściowy obóz przed wzięciem ich do obozu na Majdanku. Ja nie mogę powiedzieć z całą pewnością, czy akurat u nas byli ci Żydzi, o których moi rodzice opowiadali, ale wiem, że był jakiś lekarz Żyd, bo gdzieś tam znaleziono jego te narzędzia lekarskie w jakiejś torbie. Wtedy, kiedy Żydów zabrano z tamtego terenu do obozu, to...

Czytaj więcej

Pierwsza wizyta w muzeum na Majdanku WideoTekst

Nie pamiętam, który to był rok, w każdym razie pamiętam dokładnie obóz, jak jeszcze nie było pomnika, jeszcze było dużo więcej baraków i nie było tych zabudowań administracyjnych i tak dalej. To było muzeum, w którym zgromadzone zostały rzeczy po więźniach w poszczególnych barakach i pamiętam, że to robiło na mnie makabryczne wrażenie. Te stosy małych bucików, lalek, okularów, walizek – to było coś nieprawdopodobnego dla mnie. Bardzo ciężkie przeżycie. Ja przypuszczam, że moi rodzice chronili mnie, bo ja byłam...

Czytaj więcej

Lublin po wojnie WideoTekst

Miasto było zupełnie, zupełnie inne. Takich zniszczeń, żeby były ciągi ruin, to nie widziałam, natomiast oczywiście było wiele domów zburzonych, były duże straty w tej dzielnicy, w której ja mieszkałam. Tam szła linia kolejowa, idzie nadal zresztą do Chełma, do Rejowca, do Zamościa. I niedaleko domu moich rodziców była stacja Tatary i tam się zatrzymywały pociągi z wojskiem rosyjskim. Ja pamiętam, że u nas mieszkali jacyś trzej czy czterej oficerowie. Mama opowiadała, że mieli zawszone te ubrania i ona prała...

Czytaj więcej

Szkoła podstawowa na Bronowicach WideoTekst

Pierwsze lata mojej nauki w szkole podstawowej były oczywiście tuż po wojnie, kiedy uruchomiono szkołę na Bronowicach. To były dwie szkoły razem złączone: szkoła numer 11 i szkoła numer 22. Konkurowały te dwie szkoły ze sobą i zawsze się mówiło: „Jedenastka buda zawodowa, jeden kradnie drugi chowa” a oni mówili: „Dwudziesta druga buda zawodowa, jeden kradnie drugi chowa” Tak sobie dokuczali chłopcy nawzajem. Warunki były okropne, podłogi były ropowane i ta ropa cuchnęła przez cały czas. Była bieda, dzieci były...

Czytaj więcej

Gimnazjum TPD nr 1 na ul. Lipowej w okresie stalinowskim WideoTekst

Natomiast do gimnazjum poszłam do szkoły TPD numer 1 na Lipowej, i to była, że tak powiem, chorągiewka tego systemu, jeżeli chodzi o szkoły. Tam dyrektorką była pani Jaroszowa, która żelazną ręką trzymała wszystko, i tam uczyła się głównie młodzież, której rodzice pracowali w Komitecie Miejskim, w milicji, UB. W tej szkole ten system wyraźnie prał mózgi młodzieży. Ja przypuszczam, że większość z tej młodzieży, która skończyła szkołę, z kościołem nie miała już nic do czynienia przez resztę swojego życia....

Czytaj więcej

Koleżanki Żydówki w gimnazjum TPD na Lipowej WideoTekst

W mojej klasie było trzydzieści kilka osób, w tym chyba cztery albo może pięć Żydówek, ale myśmy traktowali wszystkich jednakowo. Tak że ja nie przypominam sobie, żeby był jakiś mobbing czy dyskryminacja, absolutnie nie. Nawet wydaje mi się, że one czuły się takie bardziej pewne siebie niż my. Jedna nazywała się Dorota Lam i była fantastyczna z matematyki, najlepsza w klasie. Druga nazywała się Erna Fris. Z Erną Fris siedziałam w jednej ławce, ona mnie zapraszała nawet do siebie do...

Czytaj więcej

Donosicielstwo w szkole TPD na Lipowej WideoTekst

Chyba w dziewiątej czy w dziesiątej klasie przyszedł do naszej klasy chłopak, który się nazywał Janusz Burbelka i to był bratanek czy siostrzeniec naszej pani dyrektor i wiem, że wszystko, co się działo w klasie było opowiadane przez niego, potem się o tym dowiedziałam. Tak że to był bardzo dla mnie bardzo przykry okres. Pamiętam, że było wiele osób, które donosiły na siebie wzajemnie do dyrektorki, bo były sprawy, o których ona nie powinna była wiedzieć, a jednak wiedziała. Ja...

Czytaj więcej

Śmierć Stalina WideoTekst

Pamiętam bardzo mocno ten moment, kiedy Stalin zmarł. Nie było wtedy telewizji, myśmy mieli radio. Ja idąc do szkoły wiedziałam, że Stalin zmarł, bo rano rodzice przed wyjściem do pracy nastawiali radio, słyszałam wiadomości i była mowa o tym. Ja przyszłam do szkoły i w klasie siedziała grupka dziewczyn, które strasznie płakały. Ja pytam: „Dlaczego płaczecie? Co się stało?” „Jak to nie wiesz? Towarzysz Stalin zmarł!” I szloch powszechny. Ja nie wiedziałam, co ja mam robić. Czy jeżeli ja nie...

Czytaj więcej

Czytanie zakazanych autorów w czasach stalinowskich WideoTekst

Jeżeli można takiego określenia użyć do kilkunastoletniej dziewczyny – ja udałam się jak gdyby na emigrację wewnętrzną. Ja miałam kolegę w tej szkole, nazywał się Andrzej Tchórzewski, który pisał wiersze, który się interesował życiem literackim, potem był członkiem Związku Literatów w Lublinie, potem wyjechał do Warszawy i tam chyba w redakcji „Miesięcznika Literackiego” pracował. W każdym razie on ujawnił mi, że istnieją inni poeci niż ci zalecani w szkole i czytani: Pasternak i Woroszylski i tak dalej. Ja wiedziałam, że...

Czytaj więcej

Kościół polskokatolicki w Lublinie w czasach PRL WideoTekst

Ja doszłam sama, nie na skutek presji, do postawy ateistycznej poprzez swoje przemyślenia, natomiast – i to już jak byłam dorosła – do kościoła bałam się chodzić. Moi rodzice nie byli członkami kościoła rzymskokatolickiego, tylko kościoła polskokatolickiego, który chyba powstał tuż przed wojną, i który był represjonowany przez władze i kościół rzymskokatolicki. W tym czasie nie było tego, co my dzisiaj nazywamy ekumenią, że wszystkie wyznania są równe. Nawet był zamach na tego księdza narodowego. Była kaplica na ulicy Zamojskiej...

Czytaj więcej

Egzamin do Szkoły Teatralnej w Warszawie WideoTekst

Ja miałam bardzo dobrą polonistkę, która była jeszcze przedwojenną nauczycielką, tak że miałyśmy bardzo dobry kontakt i ona właściwie ukierunkowała mnie. Ona założyła w szkole zespół teatralny, ona organizowała konkursy recytatorskie. Ja nawet kiedyś do Krakowa pojechałam, nawet jakąś nagrodę dostałam. Tak że dzięki niej właściwie znalazłam się na polonistyce. Zdawałam do Szkoły Teatralnej, ale ja byłam za młoda, niedojrzała, tam były dziewczyny już dorosłe, wymalowane, a ja w granatowej sukieneczce z białym kołnierzykiem i z dwoma warkoczykami jak dziewczynka...

Czytaj więcej

Studia na Wydziale Humanistyki UMCS w latach 1954-1960 WideoTekst

To ja wróciłam do Lublina i zdałam egzamin na polonistykę i studiowałam polonistykę, gdzie taką główną postacią była pani profesor Garbaczowska. No ale potem się kierunek rozwijał. Na moim roku to było chyba niecałe 30 osób i z Lublina to chyba tylko trzy osoby, reszta to były przyjezdne z innych miasteczek czy wsi, większość mieszkała w akademiku. Jeszcze nie było tego gmachu Humanistyki wtedy, to już tak w ostatnim czasie zaczął powstawać. Filologia polska mieściła się w malutkim pokoiku na...

Czytaj więcej

Koło teatralne Jadwigi Grossman na UMCS WideoTekst

Natomiast przyjemnym okresem były lata studiów, bo było bardzo żywe życie kulturalne na UMCS-ie wtedy. Na pierwszym roku czy może na drugim wstąpiłam do takiego koła teatralnego, który prowadziła aktorka teatru lubelskiego pani Jadwiga Grossman. To też była Żydówka, fantastyczna osoba. W naszym zespole była na przykład Wisia Gross, która też chyba była Żydówką. Dla mnie to nie miało żadnego znaczenia nigdy. Ja uwielbiałam tą panią Jadwigę Grossman, myśmy na nią mówili Wisia, kazała nam mówić po imieniu. Ona mnie...

Czytaj więcej

Kabarety studenckie na UMCS w latach 50-tych WideoTekst

Ja mogłam być lepszą studentką, ale ja strasznie dużo czasu poświęcałam właśnie na życie kulturalne. Zakładaliśmy kabarety, zakładaliśmy zespoły muzyczne i tak dalej. Ja miałam wykształcenie muzyczne, no niepełne, bo ja nie chodziłam do szkoły muzycznej. Wtedy tuż po wojnie to był tak zwany Instytut Muzyczny, który mieścił się w tym gmachu, gdzie filharmonia stara i teatr na Kapucyńskiej, i ja się uczyłam gry na fortepianie. Chyba chodziłam 3 czy 4 lata, tak że znałam nuty, umiałam grać z nut,...

Czytaj więcej

Październik 1956 r. WideoTekst

Pamiętam, że brałam udział w demonstracji na miasteczku uniwersyteckim. Ja tak naprawdę to tak dobrze tego nie pamiętam. Wiem tylko, że ja tam byłam, i byłam z moimi kolegami. Żeśmy się cieszyli, wiem że była atmosfera taka bardzo podniosła i radosna, ale ja w tamtych czasach tak bardzo polityką się nie interesowałam. Ja nie miałam tak dużo styczności z moją grupą z roku, ponieważ większość mieszkała w akademiku, a ja mieszkałam w domu u rodziców, i myśmy nie utrzymywali takich...

Czytaj więcej

Początki pracy w Wydawnictwie Lubelskim w 1965 r. WideoTekst

Dokładnie 1 kwietnia 1965 roku zaczęłam pracę. Zanim zaczęłam tę pracę to ktoś z moich znajomych mi o tej pracy powiedział. Ja przyszłam na rozmowę do pana Kośmińskiego jeszcze przed momentem zatrudnienia. To były czyjeś imieniny w wydawnictwie wtedy, bo pamiętam, że nawet z tą grupą poszłam życzenia składać, chociaż jeszcze nie byłam zatrudniona. To była krótka rozmowa, po prostu wypytał mnie o moje studia i czy pracowałam i gdzie pracowałam i tak dalej. Ponieważ ja miałam już trochę stażu...

Czytaj więcej

Cykl produkcyjny książki: autor WideoTekst

Ja może powiem krótko cykl produkcyjny jednej książki taki typowy bez komplikacji. Zgłasza się autor do wydawnictwa i proponuje nam albo już gotowy maszynopis, albo ma propozycję napisania takiej i takiej książki, przy czym musi nam dostarczyć jakiś szerszy materiał, gdzie możemy się zapoznać, jaka to będzie książka, najchętniej maszynopis. I ten maszynopis jest w redakcji wstępnie oceniany. Jeżeli okazuje się, że mimo jakichś tam usterek maszynopis kwalifikuje się do wydania, że to będzie z tego ciekawa książka czy pożyteczna...

Czytaj więcej

Cykl produkcyjny książki: redakcja i korekta WideoTekst

Wtedy jak jest maszynopis przyjęty, to już jest, że tak powiem, własnością wydawnictwa i zaczyna się nad nim praca. Przydziela się redaktora do tego maszynopisu, i redaktor czyta strona po stronie, arkusz po arkuszu i wyłapuje wszystkie błędy ortograficzne, gramatyczne, stylistyczne jakie tam są. Oprócz tego błędy merytoryczne, bo się zdarzało na przykład, że była powieść, w której na początku był Stasio a pod koniec ten Stasio był Tadziem. To różnie bywa, czasami pisarze sobie dodają natchnienia w różny sposób,...

Czytaj więcej

Cykl produkcyjny książki: skład i druk WideoTekst

Już gotowy maszynopis idzie do redakcji technicznej, gdzie redaktor techniczny opisuje go technicznie to znaczy: jaką czcionką będzie składany, jaki będzie format książki, czy będą ilustracje. Kiedy to jest zakończone, to książka wędruje do drukarni i jest skład. Teraz już się inaczej drukuje książki, bo drogą komputerową, ja mówię o tych czasach, kiedy myśmy pracowali. Na podstawie tego maszynopisu, który szedł do drukarni, drukarz składał tekst książki, czyli odlewał go czcionkami ołowianymi, i potem odbijało się ten tekst w takich...

Czytaj więcej

Cykl produkcyjny książki: cenzura WideoTekst

Cenzor wkraczał, kiedy książka już była złamana w tych szczotkach. I po prostu, kiedy była ta pierwsza korekta już po złamaniu, pierwsza szczotka, to tę wysyłaliśmy do cenzury. Od cenzury to prawie nie było odwołania. Było kilku cenzorów, którzy czytali szczotkę i stosunkowo szybko nam dawali odpowiedź. I mówili, co nie pójdzie – to się tak mówiło – co nie pójdzie, co należy wykreślić, bo to albo to nie jest prawda, albo to jest szkodliwe, albo to jest szkodliwe dla...

Czytaj więcej

Ingerencje cenzury WideoTekst

Myśmy wydawali „Kalendarz Lubelski” co roku i było kalendarium na początku, a potem zbiór artykułów o Lublinie, Lubelszczyźnie i tak dalej. I pamiętam, że był artykuł – ja nie wiem czy nie skłamię – Leszka Siemiona, i coś tam było o Katyniu, ale nie prawda o Katyniu, tylko Katyń był użyty, nie pamiętam już w tej chwili kontekstu. I to cenzura wykreśliła z kalendarza. Były sytuacje. Szczególnie jak ja potem z literatury pięknej przeszłam do literatury naukowo-społecznej. Myśmy wydawali dużo...

Czytaj więcej

Wydawnictwo Lubelskie WideoTekst

Myśmy byli dosyć takim prowincjonalnym wydawnictwem, oczywiście myśmy spełnili dużą rolę tutaj na terenie Lubelszczyzny, bo dużo materiałów historycznych o Lublinie, o Lubelszczyźnie się ukazało. No było tutaj pewne środowisko literackie, które także miało większe szanse wydania swoich wierszy czy książek, niż gdyby do Warszawy wysyłali czy do innych wydawnictw. Ono spełniało swoją rolę jako wydawnictwo regionalne, ale jednakowoż było wydawnictwem regionalnym i bardzo dużo też zależało od szefa wydawnictwa. Niestety z przykrością muszę powiedzieć, że poza jednym panem Rosiakiem,...

Czytaj więcej

Dyrektorzy Wydawnictwa Lubelskiego WideoTekst

Pierwszym dyrektorem Wydawnictwa Lubelskiego był pan doktor Roman Rosiak, który był asystentem na polonistyce w tym czasie, kiedy ja studiowałam. On potem został mianowany dyrektorem Wydawnictwa Lubelskiego, ale to był dosyć krótki okres. Po nim kierownictwo tej placówki przejął pan Kośmiński, który przyjechał do Lublina bodajże z Zamościa. On był poetą, wydawał tomiki poezji i tak dalej, ale głównie był znany ze swojej bardzo energicznej żony, która bardzo się nim opiekowała. To nie był człowiek z jakąś wizją, z rozmachem....

Czytaj więcej

Ireneusz Caban jako dyrektor Wydawnictwa Lubelskiego WideoTekst

Dyrektorem wydawnictwa wtedy [w 1980 r.] został były kierownik Wydziału Propagandy Komitetu Wojewódzkiego, pan Ireneusz Caban. I on miał zwyczaj mówić o sobie: „Ja nie jestem cement, ja jestem beton partyjny.” I on był rzeczywiście betonem partyjnym, tak że jeżeli jakaś książka mu się wydawała tak trochę zbyt otwarta politycznie, to po prostu nie przyjmował książki, nie rozmawiał z takim autorem. To był najgorszy chyba okres, tak mi się wydaje. On przede wszystkim przyszedł do nas na przeczekanie, jak już...

Czytaj więcej

Marzec 1968 w Lublinie AudioTekst

Ja pamiętam tylko, że w wydawnictwie mówiło się o tym, no i oczywiście czytaliśmy gazety, słuchaliśmy radia, patrzyło się w telewizję, ale czy tutaj się coś działo w Lublinie, tego nie pamiętam. Ja nigdy nie czułam w sobie żadnego antysemityzmu. Ja nigdy nie znalazłam się w środowisku, gdzie by była taka atmosfera. Ja bezpośrednio się z tą atmosferą ani na uczelni tutaj – bo myśmy mieli przecież dosyć ścisłe związki z uczelnią lubelską – nie spotkałam. Wiem tylko, że mojej...

Czytaj więcej

Polityka w Wydawnictwie Lubelskim AudioTekst

Ja się nie angażowałam w te sprawy polityczne. Ja się tak za bardzo nie interesowałam polityką, to znaczy to nie była moja ulubiona dziedzina. Oczywiście ja sobie zdawałam sprawę z systemu i wiedziałam o wszystkm, co się dzieje, bo trzeba było wiedzieć, ale żeby czynnie przeciwstawiać się temu, że tak powiem trywialnie, to znaczy angażować się w jakichś organizacjach czy związkach opozycyjnych... to tego nie robiłam. Ja nawet nie miałam kontaktu bezpośredniego z tym środowiskiem, bo wydawnictwo należało do tak...

Czytaj więcej

Warunki bytowe w PRL AudioTekst

Ja miałam taką sytuację, że ja rozeszłam się z moim mężem po chyba 4 czy 5 latach małżeństwa, i ja byłam samotną matką wychowującą dziecko. Jak wróciłam z Warszawy, ja nie miałam dosłownie nic tutaj. Z początku zamieszkałam u rodziców tam na Majdanku. Zaczęłam szukać pracy, jak przyjechałam do Lublina, i z chwilą kiedy dostałam pracę to od razu wzięłam pierwszą pożyczkę, żeby wpłacić do spółdzielni LSM, żeby [mieć] mieszkanie. Moje pierwsze mieszkanie miało 28 metrów kwadratowych i mój ojciec...

Czytaj więcej

Aprowizacja w PRL AudioTekst

O tym rozmawiamy z moimi koleżankami jak się spotykam, i z tymi, z którymi w wydawnictwie pracowałam i innymi moimi przyjaciółkami. Jeżeli ktoś tam coś zacznie narzekać, to ja zaraz mówię: „A pamiętacie jak myśmy na kartki buty w «Hemku» kupowały? Pamiętacie to?” Na Okopowej była siedziba wydawnictwa i obok był sklep «Hemka», bo to było w tym samym gmachu. Ja miałam małą stopę, ja nie mogłam na siebie kupić butów, to kupowałam na przykład większy numer, żeby ten swój...

Czytaj więcej

Zaopatrzenie w mięso AudioTekst

Jak był ten okres kartkowy i przez dużą część tego czasu, kiedy ja pracowałam w wydawnictwie, myśmy mieli taką panią, którą myśmy nazywali „panią cielęcinową”. Ona mieszkała gdzieś tutaj koło Lublina i ona skupowała cielęta, zabijała i potem dzieliła, porcjowała to i w takich strasznie brudnych papierach, czasem z sieczką jakąś, czasem ze słomą, przynosiła te kawałki mięsa do wydawnictwa i wykładała na biurko i myśmy to kupowali. Ja pamiętam ślub mojej bratanicy, kiedy mój brat jechał gdzieś daleko w...

Czytaj więcej

Warunki pracy w Wydawnictwie Lubelskim WideoTekst

Wszystkie osoby, które otarły się o wydawnictwo i zmieniły pracę, to miały dużo lepiej po każdym względem i finansowo i przede wszystkim pewien komfort psychiczny. U nas była straszna presja terminów, straszny reżim odgórny, że myśmy byli rozliczeni z każdej przeczytanej strony. I to trzeba było przeczytać ile, no 300 stron w miesiącu i poprawiać i wiecznie czytać. A to nie tylko to, bo przecież trzeba było i na spotkania autorskie chodzić i prowadzić spotkania autorskie i jeździć na te...

Czytaj więcej

Szykany ze strony dyrektora Cabana WideoTekst

Wydawnictwo zaczęło upadać, bo no niestety ten nasz beton partyjny doprowadził do bankructwa. To on miał taką politykę ekonomiczną w stosunku do nas, że on nam dawał bardzo małe pobory zasadnicze, natomiast nagradzał nas premią. To jak się ktoś spóźnił 5 minut to już dostawał po premii. Jak czegoś nie oddał czy w terminie czy dzień później, to dostawał po premii. Jeżeli jakiś błąd przeszedł w książce, to dostawał po premii. To właśnie ten ostatni [dyrektor] wprowadził masę różnego rodzaju...

Czytaj więcej

Ocena PRL AudioTekst

To pokolenie, które otworzyło drogę dla demokracji to było pokolenie wychowane w zupełnie innym systemie, ono nawet nie wie, co to znaczy demokracja, prawdziwa demokracja i trudno się dziwić, bo skąd ma to wiedzieć? Przecież my mamy we krwi ten reżim, to że człowiek był jak automat, żeby tylko przeżyć, żeby pracować, żeby wychować dzieci. Nawet się nie opłaciło pracować dla pieniędzy, bo jeżeli ktoś miał pieniądze, to nie mógł nic kupić. Na samochody jak się wpłacało jakąś ratę, to...

Czytaj więcej

Wykłady o Polsce dla Szwedów AudioTekst

Ja jestem takim misjonerem polskości tam w Szwecji. Ile ja im tam opowiadam o Polsce! Oni tam mieli o nas takie mniemanie, że to jest kraj tak jak jakaś zaniedbana republika radziecka. Przyjechaliśmy tutaj na wycieczkę, właśnie to koło emeryckie, z którym tam mam kontakt. Ja z nimi przyjechałam, ponieważ ja mogłam tłumaczyć ich język na polski i jako tłumacz im pomagałam. Miałam dosyć duży wkład w tej wycieczce. Jacy byli zachwyceni! Oni w ogóle nie wiedzieli, że taka Polska...

Czytaj więcej

Zdjęcia