Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Teatr NN

Warunki bytowe w PRL - Zofia Dahlman - fragment relacji świadka historii z 10 sierpnia 2007

Ja miałam taką sytuację, że ja rozeszłam się z moim mężem po chyba 4 czy 5 latach małżeństwa, i ja byłam samotną matką wychowującą dziecko. Jak wróciłam z Warszawy, ja nie miałam dosłownie nic tutaj. Z początku zamieszkałam u rodziców tam na Majdanku. Zaczęłam szukać pracy, jak przyjechałam do Lublina, i z chwilą kiedy dostałam pracę to od razu wzięłam pierwszą pożyczkę, żeby wpłacić do spółdzielni LSM, żeby [mieć] mieszkanie. Moje pierwsze mieszkanie miało 28 metrów kwadratowych i mój ojciec jeszcze zrobił mi ściankę działową, żeby dziecko miało swój cichy kąt do odrabiania lekcji, bo córka już była w szkole podstawowej. I właściwie wszystko do tego mieszkania, od wieszaka poczynając, po meble, po łóżko, talerz, łyżkę, no wszystko trzeba było kupić. I jeszcze miałam dziecko na utrzymaniu, a mój mąż, z którym byłam już rozwiedziona, był za granicą i nie pomagał mi finansowo, tak że dla mnie sama myśl, że ja mogłabym stracić pracę, nawet strach, że… To były przykre czasy przynajmniej dla mnie, ja tak to odczuwam. Ta szarzyzna i to upokarzanie człowieka na każdym kroku i w sklepie i w komitecie i w każdym biurze czy urzędzie. Ja szłam do LSM-u do biura, przecież to jest spółdzielnia nasza członkowska, każdy płacił za to mieszkanie – człowiek siedział na korytarzu i drżał jak zostanie potraktowany przez byle urzędnika. Tak że takie rzeczy to stara się człowiek zapomnieć, żeby po prostu nie frustrować się, bo życie jest krótkie. Ja mam czasem sny z tamtych okresów, ale staram się nie myśleć o tym, żeby żyć normalnie, żeby się cieszyć życiem. Ja przyjeżdżam z przyjemnością do Polski teraz i jak patrzę na to, co się tutaj dzieje i słucham tych ciągłych żali i utyskiwań Polaków, to ja mówię: „Boże ludzie, wy nie wiecie co wy macie, naprawdę”.

Relacja z 10 sierpnia 2007

Słowa kluczowe