Jeździłem z ojcem na targ do Lublina - Adam Augustyniak - fragment relacji świadka historii z 23 marca 2018
Targ był na Świętoduskiej, a drugi na Kalinowszczyźnie. Na Kalinę tośmy jeździli, czereśnie wozili, cebulę, kapustę. Ojciec poszedł sprzedać konia, to trzeba było pilnować. Jechało się „tur tur”koniem. Nie było asfaltowej drogi, po poboczu się jechało. Każdy miał jakiś stolik, ale ojciec na wozie [sprzedawał]. Czereśnie były piękne. Czereśnie kanarkowe. W połowie czerwca był najlepszy urodzaj. Czereśnia kosztowała siedemdziesiąt groszy, to kilo słoniny było przed wojną. Owoce były bardzo drogie. Kto miał sad to był pan.