Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Teatr NN

Janina Jarzyna - relacja świadka historii z 18 sierpnia 2006

Relacja Janiny Jarzyny dotyczy przede wszystkim lubelskiego Klubu Międzynarodowej Prasy i Książki. Pracowała tam przez wiele lat, awansując od opiekuna czytelni aż po kierowniczkę i dyrektor klubu. Opowiada o swoich obowiązkach, atmosferze klubu, organizowanych spotkaniach i zaprzyjaźnionych z klubem osobach, jak np. Wiktorze Ziółkowskim, czy Jerzym Pleśniarowiczu, kontaktach z cenzurą. Ważnym tematem w relacji Janiny Jarzyny jest także okupacja, którą spędziła we wsi Potok Wielki na Lubelszczyźnie (powiat janowski). Opowiada o okolicznościach aresztowania w 1942 roku jej ojca zaangażowanego w działalność konspiracyjną, partyzantce, a także o masakrze Żydów w pobliskiej wsi Wola. Inne poruszone w relacji Janiny Jarzyny wątki to m.in. nauka w Państwowej Szkole Instruktorów Teatrów Amatorskich, postać Eleonory Frenkiel-Ossowskiej, czy praca w Wojewódzkiej Radzie Związków Zawodowych.

Wspomnienia okupacyjne ze wsi Potok Wielki WideoTekst

Piękne są wspomnienia z tego okresu, i smutne. Piękne dlatego, że człowiek był młody. Bardzo dużo młodzieży było na tej wsi – z różnych powodów. I mieszkańcy tej wsi. I ludzie, którzy zostali z jakichś powodów rzuceni, tak jak my, w te strony. Albo rodzina, albo jakieś inne względy. Dostaliśmy tam od gminy jakiś pokoik, zresztą makabryczny. Jeszcze na początku ojciec mój był naczelnikiem poczty, w dalszym ciągu kontynuował swoją pracę, swój zawód. Ponieważ tutaj znaleźliśmy się w ogóle z...

Czytaj więcej

Zagłada Żydów ze wsi Potok Wielki WideoTekst

Na tej wsi były rodziny żydowskie; ci, którzy mieli sklepiki, do których zresztą myśmy też chodzili przez jakiś czas. Bardzo niedaleko tej miejscowości, dwa, trzy kilometry dalej jest Wola, chyba się [tak] nazywała. I tam właśnie było miejsce, gdzie tych Żydów zabijano, rozstrzeliwano. Do dzisiejszego dnia pamiętam taki obrazek straszny, jak szedł stary Żyd z brodą, skulony, zgarbiony i prowadził wnuczka za rączkę. W tej grupie ludzi oczywiście, którzy szli. I w pewnym momencie ukląkł, bo tam była kapliczka naprzeciwko,...

Czytaj więcej

Partyzantka w okolicach wsi Potok Wielki WideoTekst

Partyzantki były bardzo różne. To były partyzantki Armii Krajowej, i byli BCh, i była to Armia Ludowa i tak dalej. Dużo, ja nawet nie wiem ile, ale było dużo. Na wsi był jeszcze jeden folksdojcz, to był wójt, który został zresztą chyba zabity za to, że on tych wszystkich AK-owców, którzy zostali w maju [1942 roku] aresztowani, zadenuncjował. Został zabity na naszych oczach. Bo po aresztowaniu ojca musieliśmy się wynieść z poczty i dostaliśmy inne mieszkanie. Mieszkaliśmy u człowieka, który...

Czytaj więcej

Wyzwolenie WideoTekst

Najbardziej pamiętam te radosne chwile. Nie bałam się już lecących samolotów. Nie musieliśmy zasłaniać, jeszcze przez jakiś czas zasłaniało się okna, zaciemniało, żeby światło od świeczki nie było widoczne na zewnątrz. Masę spotkaliśmy życzliwych, sympatycznych ludzi. No i to, że mama natychmiast zapisała nas do szkoły, i brata, i mnie – z myślą, żebyśmy mieli zawód. Koniecznie zawód, żebyśmy mogli żyć jakoś samodzielnie. Przecież nie wiedziała czy ojciec wróci, czy nie, czy ona sama sobie w mieście poradzi. Brat poszedł...

Czytaj więcej

Mieszkaliśmy przy ulicy Glinianej WideoTekst

Mama poszukała stancji dla nas obydwojga i mieszkaliśmy na Glinianej od tamtej pory. Zamieszkaliśmy w domu rodziny pana Hartwiga, tego znanego fotografika, i pani Julii Hartwig, znanej pisarki, poetki, właściwie to rodzinny dom żony pana Hartwiga, pani Julii i jeszcze jednej siostry, która już nie miała tego nazwiska, bo wyszła za mąż. Mieszkaliśmy tam na stancji z bratem. Oczywiście, matczysko to bidne woziło z tej wioski różne produkty, jak to wszystkie matki na świecie wtedy, kiedy jeszcze nie było i...

Czytaj więcej

Ulica Gliniana WideoTekst

Pamiętam ulicę Glinianą i muszę pamiętać [ją] już do końca życia, ponieważ moje matczysko kupiło mi buty. Wszyscy na te buty patrzyli. To było na słoninie i zamszowe. I ja, idąc tą ulicą, po prostu była glina, błoto, glina i but mi ugrzązł, i jak chciałam go wyciągnąć, to mi drugi został. Wróciłam na bosaka do domu. Buty zniszczyłam. Później były trudności z wyczyszczeniem, bo i słonina trochę nabrała koloru nie takiego, no i zamsz przede wszystkim. Tak że tam...

Czytaj więcej

Interesowały mnie sprawy kultury WideoTekst

Całe życie interesowały mnie sprawy kultury. I w tym się wyżywałam nawet już w szkole krawieckiej. Wszystkie przedstawienia, wszystkie Mikołaje, wszystkie psikusy, bardzo zresztą niektóre dowcipne, to właśnie była taka grupa osób, dziewczyn, które były tym zainteresowane i byłyśmy znane w całej szkole. Można było na nas liczyć, jeżeli chodzi o tego typu historie. Ja chciałam coś robić, co ma związek z kulturą. Mogłam tańczyć, mogłam śpiewać, mogłam recytować, mogłam wszystko robić wtedy. Dla mnie to nie było sprawy. To...

Czytaj więcej

Z ojcem nie można było rozmawiać WideoTekst

Z ojcem nie można było rozmawiać, bo ojciec po prostu nie chciał – ani o obozie rozmawiać, ani o swoich przejściach, ani o tym, co się teraz dzieje. Wiem, że należał do ZBoWiD-u, że rzucił tą legitymację, że miał jakieś problemy, że niezbyt był tolerowany. Sądzę, że to były jakieś sprawy właśnie dotyczące tego, co się działo wtedy. Ale ojciec, ponieważ był człowiekiem właśnie takim przeżywającym sam sobie, nie dzielił się z nami tymi sprawami. Po prostu się nie dzielił....

Czytaj więcej

Praca w Wojewódzkiej Radzie Związków Zawodowych WideoTekst

udostępnienie online najcenniejszych zasobów, Lublin, PRL, życie kulturalne, Wojewódzka Rada Związków Zawodowych, praca zawodowa, Urząd Bezpieczeństwa, Urząd Bezpieczeństwa przy ulicy Chopina, Fabryka Samochodów Ciężarowych w Lublinie, otwarcie Fabryki Samochodów Ciężarowych w Lublinie, praca instruktora do spraw kultury Praca w Wojewódzkiej Radzie Związków Zawodowych To była szkoła [Państwowa Szkoła Instruktorów Teatrów Amatorskich] utworzona przez Ministerstwo Kultury. I do tej szkoły mogli trafić tylko ci ludzie, którzy w zakładach pracy wyróżnili się aktywnością na rzecz kultury. Ponieważ ojciec pracował na poczcie -...

Czytaj więcej

Państwowa Szkoła Instruktorów Teatrów Amatorskich WideoTekst

To była cudowna szkoła. Boże, jak sobie przypomnę tych ludzi, zwłaszcza wykładowców. To byli sami fachowcy o znakomitym przygotowaniu, z renomą. Pani Zofia Mrozowska od reżyserii – była żona Schillera. Pani Eleonora Frenkiel- Ossowska, znakomita aktorka, znana wszem i wobec. Pan profesor Morawski, wykładowca na KUL-u – hiszpański, włoski, francuski, o dramaturgii współczesnej i dramaturgii powszechnej w ogóle. Była jego żona, byli aktorzy, byli reżyserzy tacy, jak: pan Strzelecki, pan Maksymilian Chmielarczyk, były i wspaniały dyrektor Teatru Osterwy kiedyś. Pan...

Czytaj więcej

Mieszkanie Eleonory Frenkiel-Ossowskiej WideoTekst

Ulica Zielna to pierwsza ulica idąc od Krakowskiego [Przedmieścia] Wieniawską w dół, po lewej stronie, pierwsza taka zamknięta przez Ogród Saski uliczka. To było na czwartym piętrze. Ogromne mieszkanie, taki przedwojenny apartament chyba, z dwoma wejściami. Pani Frenkiel-Ossowska mieszkała w takim wpółdomie przedwojennym. To było w jej domu. To było luksusowe mieszkanie, gdzie obok nas, była szkoła teatralna stricte. Tam był Wojtuś Siemion, ale nie tylko, bo on miał pięciu braci i wszystkie takie same. Trzeba było ich numerować, żeby...

Czytaj więcej

Studium dramaturgii współczesnej WideoTekst

W moim klubie [Klubie Międzynarodowej Prasy i Książki], na Krakowskim Przedmieściu robiliśmy studium dramaturgii współczesnej. To nie [była] moja inicjatywa. To była inicjatywa teatru [im. Juliusza Osterwy], a zwłaszcza Romka Kruczkowskiego, który zmobilizował kolegów do robienia właśnie skrótowych takich jakby mówiono-czytanych, inscenizowanych przedstawień z najwybitniejszych dzieł teatralnych, po których były dyskusje, recenzje. Recenzje były przez panią Bechczyc- Rudnicką czytane i były również stawiane im oceny, były nagrody. Tak że z teatrem miałam także dużo wspólnego.

Czytaj więcej

Wspomnienie o Wacławie Kowalskim AudioTekst

Dla mnie zawsze jest wzruszające jak oglądam film Dom był wspaniały człowiek, och, Boże! Myśmy go wozili po Lublinie, bo on tu miał znajomych i mąż go woził. Tak samo chodził jak w tym filmie, tak samo, w tych Samych swoich. Ja mówię: „Po co pan grał w tym Kochaj albo rzuć?” A on mówi: „Dziecko, jak ja muszę chodzić na piechotę, to chciałem sobie malucha kupić. Co ty wiesz – mówi – o życiu? Nie wiesz.” Pytam się: „Opłaciło...

Czytaj więcej

Koledzy z Państwowej Szkoły Instruktorów Teatrów Amatorskich WideoTekst

Leszek Biskup, nawet widywałam go w telewizji, został aktorem. Frączyk został aktorem w teatrach śląskich. Jedna z koleżanek z Puław tańczyła w jakimś zespole, nazywała się chyba Skwarkówna. Jedną spotkaliśmy kiedyś absolutnie przypadkowo, z mężem byliśmy w Warszawie i wstąpiliśmy na picie do bardzo jakiegoś modnego lokalu, nazywał się chyba Metropol, a ona była szefową tego Metropolu, tej knajpy. Jezus! Jak nam zaczęli kelnerzy podjeżdżać z płonącymi różnymi [potrawami], to myśmy prawie umarli z przerażenia. A ona nas tak podjęła,...

Czytaj więcej

Pamiętam wszystkich moich czytelników WideoTekst

Wiem, kto był pierwszym pracownikiem klubu [Klubu Międzynarodowej Prasy i Książki] i pracował też jako pracownik czytelni. To była Kasia Mazurkowa, żona Leszka Mazurka z „Kuriera Lubelskiego”. Ona jest po romanistyce. No i głównie byli zatrudniani ludzie ze znajomością języków obcych. Ona była pierwsza. Jeszcze była taka pani, która przyjechała z Francji i tutaj się zadomowiła, i one we dwie pracowały w tej czytelni. Już nie pamiętam jak się nazywała. Tam zresztą Mazurkowie się poznali w tym klubie, bo on...

Czytaj więcej

Praca w Klubie Międzynarodowej Prasy i Książki WideoTekst

Byłam pełna radości, pełna chęci stworzenia atmosfery przyjacielskiej, serdecznej, a to nie zawsze można było utrzymać, niby ci ludzie, którzy przychodzili, to było wszystko w porządku, ale potem zaczęli różni ludzie przychodzić. Nie wiedzieli, że trzeba zdjąć palto, u nas nie można było siedzieć w paltach czy w wierzchnim nakryciu. Poza tym nie można było głośno rozmawiać, żeby nie przeszkadzać ludziom, którzy czytają prasę. Więc trzeba było czasami zwrócić uwagę, to mi zawsze sprawiało ogromną trudność, bo zawsze mnie jakoś...

Czytaj więcej

Personel Klubu Międzynarodowej Prasy i Książki WideoTekst

Pracowałam z kawiarką, sprzątaczkami, była też taka pani, która załatwiała różne sprawy, bo myśmy podlegali Ruchowi. I trzeba było z różnymi pismami chodzić do Ruchu, to było na Buczka, na Zamojskiej obecnej, z dokumentami różnymi, pani od spraw administracji. Księgowy musiał być, bo myśmy przecież na imprezy zapraszając, płacili jakieś tam bardzo marne honoraria, bardzo marne. Ja dzisiaj patrzę, jak aktorzy sobie mogą budować wspaniałe siedliska, domy, kupować przepiękne samochody, to wiem, że im na pewno jest dzisiaj lepiej, bo...

Czytaj więcej

Moje obowiązki w Klubie Międzynarodowej Prasy i Książki WideoTekst

[Do moich obowiązków należało] przede wszystkim zadbanie o prasę; żeby była założona, bo trzeba było przyjść, z ogromnej sterty prasy obcej i prasy polskiej założyć, mieliśmy specjalne takie uchwyty do tej prasy. Założyć prasę polską na górze, bo na górze była polska czytelnia i na dole prasę obcą. Trzeba było sprawdzić czy wszystko jest w porządku w czytelni. Trzeba było przejrzeć dzienniki, żeby wiedzieć, bo przecież ludzie przychodzili, pytali nieraz: „Proszę panią, a gdzie ja mogę to znaleźć?” Trzeba było...

Czytaj więcej

Wspomnienie o Wiktorze Ziółkowskim WideoTekst

Pan [Wiktor] Ziółkowski był wspaniałym, eleganckim, grzecznym, układnym panem. U nas zrobił sobie miejsce stałego przystanku. To był jego przystanek. Leciał gdzieś, miał taką zawieszoną torebeczkę, i załatwiał różne sprawy. Tam, gdzie ktoś nie mógł, to on załatwił – z całą pewnością. Ale był szalenie elegancki i nie było do pomyślenia, żeby popełnił jakąś gafę. Dlaczego o tym mówię? Bo pan Ziółkowski zachorował. I uznałyśmy, że nie możemy tak [tego] zostawić, musimy odwiedzić chorego człowieka. Wobec tego poszłyśmy z koleżanką...

Czytaj więcej

Wspomnienie o Jerzym Pleśniarowiczu WideoTekst

Mój kochany Pleśniarowicz, cudowny! Nie umiem powiedzieć, jaki to był człowiek. On był „przepraszam, że żyję”. Był tak absolutnie dobrze ułożony i wychowany, że jak miał postawić trójkę, to było mu strasznie przykro. Sto razy przepraszał, że on musi to zrobić. Pan Pleśniarowicz nam bardzo dużo ciekawych rzeczy przekazał, o teatrze, literaturze, żeby człowiek był mądrzejszy, to wszystkie zeszyty [by] sobie trzymał, gdzie notował te rzeczy, żeby to pamiętać. Kiedyś był organizowany taki spęd ludzi zajmujących się teatrem. No, ja...

Czytaj więcej

Ludzie o wielkiej kulturze WideoTekst

Pani Bechczyc-Rudnicka [to był] też egzemplarz, człowiek oddany bardzo teatrowi, interesujący się właściwie wszystkim, co z tym teatrem jest związane. Przecież ona nie musiała, ale bardzo często nasze te seminaria dramaturgii współczesnej recenzowała, to znaczy sprawdzała te recenzje, które do nas wpływały od czytelników. Ona wyrażała swoją opinię. I ona była na co dzień, ona była po prostu na co dzień. Przychodziła, rozmawiała z nami, bardzo często uczestniczyła w przedstawieniach, które koledzy z teatru robili. Bardzo życzliwa światu i ludziom....

Czytaj więcej

Klub Międzynarodowej Prasy i Książki WideoTekst

Wchodziło się bezpośrednio od Krakowskiego [Przedmieścia]. To jest ten narożny budynek Wróblewskiego i Krakowskiego [Przedmieścia]. Naprzeciwko była szatnia. Po prawej stronie księgarnia. Po lewej stronie czytelnia w językach obcych. I nie tylko, bo tam były codzienne dzienniki również. Ta sala była dosyć długa. Wchodziło się w lewo od razu i sala się ciągnęła dosyć w głąb, daleko. I tam był taki, jak gdyby podium, na którym stało biurko tego kogoś, kto obsługiwał czytelnię, pracownika czytelni. Fortepian z lewej strony, a...

Czytaj więcej

Spotkanie ze Zbigniewem Lengrenem WideoTekst

Jeden jedyny raz w mojej karierze wieloletniej, bo ponad trzydziestoletniej, mieliśmy brzydką historię, bardzo. Organizowaliśmy z Biurem Wystaw Artystycznych, a więc absolutnymi profesjonalistami, wystawę pana Lengrena. Pan Lengren rysował takich profesorów Filucików na ostatniej stronie „Przekroju”. To był ciąg od wielu, wielu lat, chyba jeszcze teraz jest, chociaż nie oglądam „Przekroju”. Takie bardzo dowcipne, były jeszcze podpisy pod tym. I ta pani z Biura Wystaw Artystycznych szalenie się starała. Wydrukowaliśmy przepiękne afisze, przepiękne zaproszenia i zrobiliśmy w czytelni bardzo ładną...

Czytaj więcej

Nikt się do mojej pracy nie wtrącał WideoTekst

Nikt się do mojej pracy nie wtrącał. Naprawdę. Miałam jakieś tam dyrektywy z Zarządu Głównego. Nikt mnie nie zmuszał do niczego, to były moje pomysły. Akceptowano na ogół wszystkie te historie. Nie miałam jakichś specjalnych problemów. Uważam, że w takiej pracy to chyba, jeżeli człowiek wie, co chce robić i robi to konsekwentnie, to mu nie będą ludzie przeszkadzać, chyba że są jakieś dyrektywy, że tego, czy tamtego nie wolno robić. No to wtedy to już nie wiem. Ale ja...

Czytaj więcej

Historia Jurka WideoTekst

Myśmy mieli taką historię, która w ogóle nie wchodziła w zakres naszych obowiązków, ale po prostu człowiek żałuje człowieka czasami. Kiedyś wróciłam z urlopu i zastaję scenę - obowiązuje cisza w klubie [Klubie Międzynarodowej Prasy i Książki] – leży na podłodze jakiś chłopak, nogami bije o podłogę, cały tłum ludzi koło niego i nie wiadomo, o co chodzi. Ja nie wiem o co chodzi. Jest moja pracownica, też taka bardzo życzliwa ludziom i ona go głaszcze po ręku, ciągnie go...

Czytaj więcej

Kontakty z cenzurą WideoTekst

Jak były teksty, na przykład jakieś poezje, to trzeba było przedłożyć [je] do cenzury. Moje pracownice [Klubu Międzynarodowej Prasy i Książki] głównie chodziły. Też tam byłam czasami chyba. Jeżeli się coś od siebie mówiło, to oni powinni wiedzieć, że tam coś się będzie mówiło. Każda impreza musiała być zgłaszana w cenzurze – co będzie, kto będzie i tak dalej. No ale z pisarzami, aktorami to jest różnie. Każdy może coś takiego powiedzieć, że mógłby później zdjąć z afisza. Ale nie...

Czytaj więcej

Byli różni ludzie WideoTekst

Zapasiewicz i Fijewski, chociaż wspaniali aktorzy, niekontaktowi kompletnie. Z Zapasiewicza to trzeba wyciągać każde słowo. Po prostu, albo uważa, że nie jesteśmy godni, żeby z nami rozmawiał albo jest człowiekiem zamkniętym, nielubiącym tego typu kontaktów. Dla nich to było pewnie jakieś uwłaczające, że musi w takim klubie czy innym wystąpić, a nie na scenie. Natomiast jeżeli chodzi o Olbrychskiego – jestem pełna uznania dla jego wielkiego poświęcenia, powiedziałabym, bo jeżeli on robił trzy koncerty w ciągu jednego dnia, a robił...

Czytaj więcej

Kawa u pana Widelskiego AudioTekst

[To był] taki bardzo dystyngowany, szczupły, wysoki, starszy pan, który mógł wzbudzać zainteresowanie i szacunek. Miał świetną kawę. Myśmy kiedyś chcieli wziąć [ją] do termosu, żeby zobaczyć, co on tam dodaje. Nie chciał dać na wynos. Powiedział: „Proszę bardzo – tutaj”. Wszyscy w mieście wiedzieli, że Widelski to jest firma. Tak jak Chmielewski jest firma, jeżeli chodzi o ciasta.

Czytaj więcej

Wspomnienie o Eleonorze Frenkiel-Ossowskiej AudioTekst

[Pamiętam ją] jako bardzo życzliwą osobę, świetnego organizatora. Pewnie miała kogoś tam jeszcze do pomocy, ale przecież wybrała naprawdę najlepszych wykładowców, jakich można sobie wyobrazić. Szalenie dbała o to, żebyśmy mieli zawsze możliwość dotarcia do rzeczy ciekawych, żeby się rozwijać. Zapamiętaliśmy [ją] jako ciepłą mamę-dyrektor. Tak bym określiła. Przychodziłam czasami na jej przedstawienia, natomiast bezpośredniego kontaktu [później już] nie miałam. To jest we mnie zakodowane, że dla mnie zwierzchnik to jest ktoś taki, z kim ja nie mam prawa nawiązywać...

Czytaj więcej

Zdjęcia