Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Teatr NN

Wysiedlenie Żydów z Puław - Paweł Kłopotowski - fragment relacji świadka historii z 25 października 2003

Niemcy zrobili getto zaraz po wkroczeniu, to część miasta była wydzielona jako getto, to już myśmy tam wstępu nie mieli. I jak oni to getto likwidowali zimą, zimą pewnie 40 roku zaraz, to do Kazimierza przepędzali Żydów. To mogę powiedzieć takie okropne przeżycie, to nie moje, bo mama przyszła, była w mieście i przyszła spłakana, nie mogła dać sobie rady, bo widziała jak Niemcy w ten straszny mróz, pędzili tych Żydów pieszo do Kazimierza. Żydówki ciągnęły małe dzieci na jakichś kołdrach, na kocach, nie miały jak zabrać tego. Ciągnęły i cała ta kawalkada szła, była popędzona chyba do Kazimierza. To była likwidacja getta puławskiego, to pamiętam, bo moja mama przyszła i położyła się… Do dziś nie mogę spokojnie o tym mówić. Przyszła i chorowała później dosłownie na serce. Tak to wyglądało. Jak mówię, skończyło się szczęśliwe dzieciństwo w wieku lat jedenastu, zaczęły się takie, takie różne rzeczy.

No trudno mi w tej chwili opowiedzieć [co jeszcze mama opowiadała wtedy], no [Żydzi byli] pędzeni po prostu przez żandarmów, policjantów, dokładnie nie pamiętam, ja byłem jedenastoletnim chłopcem, a mama, no nie bardzo chciała i mogła relacjonować szczegóły. W każdym razie to co ją najbardziej uderzyło to właśnie, że na przykład małe dzieci były, jak Żydówka miała te troje, czworo dzieci, to nie mogła ich wziąć, bo nie miała na co, to na jakimś tam sienniku czy na czymś ciągnęła ich, tak do Kazimierza ciągnęła, w ten sposób. Z siennika słoma się wysypała, i ciągnęła na takiej płachcie, na przykład po tym lodzie. Kto mógł to szedł, popędzani byli, po prostu byli wypędzeni.

[Jakimi ulicami oni byli pędzeni?] No my mieszkaliśmy w tym czasie na Działkach, najprawdopodobniej to albo... Kazik Nawrot mógłby coś wiedzieć na ten temat, dlatego, że on mieszkał przy Zielonej, więc najkrótsza droga z miasta, to była przez tę Głęboką Drogę właśnie, obok wejścia do Instytutu i na dół prosto ulicą Kazimierską, ewentualnie ulicą Lubelską do Zielonej i Zieloną. No to mogły być tylko te dwie trasy brane pod uwagę. Tych Żydów wypędzili do Kazimierza i podobno do Końskowoli.