Rozstrzeliwania Niemców przez Sowietów - Kazimierz Palczewski - fragment relacji świadka historii z 19 września 2014
A Niemców… pociągi ze wschodu szły z rannymi. I tu, w Starościcach został wysadzony pociąg z rannymi, wysadzili partyzanci. Parowóz zleciał. Ci ranni, którzy mogli iść, szli gdzieś tam. Dwóch Niemców przyszło do Natalina. Tam się nazywał gospodarz Warda. Obaj ci Niemcy ranni. No i taki był Wojciechowski, ruskiemu powiedział, że tu są Niemcy. Starszyna poleciał, wyprowadził, ale ten jeden nie mógł iść wcale już. No to go zastrzelił. I mój dziadziu go włożył w takie dwa worki jak na zboże, wykopali dół i tam pochowany leży do dziś. A tego drugiego zabrał.
Prawdopodobnie ruskiemu uciekł w Dominowie ten Niemiec ranny. Ale dużo ich tam wyłapali z tego pociągu i nie wiem, co z nimi zrobili. To był cały pociąg rannych i zabitych. Całe pociągi zabitych ze wschodu szły, zamarzniętych, bo to już w towarowych wagonach. Tam od torów do dziadzia nie było i półtora kilometra nawet.
[Zastrzelili] pięciu Niemców na Majdanie, tam leżą oni do dziś. Pierwsza Armia Polska weszła, oni ich sądzili i osądzili na karę śmierci. Rozstrzelała ich jakaś drużyna kobiet. Jeden nie miał ręki, Ślązak, bardzo płakał, tamci opowiadali, że on jest Polakiem, że go przymusowo wzięli do wojska i tak dalej. Nic nie darowali nikomu. Wszystkich rozstrzelili te baby w lesie. A później droga była przez nich, po tych ciałach i leżą do dziś tam, w tym lesie majdańskim.