Jatki, sklepiki żydowskie - Danuta Marcinek - fragment relacji świadka historii z 30 marca 2010
fragmenty w zasadzie Arkad. Tam był kiedyś na tym skwerku bazar i pod tymi Arkadami były tak zwane jatki, więc tam można było wszystko kupić, rozmaitości.
Wchodziło się do tego sklepu poproszę rozmaitości, plasterek szynki plasterek, plasterek szwabskiego czy jakiegoś tam innego. No i Żydzi mieli dar do konkurencji między sobą, bo w wolnych chwilach jak nie mieli klientów to stali przed sklepem i zachęcali, żeby właśnie [do nich przyjść], bo czasami z tej samej branży były w pobliżu [sklepy]. Co jeszcze mi utkwiło po wojnie? W tym budynku gdzie ja mieszkałam, róg [ulicy] Kowalskiej i Lubartowskiej, był tak zwany sklep kolegialny, to były tylko artykuły spożywcze. Były sklepy rozbranżowione, a teraz w marketach jest wszystko razem. Czasami w sklepach kolegialnych mieli jakieś artykuły chemiczne, absolutnie Sanepid zabraniał tego. Były sklepy branżowe.