"A czy on wie, że on będzie w gazecie?" - Jan Huzar - fragment relacji świadka historii z 30 lipca 2008
Może były takie przypadki, ale to raczej nie robiłem wtedy takich zdjęć (odp. na pytanie, czy pan Jan robił zdjęcia osobom, które sobie tego nie życzyły- dop. M.N.). Była jedna, dobra zasada: - no teraz się tego nie uznaje - “Przede wszystkim, nie szkodzić” (Jak się o kimś pisało, czy fotografowało [go]). Kiedyś zrobiłem takie zdjęcie, zamiatacza ulic. A oni mieli takie (u)brania, niekolorowe tak jak teraz. Taki, który zamiata ulicę ma kamizelkę kolorową, odblaskową. Tego nie było. Były, po prostu robocze ubrania. Wprowadzono, takie mankiety, to chyba był plastik. I te mankiety były przypinane, tu właśnie na rękę, jedną i drugą. I na te mankiety były [nakładane ] takie szerokie, plastikowe, czerwono-białe pasy. I ja się z tym spotkałem po raz pierwszy i zrobiłem takie zdjęcie. A któryś z redaktorów pyta mnie: “A czy on wie, że on będzie w gazecie?”.
A ja mówię, że ja nie pytałem jego. To mi sekretarz redakcji mówi: “To na drugi raz zapytaj”. Ale zdjęcie poszło, oczywiście. Bo to [było] jako nowość wprowadzona, taka żeby był ten człowiek na ulicy widoczny. Ale zapytano mnie, czy on wie, o tym, że będzie w gazecie sfotografowany; w tej sytuacji zamiatającego ulicę. No ja mówię, że nie. No to na drugi raz to zapytaj. Takie były zastrzeżenia nieraz. Także, jeżeli ktoś się nie chciał fotografować to ja go nie fotografowałem.
Nawet nie pamiętam, czy jakieś zdjęcie zostało odrzucone przez cenzurę. No może jak się dawało dwa, trzy zdjęcia do wyboru, no to odrzucali redaktorzy, którzy makietowali to zdjęcie na stronę.