Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Teatr NN

Zdjęcia z parku w Żyrardowie - Teresa Taczanowska - fragment relacji świadka historii WideoTekst

Już późniejsze zdjęcia, tu jeszcze na pewno przed moją chorobą, bo jeszcze mam długie włosy. To było na pewno w naszym parku robione zdjęcie. Moja siostra z wujkiem, czyli następnym bratem mojej mamusi, przyjechali z Łodzi, bo oni w Łodzi mieszkali, przyjechali z Łodzi właśnie i ponieważ on się kiedyś fotografiami zajmował, gdzieś tam w jakimś zakładzie fotograficznym pracował, no i miał własny aparat fotograficzny. Oczywiście jego córka robiła te zdjęcia. To właśnie jest w parku w Żyrardowie. Tutej jestem...

Czytaj więcej

W drodze do pracy - Teresa Taczanowska - fragment relacji świadka historii WideoTekst

To już po zakończeniu studiów [na Politechnice Warszawskiej]. Ja pracowałam jeszcze rok na politechnice, a to właściwie dlatego, że się w pewnym sensie, można powiedzieć, sprzedałam za podpisanie legitymacji studenckiej. Bo jak zawsze, jak już mówiłam Żyrardów–Warszawa, Warszawa–Żyrardów to była moja codzienna wędrówka. Więc na studia też tak samo codziennie, no i miałam bilet miesięczny, który na legitymację studencką można było łatwo kupić i cena jego była mniej więcej taka jakby we w tę i we w tę do Warszawy...

Czytaj więcej

Pierwsze lata mojego życia - Teresa Taczanowska - fragment relacji świadka historii WideoTekst

Pierwsza fotografia była wykonana przez fotografkę, naszą sąsiadkę, panią Zajączkowską, a jest tutej moja mamusia i ja. Wykonanie tej fotografii było, nawet po drugiej stronie jest napisane, trzeciego lipca tysiąc dziewięćset trzydziestego siódmego roku, czyli zaledwie miałam parę miesięcy. To była chyba właśnie moja pierwsza zrobiona fotografia. Następne już chyba zimowe albo jesienne. To jest fotografia z moim tatusiem. A dlaczego tak mówię, że jesienne? Nie ma tutej nigdzie daty, ale ja już jestem cieplutko ubrana, więc można by było...

Czytaj więcej

Zdjęcia z Ciechocinka - Teresa Taczanowska - fragment relacji świadka historii WideoTekst

Tutej mam dwa ciekawe zdjęcia zrobione w Ciechocinku. [Byłam tam] w czterdziestym piątym roku z mamusią i z resztą rodziny. Jakieś sposoby na wykonanie tego rodzaju wyjazdu to były z Czerwonego Krzyża. I tutej moja mamusia, i ja w Ciechocinku. Także cały lipiec i gdzieś do połowy sierpnia żeśmy tam byli. I jeszcze reszta rodziny tam była, mamusi siostrzenica, czyli moja siostra cioteczna. W ten sposób właśnie tam żeśmy sobie spędzali ten czas. Zresztą bardzo przyjemne były tam miejsca i...

Czytaj więcej

Wycieczka studencka do Lublina i Kazimierza Dolnego - Teresa Taczanowska - fragment relacji świadka historii WideoTekst

Wycieczka mojej grupy [studentów Politechniki Warszawskiej], a więc to będzie, nawet [jest] napisane – tysiąc dziewięćset pięćdziesiąty dziewiąty rok, i to jest coś znajomego, a więc właśnie w Lublinie. Jesteśmy w Lublinie na wycieczce po Polsce, można tak powiedzieć. Czyli Warszawa przyjechała do Lublina. Mnie urzekły arkady, które są tam w tych domach, bo to wszystko jest renesans, prawda? Te renesansowe budynki to jest coś pięknego, ja jestem zresztą zakochana w zabytkach, także Lublin mnie urzekł, no i nie wiem,...

Czytaj więcej

Stancja w Minkowicach - Jerzy Żurawski - fragment relacji świadka historii WideoTekst

Ci, którzy mieli wolne jakieś pokoje, to na KUL zgłaszali, że przyjmę studenta czy studentki. No to myśmy zobaczyli, że są takie Minkowice, pojechaliśmy. [To był] taki mały domek jednorodzinny, [położony] tuż przy stacji kolejowej, co było istotne. I tam [mieszkał] bardzo taki sympatyczny pan. Jak myśmy przyjechali, akurat zrywał jabłka i nam za jakieś tam grosze odstąpił pokój. W tym domku, z drugiej strony, bardzo miłe małżeństwo, kolejarz z młodą żoną mieszkał. Bardzo sympatycznie nam się tam powodziło, ale...

Czytaj więcej

Byłem poza towarzyskim życiem studenterii - Jerzy Żurawski - fragment relacji świadka historii WideoTekst

Lublin był wtedy trochę zapyziałym miastem. W porównaniu do Olsztyna, które było takim bardziej europejskim miastem, to Lublin to były kocie łby, to były dorożki, to był jeden autobus, taki z długim motorem z przodu, długi taki autobus. Myśmy go żartobliwie nazywali „longissimus”. Oczywiście dostać się do tego autobusu było trudno, trzeba było na piechotę pokonywać duże odległości. Ja najpierw z kolegą zamieszkałem w Minkowicach i musieliśmy dojeżdżać pociągiem. Czyli trzeba było rano przyjeżdżać i na piechotę iść z dworca...

Czytaj więcej

Na studiach jakoś sobie radziłem - Jerzy Żurawski - fragment relacji świadka historii WideoTekst

Ja sobie jakoś na studiach radziłem. Po pierwsze dlatego, że moja siostra mi cały czas pomagała, każdego miesiąca przesyłała mi określoną ilość pieniędzy. A poza tym zacząłem pracować w pracowni fotograficznej, w Zakładzie Historii Sztuki [KUL] i otrzymywałem za to obiady w stołówce akademickiej. Więc obiady już miałem zagwarantowano za tą moją pracę. I ja się tymi obiadami, ja niewybredny jestem, jeżeli chodzi o jedzenie, zawsze najadałem. Razem z kolegą, Anatoliuszem Czerepińskim, wspaniałym człowiekiem, uczyłem fotografii, techniki fotograficznej. Od fotografowania,...

Czytaj więcej

Życie studenckie - Leszek Mądzik - fragment relacji świadka historii AudioTekst

To nie były tylko pobyty na uniwersytecie, ale to były potem kawiarniane spotkania, rozmowy w „Tip-Topie”, „Pod Jesionem”, na Chopina vis-à-vis postoju taxi był taki barek, „Bistro” chyba miał nazwę. Jeszcze była chyba „Pod Księżycem” taka kawiarnia. Ale nie Stare Miasto, które jeszcze wtedy nie miało chyba żadnych kawiarenek, coś co jest teraz na drugim biegunie. Tak że po tych, powiedziałbym, takich szaro-egzystencjalnych kawiarniach żeśmy ten czas spędzali. Ja wtedy przecież z rówieśnikami tworzyłem ten teatr, więc nawet większość tych...

Czytaj więcej

Zajęcia zarobkowe studentek - Zofia Kownacka - fragment relacji świadka historii AudioTekst

kiedyś byłyśmy w teatrze, oczywiście na galerii za marne grosze bilety i jakaś pani zwróciła nam uwagę, że my jej źle sweter zrobiłyśmy. Byłyśmy wtedy strasznie zdegustowane, że tak nam zepsuła przyjemność. No, poprawiłyśmy ten sweter. Różnie się myślało, co by można było robić. Te swetry. Ja w ogóle krótko pracowałam w sklepie z owocami, warzywami. Na Narutowicza był taki sklep, „Witamina” nazywał się. To było chyba blisko tego skrzyżowania z ulicą Okopową i Górną. Teraz nie ma tego sklepu....

Czytaj więcej

Akademik na ul. Leszczyńskiego - Zofia Kownacka - fragment relacji świadka historii AudioTekst

Akademicki dom był na Leszczyńskiego, koło kina Kosmos. Wtedy jeszcze kina nie było. Nie wiem, co tam teraz jest, bo było chyba hospicjum Małego Księcia przez jakiś czas. To tam mój mąż mieszkał właśnie w akademiku. [Warunki] wtedy były okropne, bo to była ciasnota, łóżka piętrowe, po 6-7 osób w pokoju, ale oni bardzo sobie to mile potem wspominali. No i też odbywały się różne kostiumowe zabawy, przebierali się. Ja jakiś czas pracowałam w tym domu akademickim w stołówce, bo...

Czytaj więcej

Rozrywki w Lublinie w latach pięćdziesiątych - Irena Suchta - fragment relacji świadka historii Tekst

Namiętnie latałyśmy do kina, bo wtedy ta Nowa Fala była, włoskie filmy, francuskie, przecież to najlepsi aktorzy wtedy byli i to u nas jakoś tak puszczali to wszystko, bo to było tam przeważnie o miłości, tam Jean Marais [grał]. Na Zamojskiej było takie kino, ono się nazywało „Robotnik”, w każdym razie dostać bilet na jakiś film włoski, na przykład z Sophią Loren albo gdzie grał Jean Marais, to trzeba było na głowie stawać. Kolejki były dzikie, no bo ludzie niewielkie...

Czytaj więcej

Obozy studenckie - Józef Wiśniewski - fragment relacji świadka historii WideoTekst

W ramach studiów mieliśmy obozy zimowe, narciarskie. A już na ostatnim roku był obóz wędrowny na nartach. Przemierzaliśmy cały Beskid Śląski. Ze schroniska do schroniska przemieszczaliśmy się na nartach, całe żarcie się w plecaku woziło. Skrzynka marmelady na przykład. Twardej takiej. Toż tam o dżemach wtedy mowy nie było przecież. I komu przypadła ta skrzynka od marmelady, losowanie było zawsze. Bo to najcięższe było do dźwigania. To chyba z pięć czy z dziesięć kilo, nie pamiętam ile było marmelady takiej...

Czytaj więcej

Studenckie wyżywienie - Józef Wiśniewski - fragment relacji świadka historii AudioTekst

Były różne stypendia. Albo się miało stypendia na akademik, albo stypendia na obiad, albo stypendia gotówkowe. Najbiedniejsi, tacy co już z super biednych rodzin, bo to zaświadczenie trzeba było przedstawić o zarobkach rodziców, to mieli i obiady i akademik za darmo i jeszcze parę groszy. Ja, w związku z sytuacją mojego ojca, to miałem tak zwane stypendium częściowe. Wynosiło w owym czasie, jak się nie mylę, chyba 180 złotych. I miałem pięćdziesiąt procent opłat, ulgi w akademiku. Już na drugim...

Czytaj więcej

Studia na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie - Irena Płotnicka - fragment relacji świadka historii Tekst

W Warszawie byłam na studiach, byłam w Akademii Sztuk Pięknych. Wojna wybuchła i mi wszystko popsuła. Byłam na drugim roku w Akademii Sztuk Pięknych i już do studiów nie wróciłam, tak się złożyło. Był egzamin wstępny, a ponieważ ja dobrze zdałam, więc zostałam przyjęta. Bardzo selekcjonowano tych kandydatów, przedtem też trzeba było przysłać swoje jakieś rysunki i obrazki, było ważne, jak wypadło wszystko. Na egzaminie rysunki trzeba było rysować, nie malowało się, tylko akt rysowany, więc bardzo ważne było, żeby...

Czytaj więcej

Komunikacja autobusowa w Lublinie w latach 50-tych - Kazimierz Przybyłko - fragment relacji świadka historii Tekst

Autobusów było mało. Myśmy dojeżdżali czasami autobusem z Dziesiątej tutaj do KUL-u. To był jakiś stary autobus z demobilu z takim silnikiem wystającym do przodu. Zupełnie nie podobne te autobusy były do dzisiejszych. On był dość duży ten autobus rzeczywiście, ale tłok był tak strasznie duży, przynajmniej w godzinach porannych, kiedy ludzie jechali do pracy lub wracali, że nie sposób było wsiąść do tego autobusu. Był też taki bileter, który chodził po autobusie i sprzedawał bilety. Pamiętam, że to była...

Czytaj więcej

W pokoju w akademiku mieszkało dwanaście osób - Kazimierz Przybyłko - fragment relacji świadka historii Tekst

Po roku czasu od tej kradzieży moich rzeczy, jestem na wykładzie takiego profesora, który był wtedy prorektorem. I podczas wykładu coś mu się tam przypomniało i pyta: „Czy pan Przybyłko jest obecny?” No to ja wstaję i mówię, że jestem obecny, „Pan się zgłosi do rektoratu.” Ja sobie myślę, holender, czyż ja coś przeskrobałem czy co, no ale pokornie zgłaszam się do tego rektoratu. Posadził mnie pod taką dużą palmą no i mnie wypytuje. A skąd ja jestem, a skąd...

Czytaj więcej

Warunki mieszkaniowe na stancjach dla studentów w latach 50-tych - Kazimierz Przybyłko - fragment relacji świadka historii Tekst

Na stancjach często łazienki nie było, ubikacje były za stodołą. Tak że różnica między stancją a akademikiem była kolosalna. Ja, jak mieszkałem na Dziesiątej, to oczywiście ubikacja była, ale z boku, gdzieś tam za jakąś szopą. Umywalki przecież nie było, to się człowiek mył gdzieś tam w jakiejś miednicy. Później ja mieszkałem na stancji w kuchni, w takiej zimnej kuchni, gdzie jak przyniosłem w wieczór wodę, to ona na rano zamarzła. Taka była temperatura w kuchni. A dlaczego? A no...

Czytaj więcej

Przyjazd z Krakowa do Lublina na studia - Kazimierz Przybyłko - fragment relacji świadka historii Tekst

To jest cała historia związana z moim przyjazdem do Lublina. Ten przyjazd do Lublina był koniecznością, ponieważ studiować w Krakowie nie mogłem z racji określonych w tym czasie trudności, ojciec był za granicą, mieszkałem w seminarium duchownym, bo nie miałem gdzie mieszkać. Nie należałem do żadnych organizacji młodzieżowych, które wtedy były obligatoryjne, szczególnie wtedy kiedy ktoś chciał się dostać na studia. Tak że szansy w Krakowie zupełnie nie miałem, aczkolwiek z Krakowem byłem bardzo związany emocjonalnie, bardzo. Pochodzę z Lipnicy...

Czytaj więcej