Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Teatr NN

Pożytek jesienny - Elżbieta Flis - fragment relacji świadka historii z 28 czerwca 2016

Pożytek jesienny (sierpień-wrzesień) powinien być dobry. Chodzi o to, żeby pszczoły się przygotowały. Czterdzieści uli zwykle wożę na wrzos. Wcześniej woziłam do Lipy, ale w zeszłym roku spalił się tam poligon. Dlatego rok temu byłam w Dębie. Tylko że krótko, bo przez wycieczkę do Korei Południowej musiałam je wcześniej zwieźć.

Pszczoły na wrzosie doskonale się przygotowują do zimy. Chociaż podręcznik mówi, że miód nie nadaje się do zimowli, ponieważ ginie dużo pszczół. Faktycznie dużo ginie. Może trochę więcej niż na innych pożytkach, bo pająki łapią. Ale po wrzosie zostaje młoda, dobrze wykarmiona pszczółka. Te pszczoły, które zostaną do zimy, na wiosnę wychodzą albo w takiej samej sile, albo jeszcze silniejsze. Ponieważ pyłek wrzosowy jest jednym z najlepszych dla pszczół, jeśli chodzi o wartość odżywczą.

Jednocześnie mogę wtedy sobie pozyskać pierzgę, bo mam jej dużo w plastrach.

Pierzga jest bardzo cennym produktem. Poza tym żaden miód nie trzyma tak zapachów w ulu jak wrzosowy. Na wiosnę otwieram ul i czuję wrzos. Coś cudownego. Jest to trudny pożytek. Przede wszystkim ten miód trudno się pozyskuje, bo jest galaretowaty. Nawet jeśli go trochę zostanie, to pszczoły doskonale na tym zimują. Mówię praktycznie. Od wielu lat się to obserwuje. W tym roku znowu się wybieram. Jak Bozia da zdrowie. Niedługo trzeba będzie tam pojechać i załatwić miejsce. Trochę teraz wrzosy opadły, bo jednak lubią dużo wilgoci. Rosną na piaskach, ale o wysokim poziomie wód gruntowych. Na wrzosy do Lipy zaczęliśmy jeździć trzydzieści lat temu. Wtedy niewielu tam było pszczelarzy. Plastry mieliśmy całe pokryte. W tej chwili nawiozą parę tysięcy pszczół. Dosłownie piętrowo stoją. Ale to się opłaci, choćby za cenę dobrego przygotowania do zimy i dla pozyskania pierzgi.

Relacja z 28 czerwca 2016

Słowa kluczowe