Na pierwszym miejscu zawsze jest pszczoła - Elżbieta Flis - fragment relacji świadka historii z 28 czerwca 2016
Wawryn nas uczył: na pierwszym miejscu zawsze jest pszczoła. Nie pszczelarz, tylko pszczoła. Nie dochód, tylko pszczoła. Ona musi mieć dobre warunki do bycia. Jeśli pszczelarz jej stworzy dobre warunki do życia i do pracy, to ona odpłaci mu się stokroć. Pszczoła nie znosi bezrobocia.
U mojego męża faktycznie pszczoła była na pierwszym miejscu. Wcześniej jeździł zobaczyć, w jakim stanie jest roślina, kiedy trzeba zaplanować wyjazd. To wszystko musiało być zrobione. To jest krótki sezon. Jeżeli się czegoś nie zrobi na czas, to się bardzo dużo traci. Nie można sobie tego odkładać na jutro. Zresztą we mnie mąż też to wyrobił. Nie było ważniejszej rzeczy od pszczół. Na pierwszym miejscu musiały być pszczoły. Chociaż lubiliśmy, zresztą jak to młodzi ludzie, i towarzystwo, i spotkania. Później mąż był myśliwym. Ale wszystko musiało być na czas zrobione.
Kiedy studiowaliśmy, nieraz chciałam przygotować się do egzaminu, a ten: „Nie ma mowy, jedziemy, bo trzeba przy pszczołach coś zrobić” I co tu dużo mówić, trzeba było jechać.