Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Teatr NN

Polacy i Żydzi w Lublinie - Adam Sulak - fragment relacji świadka historii Tekst

Przyjaźniłem się z Żydami, to byli tacy sami ludzie jak i my. Muszę się teraz przyznać - nikomu do tej pory o tym nie mówiłem, ale to była chyba piąta czy szósta klasa - miałem taką sympatię jedną Żydóweczkę. Bardzo ładna dziewczyna. Ona w czasie wojny gdzieś mi zginęła z horyzontu, pamiętam jak się nazywała - Bela Nordman. Ja nie znałem jej rodziców. Ona chodziła do tej samej szkoły, siedzieliśmy razem w jednej ławce przez jakiś czas. Także te różnice...

Czytaj więcej

Dzielnica żydowska na Wieniawie - Adam Sulak - fragment relacji świadka historii Tekst

Znam Wieniawę dobrze. Współczuję tym ludziom, którzy mieszkali na Wieniawie. Ta dzielnica była w większości zamieszkała przez Żydów. Bardziej mi była bliska, lepiej ją znałem niż to, co za Krakowską Bramą się działo. To rzeczywiście współczuję im wtedy, bo tam był, jak to się mówi, brud i smród, nie skanalizowane było wszystko, tak że to było raczej takie wspomnienie zapachowe. Jak się szło do tej dzielnicy żydowskiej za Krakowską Bramą to również uderzał ten taki specyficzny zapach Starego Miasta, którego...

Czytaj więcej

Lublin międzywojenny - Adam Sulak - fragment relacji świadka historii Tekst

Jak ja pamiętam miasto z tamtego okresu? Najbardziej mogę opisać to, co mi się najbardziej upamiętniło w roku 1939. Dlaczego tak mówię? Dlatego, że wtedy byłem już wystarczająco duży, żeby rozumieć wiele i żeby przejmować się. Miałem też większą swobodę w poruszaniu się. To był chyba drugi czy trzeci dzień wojny. Pamiętam, że wiozłem akumulator do ładowania do miasta. Wsiadałem do autobusu przy Ósmym Pułku i wtedy posypały się bomby. Bogu dzięki wtedy nikomu nic się nie stało, bo te...

Czytaj więcej

Żydzi w okolicach Bychawy - Franciszek Markiewicz - fragment relacji świadka historii Tekst

W okolicach Bychawy, Niedrzwicy Dużej i Kościelnej nie było wsi, w których przed II wojną światową nie mieszkaliby Żydzi. W każdej wsi była przynajmniej jedna rodzina żydowska, a bywało, że mieszkało ich tam kilka. Żydzi na wsiach zajmowali się handlem, rzemiosłem i skupem produktów rolnych od chłopów. Skupowali wszystko, oprócz wieprzowiny. Tylko w miastach mieszkali żydowscy adwokaci i lekarze. Najwięcej Żydów było w Bychawie, trochę w Niedrzwicy Kościelnej, chociaż tam ich nie lubili. W sklepach żydowskich sprzedawano głównie tandetę. Na...

Czytaj więcej

Żydzi w Lublinie - Wanda Sadawa - fragment relacji świadka historii Tekst

Zwykli Żydzi ubierali się tak jak Polacy. Kupowali ubrania, które wtedy były najmodniejsze i najtańsze. Trudno odróżnić było nawet Żyda od Polaka. Natomiast chasydzi nosili bardzo długie pejsy, płaszcze aż do samej ziemi i kapelusze. Ich żony ubierały się bardzo podobnie, także nosiły bardzo długie suknie. Kobiety, którym się lepiej powodziło, nosiły żakiety z popielic, które z wierzchu podbijane były jakimś czarnym materiałem. Na uroczyste okazje Żydzi nakładali czarne kapoty, czapki sobolowe i białe pończochy. Ich dzień powszedni wyglądał tak...

Czytaj więcej

Dom rodzinny przy ul. Lubartowskiej 10 - Wanda Sadawa - fragment relacji świadka historii Tekst

Mój dom rodzinny znajdował się przy ulicy Lubartowskiej 10 blisko na Starego Miasta. Mieszkaliśmy na I piętrze, mieliśmy pokój z kuchnią. Nasz dom nigdy nie był jakoś nadzwyczajnie urządzony, ale nie ma co się dziwić, siedmioro dzieci, a tylko jeden pokój. Czasami brakowało nam pieniędzy na podstawowe rzeczy i ale zawsze było czysto, ale przede wszystkim panowała miła atmosfera. Na naszej ulicy było dużo sklepów i prawie wszystkie żydowskie. Można było kupić w nich praktycznie wszystko. Były apteki, sklepy spożywcze,...

Czytaj więcej

Zabawy i rozrywki - Wanda Sadawa - fragment relacji świadka historii Tekst

Najczęściej bawiliśmy się na naszym podwórku ale również często biegaliśmy do Ogrodu Saskiego i tam także się ganialiśmy i bawiliśmy się w chowanego, berka. Zawsze było dużo radości i śmiechu. W zimie jeździliśmy na sankach i na dość prymitywnych łyżwach. Moje koleżanki mieszkały również przy ulicy Lubartowskiej, większość z nich to były Żydówki. Dla mnie to nie miało żadnego znaczenia, jakiej są narodowości. Dzieci żydowskie były fajne i bardzo lubiłam się z nimi bawić. Rodzice moich koleżanek zajmowali się przede...

Czytaj więcej

Szkoła - Regina Winograd - fragment relacji świadka historii Tekst

Ja, osobiście, chodziłam do polskiej szkoły. A skoro chodziłam do polskiej szkoły, moja siostra również. A młodsze dzieci do freblówki. Także my nie mogliśmy być bardzo tradycyjną rodziną. Tradycja u nas była, ale normalnie, progresywnie. Bo gdybyśmy byli bardzo tradycyjni, to dzieci nie chodziłyby do polskiej szkoły, a ja przecież chodziłam do polskiej szkoły na Czwartku, moja siostra również. U nas prowadziło się normalne życie, jak w każdej rodzinie.

Czytaj więcej

Rodzina - Regina Winograd - fragment relacji świadka historii Tekst

Obecnie nazywam się Regina Winograd, ale z domu Rykla Milsztajn. Tatuś mój nazywał się Szlomo Milsztajn, mamusia Rywka Milsztajn z domu Papier. Siostra moja najstarsza Rachela Milsztajn, no i oczywiście ja, Rykla Milsztajn i pozostałe rodzeństwo, Josef , Ester, Uszer i Eliezer. Było nas sześcioro dzieci i mieszkaliśmy w Lublinie przy ulicy Lubartowskiej 65. Chodziłam do szkoły na Czwartku, skończyłam sześć oddziałów. Moja mama była sierotą. Kiedy była małą dziewczynką, jej rodzice umarli. Była jedynaczką i wychowywała się u cioci....

Czytaj więcej

Stare Miasto po wojnie - Alicja Morawiecka - fragment relacji świadka historii Tekst

Stare Miasto niewiele pamiętam tylko, że było brudno i że było całe mnóstwo drobnych sklepów żydowskich. Mieszkanie na Starym Mieście przy ulicy Archidiakońskiej 4, gdzie znaleźliśmy się po wojnie, było znacznie lepsze niż wcześniejsze - trzy pokoiki, kuchnia, woda. Do tej pory wodę trzeba było nosić ze studni. Natomiast nie było sanitariatu, był na dole wspólny. Przy domu był dozorca, który zamykał bramę, zamiatał, użerał się z lokatorami. To był typowy, pożydowski dom. Mieszkanie nasze kiedyś było bardzo eleganckie z...

Czytaj więcej

Dzielnice żydowskie - Elżbieta Margulowa - fragment relacji świadka historii AudioTekst

Były w zasadzie dwie dzielnice Żydowskie. Rozdzielone. Jedna to była naokoło Zamku, zaczynała się od Bramy Grodzkiej, a w zasadzie nawet trochę wcześniej. W zasadzie to było w ten sposób, że Stare Miasto, początkowo wtedy, kiedy tam mieszkali moi dziadkowie, to była dzielnica skromna, ale przyzwoita. I polska. Polacy mieszkali, skromnie sytuowani, a ulica Grodzka to była taka przejściowa. Mieszkali na niej Polacy, trochę Żydzi, a za Bramą Grodzką, to już była absolutna dzielnica żydowska i to było niesamowite wrażenie....

Czytaj więcej

Zagrożenie - Józef Pomorski - fragment relacji świadka historii Tekst

Swego czasu w gminie Wojciechów zlikwidowano całą grupę poborców - dwóch Niemców i chyba dziesięciu Ukraińców. Mieliśmy dużego stracha. Z braćmi uciekliśmy aż na Józefin, bo uważaliśmy, że Niemcy będą likwidować całą gminę. Popłoch był niesamowity, z całej gminy społeczność się ulotniła. Z innych pobliskich wsi, które były bardzo zagrożone, jak [na przykład] Maszki do nas [wsi Palikije] wszystko [Żydzi] szło. Żydzi musieli pozostać u nas. Ale dobrze, że wójt z Pomorza władał językiem niemieckim. Niemcom przedstawił, że to była...

Czytaj więcej

Kryjówka - Józef Pomorski - fragment relacji świadka historii Tekst

Późni [było] coraz gorzej dla Żydów i oczywiście pozostali [u nas]. Kryjówkę mieli w stodole. W jednym zapolu [część stodoły] było zboże, drugie - obórka, za obórką był chlew ukryty i nad tym chlewem w zagłębieniu była zrobiona kryjówka ze słomy. Mieli możliwość wyjścia w nocy, bo w okolicy nie było zabudowań. To co jedliśmy my to i oni, inaczy nie można było robić. Donosiliśmy im jeść wieczorem, [kiedy] szło się do inwentarza. Wtedy nikt nie mógł nic podejrzewać. Dzień...

Czytaj więcej