Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Teatr NN

Wysiedlenie z Wielkopolski w 1939 r. - Tadeusz Baszyński - fragment relacji świadka historii AudioTekst

To historia mniej pewnie znana, ale w Wielkopolsce już w grudniu [19]39 roku Niemcy wysiedlali mieszkańców tamtych ziem w sposób typowy dla Niemców. Przychodziła policja czy gestapo, stukali wczesnym rankiem do drzwi i w ciągu kilku minut kazali się spakować i zabierali do punktu zbornego, a stamtąd wagonami przewozili gdzieś na wschód. My wyjeżdżając nie wiedzieliśmy, dokąd nas wywożą. Był to jeden z pierwszych transportów, jakie z Wielkopolski wychodziły, bo było to już 10 grudnia 1939 roku. Nasz transport zatrzymał...

Czytaj więcej

Napad na sklep Bata w Rykach - Józef Grabowski - fragment relacji świadka historii WideoTekst

W 43 roku, czy to było pod koniec 42, partyzanci AK zrobili napad na sklep Bata. A sklep Bata to ogromny sklep, służył na zaplecze Niemcom. I on się mieścił w Rykach. A Ryki to była przejezdna droga, która łączyła Warszawę z Lublinem. Tam było targowisko i sklep. Jarmarki się tam odbywały też, bo to zbiorowisko ludzkie było. Zrobiono magazyn w naszym domu, w naszym gospodarstwie, bo było na uboczu, no i mieli zaufanie do ojca. Bo tatuś powiedział, jak...

Czytaj więcej

Do tej pory jestem w cechu - Leokadia Górniewska - fragment relacji świadka historii Tekst

W cechu jestem do tej pory. Bo pracownicy w zakładach państwowych, to wiadomo, że nie muszą należeć. Ale ja, jako zakład prywatny, oczywiście, jestem w cechu. Co roku mamy walne zebrania. Jak porównam zebrania sprzed dziesięciu lat a obecne, to jest duża różnica. Przedtem było tyle ludzi, że nie mieścili się w sali. Teraz jest nas dosłownie garstka. To jest naprawdę smutne, bo zawody są potrzebne. Brak nam kaletników, szewców, tapicerów, garbarzy. Kożuszników i kuśnierzy też jest mało.

Czytaj więcej