Oni mieli kontakt, tam gdzie te materiały- z Łodzi. Mieli trzy kupony na materiał. A u nich były 3 chłopy. Kupony przywieźli, mamie dali. Ale u nas nie było komu, bo to męski materiał. Ja byłam taka młoda dziewczyna, tu brat kaleka, ten mały, no to co on będzie chodził w takich kuponach drogich. Mama mówi: „Tu sąsiad jest, tam jest cztery chłopy, może wezmą. Ja nie mam pieniędzy wam dać.” Mama nie chciała po prostu, wiedziała, że im trzeba...
Fragmenty Relacji ze słowem kluczowym "Zofia Patyra-Szemro"
Wszystkie przeżyli. „Jak my przeżyjem, to wy będziecie w złocie chodzić” - tak mówili. Ja na to: „ Już nie obiecuj Jankiel, nie obiecuj. Tylko abyście przeżyli. Co będzie, to będzie.” Ale tak mówił nam: „Jak my przeżyjem, to wy w złocie będziecie.” Od nas pojechali do Chełma. W Chełmie sobie kupili dom, a potem z Chełma pojechali do Izraela. Tak. Izrael ich zabrał. Napisali listy, podziękowali, a potem... Słabe byli, bo tyle po tych dziurach, po tych norach przesiedzieli....
Jak tylko łapanka Żydów była, to ich ojciec, stary człowiek z długą brodą przyszedł do nas. Tu po łąkach chodził. Mama go zawołała: „Niech pan przyjdzie”. Ale ten Manasz stary mówi: „Ale tu są Niemcy pani, żeby pani nie zaszkodziło.” „Oj niech pan przyjdzie na chwilę, zagrzeje się.” I on przyszedł do nas. Ktoś krzyknął, że tu Niemcy idą. Mama powiedziała: „No niestety, musi pan gdzieś szukać...” Gdzie szukać? Wyszedł na dwór i Niemcy go zaraz zwinęli, dziadka tego, i...
Później ktoś ich przyskarżył: „O Patyrowa, Żydzi do Patyrowej przychodzą.” I oni się dowiedzieli, przyszli do mamy i powiedzieli: „My już stąd uciekamy. Już nas ktoś przyskarżył.” I co? Poszli. A gdzie poszli? Do Łukaszewskiego czy do pani Lachnickiej do dworu? Nie wiem. Czy do lasu? Jak ich przyskarżyli, przyszli Niemcy. Wyprowadzili nas wszystkich na dwór, pod ścianę. No i karabin maszynowy. „Tylko mów prawdę.” Mama: „My nikogo nie mamy.” Ale najpierw obchodzili, obszukali wszędzie- i w kuchni i w...
Tych Gritzmanów to było trzy, dwóch braci i siostra, a czwarty ten znajomy, Jankiel. Taki przystojny Żyd. Mam zdjęcie. To wszystko było dorosłe. Nojech był najstarszy. I Ruchcia. My ją nazywali Ruchcia, ale ona po żydowsku była Rajchela. I oni wszystkie tu przychodzili, ale nocą tylko.
Ale co, trzeba było ludzi ratować. Sąsiad przecież zaraz za szosą mieszkał, u Kępińskiego, to był ich dom. Przyszli, bo się ukrywali przed Niemcami. To była straszna nagonka na nich... Przyszli- no znajomi. Mama zawsze piekła chleb, zawsze dała im, jak poszli tam gdzieś do lasu, czy gdzieś. Ale i u nas wykopali dół w takiej oborze, że tam nic nie stało. Tylko dół wykopali i tam siedzieli. I nieraz w stodole nocowali. Ale oni się sami wydowiadali, że jest...