Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Teatr NN

Najpierw mieszkałyśmy w Głownie, potem przeprowadziłyśmy się do Łodzi - Joanna Rulikowska-Ollier - fragment relacji świadka historii Tekst

czasie, II wojna światowa, wyjazd do Głowna, przeprowadzka do Łodzi Najpierw mieszkałyśmy w Głownie, potem przeprowadziłyśmy się do Łodzi Myśmy [przeniosły] się z mamusią do Warszawy. Nasze mieszkanie spaliło się w czasie [powstania]. Myśmy wtedy były u cioci, tylko z paroma letnimi sukienkami, wszystko się spaliło. Ciocia miała mały dworek, w którym miała nas, miała babcię na wpół sparaliżowaną, miała starego wuja Romana Dmińskiego i cztery osoby z Powstania Warszawskiego, tak że ten mały dworek był napakowany. Ja pamiętam to...

Czytaj więcej

Myśmy nigdy nie lubili Łodzi - Joanna Rulikowska-Ollier - fragment relacji świadka historii Tekst

[Mieszkałam w Łodzi] do [19]58 roku. To było koło konserwatorium muzyki, koło pałacu poznańskich. Myśmy nigdy nie lubili Łodzi. Zawsze myśleliśmy czy nie trzeba było wrócić do Warszawy. Jednak byli ludzie, którzy wracali do spalonych mieszkań i jakoś tam się urządzali powoli. Moja mama już miała więcej niż 50 lat, a ciocia nie miała nikogo, tak że jechaliśmy do tej Łodzi. Ja poznawałam Łódź z wielkim entuzjazmem. Odkryłam, że jak się kupi bilet tramwajowy, to można jechać do końca i...

Czytaj więcej

Łapanka w Niedzielę Wielkanocną w 1944 roku - Joanna Rulikowska-Ollier - fragment relacji świadka historii Tekst

Tuż przed świętami, chyba tydzień po naszym wyjeździe była niedziela wielkanocna i wszystkich mężczyzn zaaresztowano. [Ojca nie aresztowano], bo ojciec miał już więcej niż 70 lat i to że mówił po niemiecku to robiło taką różnicę, tak że ojca zostawili. Bolesław, służący, schował się w dachu, tak że było ich dwóch. Ojciec oczywiście pojechał do władz niemieckich i powiedział, że jest wiosna, a on musi zasiać pola, roboty są ważne, a przecież plony dostarczało się Niemcom, że ci mężczyźni muszą...

Czytaj więcej

Ojciec był aresztowany przez Niemców - Joanna Rulikowska-Ollier - fragment relacji świadka historii Tekst

Było dosyć normalnie, dlatego, że Niemców nie widziało się w Mełgwi, dlatego że na wiosnę jak śnieg topniał, tam było straszne błoto i oni ciężkimi samochodami nie mogli przyjeżdżać. Czasami myśmy nawet nie mogli tym konnym pojazdem do kościoła przejechać, takie było błoto. Niemcy odwiedzali Mełgiew, ale nie było tego uczucia, że jesteśmy ciągle okupowani, tego zupełnie nie było. Ojciec miał problemy chyba, bo wojsko polskie zabrało sporo koni, a potem Niemcy prawdopodobnie zabrali resztę. Tak że to trzeba było...

Czytaj więcej