Później jak odjechały, odeszły, przyjechał ksiądz Jan Łazicki z Dysa, z naszej parafii. A on był dobrze znany, bo mąż go przywoził tu do kaplicy na niedziele, bo tu się w tej kaplicy w folwarku odprawiała msza. Przyjechał do nas i mówi tak: „Kogoście gościli?”, a my tak: „My same nie wiemy, ktoś był – już do księdza się nie boję powiedzieć – jakiś pan i dwie panie”, „A to właśnie ja przyjechałem powiedzieć, bo on przebywał u nas w...
Fragmenty Relacji ze słowem kluczowym "Wyszyński, Stefan (1901-1981)"
Stefan Wyszyński Pobyt księdza Stefana Wyszyńskiego w domu Bronisławy i Jana Gospodarków Ja nie widziałam, że to był ksiądz, bo on był po cywilnemu, był w czarnym garniturze, był w czarnym płaszczu. Byłam w ogrodzie, piełłam se w ogrodzie, a u nas jest ten krzyż, figura, tylko kiedyś to był drewniany krzyż, patrzę, idzie jakiś taki młody i staje przy tej figurze, i stoi. Jak tak dłużej stoi, to musi się modli, jakiś pobożny. Ja sobie siedzę w ogrodzie, on...
udostępnienie online najcenniejszych zasobów", wybór papieża, Wyszyński Stefan (1901-1981) 23. Wybór papieża i bierzmowanie przez Wyszyńskiego Oglądaliśmy audycję, czekaliśmy na biały dym. I wtedy „Habemus Papam”, i okazuje się, że to nasz Wojtyła został papieżem. To pamiętam, jak przemawiał, i jak mówił do Włochów, że on mówi słabo po włosku, ale on się nauczy. To są niezapomniane chwile rzeczywiście. To w telewizji oglądaliśmy - „Habemus Papam”. A mnie bierzmował Wyszyński, byłam zaszczycona, bo on był u nas biskupem i jakiś...
Biskup Stefan Wyszyński w parafii św. Józefata - Mieczysław Kruk - fragment relacji świadka historii
Potem nastąpiły czasy inne, już gimnazjalne, no to wszystkie szkoły chodziły elegancko ubrane w niedzielę do Katedry, osobno starsi, osobno żeńskie gimnazja, Arciszowa, Sobolanki w czarnych [ubraniach], chodziło się na mszę świętą. Obowiązkowo było. A w ogóle moi rodzice byli religijni. Pacierz był obowiązkowy, wszystkie nabożeństwa obowiązkowe, majowe, Boże Ciało. Ja służyłem do mszy świętej jako ministrant w kościele Józefata tym maleńkim, tu na Zielonej. No i któregoś dnia rano przychodzę na mszę, oczom nie wierzę, zamiast tego swojego księdza,...
To też powinienem napisać w moim życiorysie tym lustracyjnym, że uważałem, że skoro armia Andersa wychodzi stamtąd, to przecież musi być jakieś wojsko, które będzie razem z Armią Czerwoną walczyło w Polsce. Wobec tego napisałem – Wanda Wasilewska, Moskwa – że na pewno taka armia powstanie i wobec tego bardzo proszę, żeby mnie do tej armii wezwać. I miałem wezwanie numer 6. Żegnali mnie tam z kwiatami, bardzo serdecznie. [Wcześniej] główny wojskowy w tym Wojenkomacie mówił, jak ja chciałem pójść...
Ja sobie myślałem tylko: „Panie Boże, jeżeli jesteś, jeżeli mnie tutaj zsyłasz na tę Syberię, trudno, ale przynajmniej, żeby było ładnie, bo jak będzie brzydko, to przecież ja nie przeżyję”. Ten cholerny esteta, prawda, żeby było ładnie, bo inaczej nie dam rady. No i budzę się rano, a tam cudownie zupełnie, tak jak Zakopane, góra, drzewa, wszystko ślicznie, sobie myślę – no, tutaj to proszę bardzo. Myślę, że gdybyśmy nie zniszczyli tego sami wszystkiego, mógłbym tam pewnie do końca życia...
W Warszawie poznałem Renię, z domu Sztutmen, która była w tej chwili już po rozwodzie chyba ze swoim mężem i która mi strasznie imponowała. Miała takie futro wspaniałe, więc kobieta z futrem to już było w ogóle co innego. Renię bardzo jakoś lubiłem, była starsza ode mnie o 7 lat. Miała wtedy takiego narzeczonego, który był w wojsku, młody jakiś chłopak, pamiętam, sympatyczny bardzo, bo raz go widziałem. Renia z nim oczywiście zerwała po to, żeby być ze mną, to...
Najpierw byłem w gimnazjum Staszica w Warszawie, pierwszy rok byłem u Staszica, drugi rok byłem w [gimnazjum] Ziemi Mazowieckiej. [Gimnazjum] Ziemi Mazowieckiej było antypiłsudczykowskie, związane z endecją, co oczywiście powodowało, że ja już gdzieś tam demonstrowałem tę swoją sympatię, przede wszystkim dlatego, że u mnie w domu takim, no, kultem się otaczało Piłsudskiego. Ja miałem zresztą w dzieciństwie całe tomy wycinków, ilustracji różnych o Piłsudskim. Jak ja byłem w tym [gimnazjum] Ziemi Mazowieckiej, wysyłało się kartki z pozdrowieniami na Maderę...
Do tego millenium Kościół przygotowywał się kilka lat, to był taki projekt kardynała Wyszyńskiego. Władza postanowiła przyćmić te kościelne uroczystości świeckimi. No i wywiązał się konflikt także na tym tle, nie tylko na tle listu biskupów polskich do biskupów niemieckich, ale też na tle obchodów tysiąclecia chrztu czy tysiąclecia państwa polskiego. Ja byłem wtedy uczniem szkoły średniej, liceum i pamiętam, że Wyszyński to zorganizował jako masowy ruch. To było wielkie wyzwanie rzucone rządzącym wtenczas, Gomułce i jego ludziom, bo przy...
Rozpocząłem studia w październiku. Cała Polska była wzburzona, po prostu. Wydarzenia na Węgrzech [były] trochę później. One też się w październiku zaczęły, ale nie od samego początku. Ponieważ było wiadomo, że tam bardzo dużo krwi się polało i chodziły takie plotki, że szpitale, krew, lekarstwa są przede wszystkim dla żołnierzy sowieckich, że Węgrzy nie mają, dla nich krwi brakuje, no to ludzie, przede wszystkim studenci, ustawiali się w stacji krwiodawstwa. No, kolejki były olbrzymie, żeby oddać jak najwięcej krwi. Ale...
Częstochowskiej, puste ramy, kardynał Wojtyła, Karol Wojtyła, prymas Wyszyński, Stefan Wyszyński Peregrynacja kopii obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej w symbolu pustych ram i wizyta kardynała Wojtyły w Puławach w 1972 roku To był [19]72 rok chyba. Mnie akurat wtedy nie było w Puławach. Przyjechaliśmy do Puław, już jak była ta msza taka uroczysta [w kościele] na górce wtedy i w tej mszy braliśmy udział. Ale [podczas] całej tej ceremonii powitalnej i tak dalej to ja nie byłam wtedy w Puławach. Uroczyście...
To była wtedy uczelnia zupełnie wyjątkowa, z innym programem nauczania. Jeden z moich kolegów, Janusz Dunin-Horkawicz, opublikował wspomnienia z tego okresu i zatytułował je, jeśli dobrze pamiętam, „Wyspa wolności” – bardzo trafnie. Myśmy mieli to poczucie takiej pewnej wyjątkowości. To się ujawniało zwłaszcza wtedy, gdy mieliśmy kontakty z kolegami z innych uniwersytetów. Nie było tej presji ideologicznej, która jest dla [młodego] pokolenia niewyobrażalna. Zwłaszcza w latach 50. do Października, a to są lata moich studiów. Potem oczywiście to trochę zelżało,...
Wszystkie religijne uroczystości, które odbywały się w Lublinie i wcześniej, i później miały ograniczony właściwie wyraz w prasie. Prasa z góry wiedziała co ma napisać, ta informacja szła z sekretariatu do dziennikarza. Dział miejski tym się zajmował i to referował. My byliśmy już w innym okresie to nie był czas 1948, 1949 gdzie wielkie jakieś odbywały się historie związane z Cudem Lubelskim w katedrze i gdzie prasa, „Sztandar Ludu” miał ten swój bojowy taki czas, negatywnie oceniany obecnie. Uczestniczyłem w...
Córka zadzwoniła do mnie i mówi, że papieża [wybrali], ale ja tak obojętnie to przyjęłam. Mówi: ,,No nie cieszysz się?” ja mówię: „A czemuż mam się cieszyć?” „Ale nie wiesz kto” Ja mówię: „No pewnie jakiś Włoch”– o tak jej odpowiedziałam, bo ona dzwoniła do mnie. Mówię: „Pewnie jakiś Włoch”- „No nie, Polak” Nie uwierzyłam. „Polak? A kto?”- „Wojtyła” A mówię: „A któż to jest ten Wojtyła?”– nie znaliśmy Wojtyły. Później jak okazało się, jaki to był papież… A jeszcze,...
Co mogę powiedzieć? Człowiek dusza. Katolik nie z tej ziemi. Oddany Bogu i Matce Boskiej. Bo tak jak mówił ksiądz biskup: "Dzięki temu, że oddany był Matce Boskiej, to żył". Bo był chory i leczył się, ale dzięki temu właśnie [żył], dzięki Matce Boskiej. A ja jeździłem z nim w tym czasie, bo to była taka okazja - Urząd Bezpieczeństwa zarekwirował wszystkie samochody osobowe w Lublinie. I z Lublina nikomu nie wolno było wyjechać bez zewolenia komendy miasta. Natomiast księdza...
[Cud lubelski] pamiętam doskonale, bo jeszcze w tym czasie miałem dobrą łączność z księdzem Wyszyńskim. Co tam się działo, ile tych ludzi, kolejki. Na Starym Mieście kolejka, to była tak między domami, jak wąż. Bo inaczej nie było można dojść. Pamiętam to doskonale. A mieszkałem na Starym Mieście, na ulicy Złotej. Takie pielgrzymki szły wówczas do Lublina z poza, z gminy różnych podlubelskich. Więc UB rozpraszało, nie dopuszczali do Lublina nikogo. Już przed Lublinem tam rozganiali, poobijali ubowcy. Ja też...
współczesność, msza na Majdanku, inicjatywa budowy Świątyni Pokoju na Majdanku, Majdanek, przełom w 1989 roku, wolność, niepodległość, „Solidarność”, prymas Stefan Wyszyński, Jan Paweł II Majdanek – Świątynia Pokoju W październiku 1980 roku w tymczasowym jeszcze Komitecie „Solidarności” padł pomysł, aby 2 listopada na Majdanku została odprawiona Msza Święta w intencji zamordowanych. Skontaktowałem się z księdzem arcybiskupem profesorem doktorem Bolesławem Pylakiem. Ksiądz biskup wystąpił do Wydziału do Spraw Wyznań w Urzędzie Wojewódzkim o zezwolenie na odprawienie Mszy Świętej przy pomniku. Z...
Lata 1989–1991 to niewątpliwie przełom – stały się rzeczy bardzo ważne. Ale to był taki przełom „nie do końca”. Nie zrobiono lustracji, co skutkuje do dzisiaj. To bardzo niedobrze, bo nie zostało powiedziane, co było złe, a co dobre. Nie mówię, że pewnym ludziom ma się nie dać żyć – nie o to chodzi. Poza tym atmosfera nie stała się czystsza, zrobiło się szaro. Choćby oczyszczenie krajobrazu z pamiątek, które w tym krajobrazie być już nie powinny. Muszę sprawdzić, czy...
w PRL, twarda komuna, prymas Stefan Wyszyński, księża patrioci, sklepy za żółtych firanek, pomarańcze na Święta Bożego Narodzenia, przekręty w PRL, eksport towarów do NRD, trójwymiarowość PRL, kraje demoludu, projekt Historia zamknięta w mieszkaniu. Opowieści o PRL Życie w PRLu było trójwymiarowe Od momentu, kiedy władza komunistyczna poczuła się pewnie, nastąpił w zasadzie szczyt okresu stalinowskiego - lata [19]49-50. Generalizując można powiedzieć, że życie w PRL-u, po tym [19]49, [19]50 roku było takie trójwymiarowe. Pierwszym wymiarem był podział na takie...
Przez okupację mieszkaliśmy na ulicy Kapucyńskiej, a po drugiej stronie była szkoła pani Arciszowej utworzona w 1940 roku, kiedy to dostała zezwolenie. Mieliśmy wspaniałą kadrę nauczycielską, między innymi znanego matematyka Stefana Stefanowicza. On później został zatrudniony w Szkole Morskiej w Gdyni. Pamiętam, że świadectwa ze szkoły są po polsku i po niemiecku. Był taki zarządca niemiecki, on kontrolował bardzo często i pani Arciszowa musiała o różne rzeczy prosić, żeby wyraził zgodę, np. o zatrudnienie nauczyciela. Oczywiście był obowiązkowo niemiecki. I...