Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Teatr NN

Przykra niespodzianka - Jerzy Żurawski - fragment relacji świadka historii WideoTekst

To była dla nas przykra niespodzianka, że chyba dziewiętnastego września [1939 roku] już byli w Brasławiu bolszewicy. Pamiętam kolumny samochodów osobowych, różnokolorowych zupełnie, nie wojskowych, takie cywilne Ople były. Chyba to na licencji Opla oni produkowali. I jakieś oddziały konne maszerowały naszą ulicą. Wybiegłem też się gapić z moimi koleżkami. W domu mnie nie było. Jak wróciłem, to się dowiedziałem, że zginął nasz piesek. Myśmy mieli takiego małego pieska, nazywał się Misterek. Wpadł pod koła jednego z tych samochodów. I...

Czytaj więcej

Pies Reks - Stanisław Andrzej Łukowski - fragment relacji świadka historii AudioTekst

Stawiano słupy, oczywiście drewniane, na tych słupach montowano takie poprzeczki metalowe, a na te poprzeczki zakładano tak zwane lalki, to były takie kulki nie kulki z miejscem na kabel, porcelanowe. Chodziło o to, żeby zawinąć ten kabel i dalej ciągnąć. Oczywiście ci elektrycy mieli takie raki zakładane na buty, zębate, wchodzili na ten słup i tam [zakładali kable]. I była taka historia, że chodził za nimi taki mały wilczek, pies, ale był tak wynędzniały, że dosłownie się chwiał, mój ojciec...

Czytaj więcej

Historia uprowadzenia psa - Helena Szmuness - fragment relacji świadka historii WideoTekst

Mój ojciec był naukowcem z filmów komediowych, takim ze stereotypu. Roztrzepany, trochę półprzytomny w codziennych sprawach, natomiast niesłychanie skupiony i dokładny w sprawach naukowych. I on nieustannie coś obmyślał. Któregoś dnia wyszedł na spacer z psem na smyczy (to był nieduży ratlerek) i po godzinie wraca: ze smyczą, ale bez ratlerka. I ja mówię: „A gdzie jest Ralf?” I jest takie kompletne zdumienie. „To on nie przyleciał do domu?” Ja mówię: „Nie, nikt nie przyleciał do domu, pies był na...

Czytaj więcej

Mieliśmy wspaniałego psa bernardyna, który miał swoje sympatie i antypatie - Irena Karczewska - fragment relacji świadka historii Tekst

stryjecznego, ulica Narutowicza 13 Mieliśmy wspaniałego psa bernardyna, który miał swoje sympatie i antypatie Miałyśmy bernardyna, takiego psa olbrzymiego, świetny, silny pies, ale rozpieszczony. Dawniej lekarze dostawali próbki lekarskie, to pies wszystkie witaminy zjadał, więc był bardzo zdrowy i silny. Odprowadzała moja mama sama, czy ze mną, ojca do chorego, a pies się nie chciał ruszyć, czekał na ojca. Ale jakoś tam zawsze się go zabierało. Miałam stryjecznego brata, bo on już nie żyje, wychowanek moich rodziców, bo jemu ojciec...

Czytaj więcej

Pies wyczuwa obecność zmarłego - Helena Kurek - fragment relacji świadka historii Tekst

To tu, na Tatarach przecież mieszkaliśmy, mąż umarł, bo on [...] miał raka na płucu, pięćdziesiąt sześć lat przecież, młody był. I pamiętam, mieliśmy takiego ładnego pieska. Ten piesek był bardzo zżyty z mężem, i jak umierał – bo przywieźliśmy go w piątek do domu - ja jeszcze poszłam na dyżur na noc i przyszłam rano, to on już tak źle się czuł. No i wezwaliśmy jeszcze lekarza, zbadał, syn wyszedł z nim i mówi: „Chodź Sandunia na spacer”. I...

Czytaj więcej

Dawne zabawy andrzejkowe w Branewce - Feliks Zaręba - fragment relacji świadka historii Tekst

obrzędowość doroczna, andrzejki, Branewka, pieczenie placków andrzejkowych, wróżby andrzejkowe, panny Dawne zabawy adrzejkowe w Branewce [...] u nas w tej chałupie dziewczyny się schodziły [...], było dziewczyn może dwadzieścia [...], [kawalery nie przychodziły]. [...] u nas były żarna, [...] myłły pszenicę [...] na placki, na durki. [...] po późni wszystkie chodziły [...] do rzyki po woda. Trza było pójść po woda na te [...] dureczki. [Nosiły wodę] załachotały czy co, to wylała się [...]. I każda sobie [...] robiła, i...

Czytaj więcej

Na andrzejki robiono placki i wołano psa - Krystyna Świderek - fragment relacji świadka historii Tekst

[...] robiły [panienki] to było smażone chyba było na tłuszczu. […] No i i chłopa, umówiły sobie chłopaka i ten chłopak przyprowadzał psa. Te placuszki były takie no jak pączki tylko z gryczanej maki musiały być zrobione. I tego którego pies zjadł to ta była najwcześniej wychodziła za mąż. A nie raz było tak że złapał w pysk i rozgryzł i wyrzucił. Wtedy już była smutna.

Czytaj więcej

Wigilijne wróżby na zamążpójście - Stefania Krukowska - fragment relacji świadka historii Tekst

Komodzianka, obrzędowość doroczna, Wigilia, okres Bożego Narodzenia, wigilijne wróżby, wrożby na zamążpójscie, pies, wierzenia o zwierzętach Wigilijne wróżby na zamążpójscie Po tym pośniku że dziewczyny liczyły kołki w płocie. I i i parzysty, no jak parzysty w już wyjdzie za mąż w te zapusty, a jak nie to niestety trzeba jeszcze rok czekać. […] Ale już dziewczyny to już wylatywały na zewnątrz i z której strony szczeka pies. Jak tam z tamtej strony to już przyjedzie tam ten jakiś, jak...

Czytaj więcej

Wigilijne wróżby na zamążpójście - Janina Brodziak - fragment relacji świadka historii Tekst

Aleksandrów, obrzędowość doroczna, Boże Narodzenie, Wigilia, wigilijne wróżby, pies, dranki, płot, Józefa Nizio Wigilijne wróżby na zamążpójcie Janina Brodziak: Poszło się tak, ło drzewa się wzieno [na rękę]. Tam się nie liczyło i przyniosło się do domu i dopiero się liczyło. Ale już jak taki człowiek był co się myśloł za mąż wychodzić i jak było do pary no to zadowolona że pewnie wyjdę za mąż. A jak było nie do pary to smutna bo jeszcze trza rok siedzić, czekać....

Czytaj więcej

Diabeł w postaci psów - Janina Brodziak - fragment relacji świadka historii Tekst

Mówi idę [mój teść] ręce, mówi ja tak mnie włosy urośli, mówi ja się patrzę a on ma końskie kopyta. […] I tak mówi, po przodzie mnie, to się psy zrobili z tego pana, psy i tutaj zarastała taka brzózka tak mu przeszli drogę te psy. Brzózka mówi patrzę się, pali się ogień, że tak się no no cała brzoza się pali. Mówi jak doszedł do domu, bo to za szkołą mieszkał, i tak myślał że te drzwi wyłomie tam....

Czytaj więcej

Wezwanie do NKWD - Jerzy Żurawski - fragment relacji świadka historii WideoTekst

To było na krótko przed naszym wyjazdem [z Brasławia] na Zachód, do Polski. Byłem z wilczurem po przeciwnej stronie u sąsiadów, skąd myśmy czerpali wodę do picia, bo była lepsza aniżeli z naszej studni. Pies oczywiście zawsze za mną chodził. Ja wodę wykręcałem korbą ze studni, pies siedział. I przechodził ulicą enkawudzista też z psem i też z takim owczarkiem niemieckim. I poszczuł na mojego psa. Mój pies rzucił się na niego, powstała kotłowanina i pies tego enkawudzisty w rezultacie...

Czytaj więcej

Pies Nero - Jerzy Żurawski - fragment relacji świadka historii WideoTekst

Jak już przeszedł front [w 1944 roku], to ja poszedłem zobaczyć co się z naszym domem dzieje. Bo widzieliśmy, że coś się paliło w Brasławiu. Później się okazało, że jeden z budynków na tak zwanej Kolonii Urzędniczej spłonął. I ja sobie tam poszedłem na piechotę, te pięć kilometrów. Przychodzę pod dom i patrzę, że na tej werandzie leży pies wilczur. Uszy ma zjedzone właściwie prawie przez muchy zupełnie, bo nie mógł się odganiać, miał skaleczoną łapę, czy przetrąconą, może skaleczoną...

Czytaj więcej

Pies Ralf - Helena Szmuness - fragment relacji świadka historii WideoTekst

To był taki rasowy piesek, który zresztą się przybłąkał. Mój ojciec kiedyś, jadąc do pracy, zobaczył go na przystanku trolejbusowym na Lubartowskiej i widział, że ten piesek jest zagubiony. Pojechał do pracy. A jak wracał z pracy, to wciąż ten pies tam był. Podszedł i strasznie tam się łasił do niego. Więc mój ojciec wziął go pod pachę, przyniósł do domu i powiedział: „Mamy psa”. To był bardzo cudowny pies. Musiał być chyba poprzednio w jakimś domu rzeźnika dlatego, że...

Czytaj więcej

Stosunki polsko-żydowskie w przedwojennym Lublinie - Michalina Dąbkowska - fragment relacji świadka historii Tekst

Żydzi byli bardzo oryginalni, dla mnie to było świadectwo jakiejś takiej innej, odrębnej ludności, ale nie byłam przeciwniczką tego, bo moi rodzice byli nadzwyczaj neutralni i zresztą spotykali się [z Żydami] już od [czasów] Wieliża, do końca razem trzymaliśmy. W szkole były też Żydówki, trzy Żydówki miałam, z którymi dobrze żeśmy żyły, sympatycznie. Jedna z Żydówek przyjaźniła się z drugą Polką, ta Polka miała śliczny głos i zawsze na różnych uroczystościach szkolnych śpiewała: „Synku mój, synku mój, moje Rabele”, taką...

Czytaj więcej

Górka milicyjna - Elżbieta Südekum - fragment relacji świadka historii AudioTekst

Jak się wjeżdża na ulicę Kompozytorów, pozostały schody. A te schody prowadziły na ulicę Drobną. Tu takie kocie łby jeszcze zostały, to właśnie tędy się szło na Drobną. A do góry prowadziły schody i na górze tych schodów był potężny, wielki przedwojenny budynek, to była szkoła policyjna. W okresie wojny Niemcy tam stacjonowali. Mama mówiła, że na dachach snajperzy byli i po godzinie policyjnej jak ktoś wyszedł, był przypadek, że kogoś tam zabili, bo cała ulica była widoczna jak na...

Czytaj więcej

Utworzenie getta w Lublinie - Różka Doner - fragment relacji świadka historii WideoTekst

Pamiętam, że zima [19]39-[19]40 roku była bardzo ostra, bardzo zimno było, dużo śniegu. Jakoś ta zima jako tako przeszła, ale już na wiosnę było pierwsze wysiedlenie takie lekkie. Zaczęli się szykować na to, żeby granice getta ustanowić. Myśmy byli poza gettem, ulica Świętoduska była poza gettem. Myśmy o tym wtedy nie wiedzieli. Kazali nam wyjść. Tak jak żeśmy stali, tak wyszliśmy. Wysłali nas do jakiegoś małego miasteczka. Oni weszli do mieszkań, powiedzieli: – Wynoście się, nie macie prawa nic brać...

Czytaj więcej