Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Teatr NN

Leopold Kostkowski - relacja świadka historii z 22 stycznia 2019

Leopold Kostkowski opowiada o czasach przedwojennych – jadłodajni prowadzonej przez rodziców przy ulicy Turystycznej w Lublinie, dzielnicy Kalinowszczyzna, wycieczkach szkolnych, Cyganach. Wspomina również proceder wpisywania się na folkslistę podczas wojny i granatowego policjanta mającego rewir na Kalinowszczyźnie.

Jadłodajnia rodziców przy ulicy Turystycznej w Lublinie Tekst

Myśmy tam wynajmowali tylko te pomieszczenia, cały dom, właścicielami byli po sąsiedzku mieszkający rolnicy. [Budynek] podobnie wyglądał [jak teraz], tylko miał takie jeszcze – co zostało rozebrane – dwa filarki z cegieł wymurowane i tam miał być dach, ale nigdy tego dachu chyba nie zrobiono, przynajmniej ja nie pamiętam, żeby był. A tak to jest ten sam budynek i on tak samo wygląda. Był szyld w oknie mały z jednym napisem „jadłodajnia” i nic więcej. Nie wiem, czy tam było...

Czytaj więcej

Dzielnica Kalinowszczyzna w przedwojennym Lublinie Tekst

Nie pamiętam, żeby tam były jakieś zakłady [produkcyjne]. Była garbarnia i była gwoździownia – gwoździe robili. Ale to było przed wojną, a co było potem, to już nie pamiętam. Był taki zajazd stary, w którym mieszkali już ludzie, naprzeciwko tego zajazdu i naprzeciwko dworku Graffa, na tym zakręcie, jak się jedzie z Łęcznej, z zakładów mięsnych na przykład i skręca się w kierunku mostu na Bystrzycy, była ta gwoździownia. Pamiętam takie duże belki i silnik odpychał belkę do tyłu –...

Czytaj więcej

Przedwojenne wycieczki szkolne Tekst

Jedna była taka dalsza wycieczka wakacyjna nad morze, żeby zobaczyć polskie morze. Bardzo chętnie tam wszyscy jechali. A druga wycieczka to była harcerska, w ramach takich ćwiczeń harcerskich, do świdnickiego lasu. Nad morze to już nie pamiętam, żeby to ksiądz organizował, tylko, władze szkolne. Natomiast pamiętam, że [wycieczkę] do Świdnika ksiądz [organizował]. Trzy dni ta wycieczka trwała, ale ja nawet jednej nocy nie nocowałem tam w lesie, tylko uciekłem do domu. Coś mi się tam nie podobało, już szczegółów nie...

Czytaj więcej

Cyganie w przedwojennym Lublinie Tekst

Na tym naszym odcinku rzeki nie spotykałem Cyganów, ale na drodze to tak. To znaczy, kiedy oni wędrowali, to przejeżdżali tą moją ulicą, jechali dalej. Był taki moment, kiedy Cyganki chodziły po naszej dzielnicy i trafiły do mamy, do jadłodajni. To jeszcze było w zakładzie tym giełdy mięsnej. Cyganka zobaczyła mnie i powiedziała mamie, że do dwunastu lat to ja wyżyję, a potem to raczej już będzie kłopot ze mną. Że ja nie przeżyję dwunastu lat. Nie wiem, ile ja...

Czytaj więcej

Wypadek z koniem Tekst

[Miałem kolegów w] bezpośrednim sąsiedztwie, sześćdziesiąt metrów nas dzieliło, ich budynki i nasze. Ich rodzice to byli rolnicy, ojciec rolnik, mama gospodyni, mieli konia, mieli krowę, mieli świnię. I ja bardzo często chodziłem do tych kolegów i podpatrywałem, jak to wszystko wygląda, jak się chodzi koło konia, jak się chodzi koło krowy. Bardzo często prosiłem, żeby [pozwolili mi] z łąki, z pastwiska przejechać się tym koniem do tego gospodarza. Kiedyś prowadziłem konia do rzeki, bo tam był wysoki taki brzeg,...

Czytaj więcej

Folkslisty Tekst

Wszyscy Polacy wiedzieli, że niektórzy podpisali folkslistę, no i wytykano palcami nawet, kto taką listę podpisał. Ja byłem chłopakiem, nie interesowałem się tym, ale rodzice nasi to wiedzieli, powiedzmy, między sobą były rozmowy, wiadomo było, kto tę listę podpisał, z jakimś, powiedzmy, marginesem niepewności czy rzeczywiście tak. Nieraz być może posądzano kogoś, że on podpisał listę, a on faktycznie listy nie podpisywał. No, to by ułatwiało ludziom przeżycie okupacji na pewno, ale nie było to jakieś powszechne zjawisko, wydaje mi...

Czytaj więcej

Granatowy policjant Tekst

Na Kalinowszczyźnie grasował taki jeden policjant granatowy. Widziałem, jak prowadził Żyda w kierunku cmentarza, wyjął pistolet, rewolwer właściwie, przekręcił bębenek, schował z powrotem i dalej prowadził tego Żyda. Nie wiem, co z nim zrobił ten policjant. To było zimą, myśmy się ślizgali na chodniku, nie wolno było się ślizgać po chodniku, bo ludzie się przewracali. Ten policjant, który tego Żyda zastrzelił, miał swój rewir na Kalinowszczyźnie i on często tam przebywał. Spacerował i polował w okresie zimy na nas. Oprócz...

Czytaj więcej