Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Teatr NN

Przedwojenne wycieczki szkolne - Leopold Kostkowski - fragment relacji świadka historii z 22 stycznia 2019

Jedna była taka dalsza wycieczka wakacyjna nad morze, żeby zobaczyć polskie morze. Bardzo chętnie tam wszyscy jechali. A druga wycieczka to była harcerska, w ramach takich ćwiczeń harcerskich, do świdnickiego lasu.

Nad morze to już nie pamiętam, żeby to ksiądz organizował, tylko, władze szkolne.

Natomiast pamiętam, że [wycieczkę] do Świdnika ksiądz [organizował]. Trzy dni ta wycieczka trwała, ale ja nawet jednej nocy nie nocowałem tam w lesie, tylko uciekłem do domu. Coś mi się tam nie podobało, już szczegółów nie pamiętam, pamiętam tylko tyle, że uciekłem z tej wycieczki. Była rozmowa księdza ze mną, bo zameldowałem, że idę do domu i na tym koniec. Ja łączę tego księdza [z inną sytuacją], takie były obrazy religijne o tym, jak tworzył się świat i tak dalej, to pokazywane było, ksiądz przynosił z sobą te obrazy i omawiając te sprawy religijne, ilustrował swój wykład tymi obrazami. To pamiętam. No i tę wiadomość, że księdza zabrali. To było albo w [19]39 roku albo w [19]40. Niemcy go zaaresztowali i zabrali. On był w parafii Świętej Agnieszki.

W sierpniu w [19]39 roku dojechaliśmy do Tczewa i z Tczewa już tam jakąś okrężną drogą, omijając Gdańsk, bo już tam były rozruchy, dotarliśmy do Gdyni i w Gdyni wsiedliśmy na statek, który nas zawiózł do Jastarni. No i powrotem też ta sama trasa była. Cały wagon, pamiętam, był do naszej dyspozycji, po całym wagonie żeśmy chodzili, jedni do drugich, spotykaliśmy się i rozmawialiśmy, i była zabawa. Ja do dziś pamiętam, jak na stacji końcowej w Gdyni wychodzę i widzę morze i Wybrzeże Kościuszkowskie. I pamiętam jak po wojnie, kiedy już byłem dorosłym chłopakiem, pojechałem do Gdyni i ciekawy byłem, czy ja zobaczę to morze w ten sam sposób jak wtedy, kiedy byłem na tej wycieczce szkolnej. I okazuje się, że tak, z tym że jeszcze przy molo przy tym Wybrzeżu Kościuszkowskim stał okręt wojenny, ta Błyskawica nasza.