Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Teatr NN

Ulica Radziwiłłowska 11 w Lublinie - Józefa Pilaszewska - fragment relacji świadka historii z 9 lipca 2014

Mój mąż tam pracował, w Akademii Medycznej, w prosektorium i mówi, tam jest dozorstwo, to byś dzieci pilnowała, po co masz się zrywać rano do pracy. Bo ja pracowałam jeszcze później [w zakładach im.] Buczka, buty robiłam tam. Na eksport robiło się buty, dziewięćset par dziennie. Nieźle zarabiałam, ale trzy miesiące byłam na nauce, tak że tylko brałam sto złotych. No to później się zwolniłam stamtąd i właśnie do tej akademii [poszłam]. Mówi [mąż], ja rano wstanę, posprzątam, zrobię, ty dzieci przypilnujesz. No i nie powiem, tak z rok może sprzątał, a później to nie, bo na mnie stało.

To był jeden duży pokój i kuchnia była, i łazienka była, ubikacja osobno. Później mąż zrobił z kuchni pokój i takie schody zrobił, dziewczyny już dorastały, już były spore, to zrobił im tam pokoik po tych schodach [na górze], a syn znowu spał na dole na takiej małej kanapie.

Pierwsze święta, Wielkanoc, jak ja płakałam, cisza, Boże, ni sąsiadów, ni kogo.

Płakałam, że nie wiem. No a później to lekarze przychodzili do nas, taki jeden się nazywał doktór Flerek, to nie był doktór taki, co ludzi leczy, tylko naukowiec. On mówił do mnie „pani szefuniowa”, ja zawsze jak ugotowałam takie pyzy z tartych kartofli i z mięsa mielonego, to go wołałam. Mówię: „Panie dyrektorze, czego się pan nie żeni? Się pan ożeni”. „A po co mi, po co mi, mało mam tu?”.