Drugiego dnia [stanu wojennego] komisarz się zjawił. Tym komisarzem na szczęście został szef Studium Wojskowego, taki pan, który przychodził do mnie: „Czy może jakieś są sprawy?”, ja mówię: „Nie, dziękuję bardzo, nie ma”. Nie wiem, co on tam o nas pisał. Ale nigdy nie zostawał, nigdy go nie prosiłem na jakieś rozmowy z prorektorami, żeby w tym brał udział. Czyli był takim figurantem. On był cywilnym oficerem, bo był z jednostki tutaj i pewnie sam się w tej funkcji czuł...
Fragmenty Relacji ze słowem kluczowym "Wojewódzki Komitet Obrony"
Wtedy w WKO bywałem dosyć częstym gościem, zresztą inni rektorzy też, ale myślę, że spośród rektorów najczęściej jednak ja, bo ciągle coś się na UMCS-ie nie podobało. Na przykład kiedyś ktoś podpalił hol Wydziału Prawa. No kto to mógł to zrobić? Wszystko się robiło, żeby na tych wydziałach stwarzać atmosferę wyjątkowego niebezpieczeństwa, niepewności. Podejrzewam, że to była zwykła prowokacja, ale nie ma na to żadnego dowodu. Determinacja władz była duża i władze były, wydaje mi się, szczególnie do naszego Uniwersytetu...