Był telefon z Kielc o tym wszystkim i Berman zrobił się zupełnie blady. Ponieważ ja wtedy miałem te konferencje prasowe z dziennikarzami, pytałem go, co się stało. On mi mówi o tych Kielcach w kilku słowach, po czym mówi, że to jest możliwe też, że to jest po prostu przeciwko tym Żydom w bezpiece, bo tu przecież jest ta cała grupa, która przyszła, to się nazywało „grupa moskiewska”, nie „grupa żydowska”, oczywiście, tylko „grupa moskiewska” – Berman, Minc, ci, którzy...
Fragmenty Relacji ze słowem kluczowym "pogrom kielecki"
Po ucieczce z obozu Janowskiego przez bardzo krótki czas, zanim się dostałam do majątku hrabiny Walewskiej, pracowałam jako pomocnica Rechnungsführerin, buchalterki w majątku w Bratkowcach koło Stryja. I tam ze mną pracowała jedna Polka, którą uważano za starą pannę – ja wiem, ona miała czterdzieści parę lat, nie była mężatką – która mieszkała ze swoją matką, osiemdziesięcioletnią kobietą, i która codziennie jak przychodziła do pracy, to mówiła: – uratowali od Żydów i że oni wykańczają Żydów. Straszna antysemitka. I ja...
Jak ja pojechałam do Chełma na przykład, pojechałam na gapę. Ja zawsze byłam blondynką, miałam warkocze. Nikt mi nie powiedział, że ja jestem Żydówką. Widocznie ja [miałam] aryjskie jakieś lico, więc ja pod tym względem nie cierpiałam. Jechałam na gapę, bo nie miałam pieniędzy, nikt mnie nie zaczepiał. Oczywiście, ja nie chodziłam na zabawy i na tańce, nigdzie nie chodziłam. Nie miałam się w co ubrać, nie miałam dosyć jedzenia, nikt o mnie nie dbał, ja nie miałam nikogo. Oczywiście,...
W 1946 roku wróciłam z Kirgizji do Polski. Nie można było wcześniej - nie wypuszczali z Rosji. Ale jak tylko się skończyła wojna - oni dali swobodę - jedź. Byłam w Legnicy. Oni nam dali taką szkołę, żeby te wszystkie [kobiety], które przyjechały z Rosji, żeby tam były, a potem - każda sobie pójdzie, gdzie chce. I tam zaczęłyśmy pracować na życie. Oni nam dali – tamci ludzie - dali nam wszystko, żeby gotować dla tych ludzi, którzy przyjechali. To...
[Uciekliśmy za Bug i stamtąd zabrali nas na Sybir. Tam byliśmy półtora roku.] Wszędzie gdzie nie byliśmy, żadnych złych ludzi nie widzieliśmy i nie spotkaliśmy. Polacy nie lubią tych Ruskich, a Ruskie są dobre ludzie, takie dobre ludzie, że sobie nie można wyobrazić. Oni się dzielą. Kawałek chleba jak będzie, to oni dają połowę. Głód był, ale oni się dzielili tym kawałkiem chleba. W Rosji ja pracowałam - byłam „grusikiem.” W cztery osoby w 15 minut ładowaliśmy gruzem maszynę. Biliśmy...
Otrzymałem kartę repatriacyjną i dwa paszporty – jeden uprawniający na przejazd przez terytorium ZSRR aż do granicy, a drugi polski. [...] Do Brześcia nad Bugiem przyjechaliśmy szczęśliwie. Tam przez cały dzień sowieccy pogranicznicy nas kontrolowali, każdego pytali co robiliśmy, gdzie byliśmy, czy wywozimy złoto i brylanty. Następnie pozwolili nam się przesiąść do polskich wagonów towarowych i tak przejechaliśmy przez rzekę Bug i zatrzymaliśmy się na stacji w Terespolu. Tam poczuliśmy się jak w innym świecie. Słyszeliśmy jak ludzie zwracają się...
Przyjeżdża okazją, bo trzęsący się autobus na linii Kielce–Opatów – to odległość 60 kilometrów – jedzie tylko 2 razy dziennie z Kielc do Opatowa, mój młody stryj Tadeusz, roztrzęsiony, pyta, czy jest mój ojciec już, bo się rozstał z moim ojcem w Kielcach, chce uspokoić mamę: „Tylko się nie martw, wróci na pewno późno, może nie dzisiaj, bo w Kielcach się dzieje coś strasznego”. „Co?”. „Biją Żydów”. „Jak to biją Żydów?”. „Rzeka Sinica jest czerwona od krwi”. To jest nieduża...
Kiedy były te wydarzenia w Kielcach, pojechałem z delegacją Sztabu Generalnego [Wojska Polskiego] – był tam prokurator Wojska Polskiego, jakiś inny oficer z zarządu głównego politycznego i ja – żeby informować, co się tam stało na miejscu. A ponieważ ja wtedy pracowałem w szyfrowym oddziale, to ja im szyfrówki przesyłałem na miejscu. To było coś okropnego. Tłumy, masy. Nie wyobrażałem sobie, że po okupacji taka rzeź może zaistnieć. No i ja to wszystko napisałem. Oczywiście, ja sam tego nie składałem,...
W Oświęcimiu spotkałyśmy trzecią siostrę, która była z nami w Bełżycach. Moja siostra powiedziała: „Chodź, będziemy jej szukać”. Przywieźli wtedy do Oświęcimia sześć tysięcy Węgierek. To ja jej powiedziałam: „Ty chcesz wśród Węgierek szukać naszej siostry?”. Ona powiedziała: „Ja ci powiedziałam, że w tej wojnie ja nie idę za tym, co mi intuicja mówi. Ja ci mówię, jak się skończy apel, uciekamy szukać siostry”. Ja poszłam do bloku poszukać tam, gdzie widziałam, że są [nowo przybyli]. To tam wszyscy z...
Z Polski ja nie wyjechałem, ja uciekłem z Polski, wyszedłem nielegalnie z Polski w końcu [19]46 roku. Dlaczego ja uciekłem z Polski? Miałem wypadek, że byliśmy w Gliwicach. Tam był obóz, że przyjeżdżali z zachodu [z robót]. To jedna kobieta, która była gdzieś nie w obozach, tylko na takich pracach, mówi: – Bardzo cierpieliśmy u Niemców, ale jestem szczęśliwa, że wracam do Polski bez Żydów. Tak było. Były wypadki, że zabijali Żydów. Zabijali Żydów, zdejmowali z pociągów. Hasło było: „PPR-owcy,...
Wtedy przecież była ta historia w Kielcach. To było w tym czasie, jak myśmy byli w Lublinie. W Lublinie nie było [nic takiego], ale był strach na przykład pociągiem jechać. Oni z tego AK ściągali Żydów i Rosjan z pociągu i zabijali. W Lublinie weszli do szarytek, do tego szpitala, i tam zabili dwóch ludzi w łóżkach, chorych. To było AK. W czasie wojny to przecież było AK i AL, Armia Krajowa i Armia Ludowa.
Jak myśmy byli tam [we Wrocławiu], to mój mąż pojechał do Lublina sprzedać ten dom i ten plac. I on mnie pisał, ja miałam te kartki… one poszły, ja nie mam ich, to było bardzo wyjątkowe. I on mi pisze: „Sprzedałem dom i mam już pieniądze, i ja wracam czwartego lipca. Wychodzę trzeciego lipca z Lublina, przesiadka w Kielcach i tam do Wrocławia” I wtedy był pogrom kielecki i on nie wrócił. Nie pieniądze, nie nic. „Mam pieniądze, kupiłem piękne...