Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Teatr NN

Początki "Solidarności" na Politechnice Lubelskiej - Jakub Mames - fragment relacji świadka historii z 6 czerwca 2005

Nie byłem zaangażowany politycznie i ta sfera działalności nigdy mnie tak bardzo nie interesowała. Nie należałem do partii, nie należałem do jakichś organizacji młodzieżowych. W ogóle to słabo wyczuwam pojęcie wspólnoty. Jestem indywidualistą i oceniam ludzi osobno, nie ze względu na jakieś ugrupowania. Ale historia się potoczyła w ten sposób, że musiałem się zaangażować, czując pewne powinności obywatelskie. Więc kiedy powstał ruch Solidarności to był rok 80. Historia wyglądała w ten sposób, że ja byłem wtedy w Kazimierzu. Wspólnie z profesorem Ajdukiewiczem szlifowaliśmy książkę, którą wydaliśmy wspólnie. Książka ukazała się w osiemdziesiątym czwartym roku, „Konstrukcje sprężone” zatytułowana. To Arkady ją wydały. I tam do mnie przyjechała delegacja dwuosobowa z Lublina: „Panie docencie tu powstaje ruch, nowe związki zawodowe, chcemy żeby Pan się przyłączył do tego ruchu i żeby Pan był jednym z członków – założycieli nowych związków na Politechnice Lubelskiej” i ja się zgodziłem. I rzeczywiście tam takie odręcznie wypisane hasła, informacje na ścianach Wydziału Budowlanego się znalazły, ja tam swoje nazwisko dałem. Było później zebranie wszystkich pracowników na Wydziale Budowlanym,. Wygłosiłem tam przygotowane przemówienie. Po tym przemówieniu wszyscy masowo przystąpili do nowych związków. Jeszcze nawet chyba nie było nazwy „Solidarność”, tylko się to nazywało nowe związki zawodowe. „N” było tym symbolem - nowy. Ale później zaraz się okazało, że Gdańsk, „Solidarność”, już to się przekształciło w taki ruch masowy w całej Polsce z wiadomymi skutkami, ale takie było moje zaangażowanie. Może nawet powiedziałbym, nie tyle w ruch opozycyjny, ile w ten ruch obywatelski jakim była pierwsza Solidarność.