Garnitur na kartki - Józef Wiśniewski - fragment relacji świadka historii z 19 kwietnia 2016
Mam zdjęcie z mojej komunii, rok 1944. W czasie okupacji wszystko było na kartki, więc cała rodzina przez dwa lata zbierała tak zwane punkty odzieżowe, żeby moja matka mogła mi kupić garnitur. On był z włókna, z zielska jakiegoś, z pokrzyw czy czegoś takiego. Zielone to było, nawiasem mówiąc. Po dwóch miesiącach od tej komunii to się rozpruło. Dużo kosztowało a nie miało to żadnej trwałości.
Przypuszczam, że byłem w tym raz albo dwa razy w życiu i rozleciało się to. Taki typowy erzac niemiecki.