Fundacja „Nowy Staw” - Kazimierz Grelak - fragment relacji świadka historii z 28 stycznia 2014
Warto wspomnieć Fundację „Nowy Staw”. W miejscowości Nowy Staw mają piękny ośrodek współpracy międzynarodowej. Zaczęło się od tego, że był młody katolicki działacz, miał ksywkę Antoś. W nieczynnej szkole w Nowym Stawie, budowanej jeszcze za [Władysława] Gomułki (tysiąc szkół na tysiąclecie), założył bazę turystyczną dla młodzieżowych działaczy katolickich. Na trzy dni ich wyprawiał do lasu na przetrwanie i tak dalej. Ponieważ z żoną chodziliśmy po lesie turystycznie, często nocowaliśmy u niego. Kiedy działałem w Klubie Katolickim, przyjechała bardzo silna delegacja chadecka – trzeba było im coś ciekawego pokazać. Pojechaliśmy do Nowego Stawu. Jechałem wtedy samochodem z ówczesnym rektorem Politechniki Lubelskiej [Włodzimierzem] Kroloppem. Przyjechaliśmy: ognisko, piwko i tak dalej, a Krolopp cały czas w płaszczu siedzi. Później w sali upał, gorąco, a on cały czas [w płaszczu]. Co się okazuje: jak wyjeżdżaliśmy z powrotem – on się rozbiera, patrzymy – cholera, we fraku jest! Myślał, że idzie na jakiś bankiet. Chadecy zobaczyli to wszystko, sypnęli pieniędzmi i stąd powstała fundacja „Nowy Staw”. Utrzymuję z nią kontakty, mam tam dąb zasadzony przez siebie jako jednego z założycieli. Ojciec Ludwik Wiśniewski przyjeżdżał tam często na różne spotkania.