Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Teatr NN

Miała być krwawa Polska - Lech Przychodzki - fragment relacji świadka historii z 21 sierpnia 2008

Natomiast po raz pierwszy - to, co potem stało się podstawą pewnych zachowań "Ogrodu" - pierwszą taką całością to [była impreza] 13 grudnia [19]74 roku na zaproszenie krakowskiego kabaretu Protekst, ówczesnej ścisłej czołówki. Pojechaliśmy do Krakowa i występowaliśmy tam w jednym z klubów studenckich. Sale nam dano gdzieś na godzinę wcześniej. Sala była świetna, bo miała parkiet, z tyłu był barek, gdzie można było kupić bardzo dobre papierosy na sztuki. Jakby dzisiaj to wspomnieć to było tam piękne „mydło i powidło”, happening typowy, improwizowany w 90 %. Natomiast elementy tegoż happeningu: ognisko na środku tego parkietu z jakichś połamanych krzeseł. Myśmy jakoś lubili te ogniska, po Jakubowicach. No mieli trochę podobno kłopotów potem z tą podłogą, ale dali sobie radę. Był papier toaletowy, ale był to papier toaletowy rozłożony w kształcie mapy Polski, no i potem koledzy rozszerzali granice - jeden na wschód, drugi na zachód. Ktoś tam z publiki cisnął w to butelką, butelka się rozbiła, więc reakcja Muły czy Michała była natychmiastowa – pad płaski na te szkła. Nic się nie stało, nie pokaleczył się, ale aplauz był straszny. Miała być krwawa Polska. I nawet po tej imprezie przyszło piękne pismo do mojej szkoły, czyli III-go liceum z podziękowaniem za uczestnictwo Mule i mnie.

Dyrektor chodził rozpromieniony, dzięki Bogu, bo nie wiedział, co tam się działo. [Gdyby wiedział] jak myśmy te granice Polski poszerzali to pewnie byłby mniej zadowolony. Natomiast jak przyszło pismo takie fajne, ciepłe na jego ręce to mieliśmy takie „fory” u niego, nieomal do końca, do samej matury.