Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Teatr NN

W grudniu dostaliśmy zaproszenie z Łodzi - Lech Przychodzki - fragment relacji świadka historii z 21 sierpnia 2008

Po Białymstoku trzeba się było zastanowić, bardzo porządnie nad tym, „co i jak?”. Ludzie doszli do wniosku, że kabaret, i to kabaret tego typu skończy się tym, że wreszcie nas zamkną, bo sytuacje były coraz ostrzejsze na kolejnych imprezach. Więc z jednej strony ten autokaganiec, a z drugiej strony chodziło o to, że z Mirkiem się już wtedy nie dało pracować. Natomiast kilkoro ludzi z ekipy, chciało jeszcze coś ze sobą robić. Więc trwał taki okres niepewności, zawieszenia, właściwie od października do grudnia [1976 – przyp.red.]. W grudniu dostaliśmy zaproszenie z Łodzi. Dostaliśmy zaproszenie od Lucka Wesołowskiego, takiego łódzkiego barda poezji śpiewanej, który przez jakiś czas w Trójce radiowej prezentował poezję śpiewaną. Był bardzo dobrym, bardzo fajnym, ciepłym człowiekiem, dobrym poetą. Nie miał głosu, natomiast był świetnym instrumentalistą, na gitarze grał bardzo dobrze. Był znany, lubiany wtedy. Myśmy go na WAKS-ie poznali, bo Lucjan też był na WAKS-ie i Lucjan nas zaprosił do Łodzi. W przedziwnym składzie wtedy [pojechaliśmy]. Był Pietrzela, był Marek Berger, - po dwóch latach się pokazał, czy tam po roku - Kaziu Malik po raz pierwszy, wtedy debiutował w Ogrodzie. Malik się pojawił po raz pierwszy, miał jechać na zasadzie widza, potem wziął udział w obu imprezach. Przełamał się. Dzięki Ogrodowi potem w Grupę Chwilową wszedł bardzo ładnie. Już nie było z nim, jako z aktorem, kłopotów specjalnych, nie był taką primadonną. Natomiast zrobiliśmy te imprezy w klubie „Balbina”, to się wtedy nazywało „Balbina”, a potem to się nazywało „Pod prąd” i rządził tym Krzysiek Skiba, z późniejszego Big Cyca. Wtedy zrobiliśmy dwie imprezy. Po raz pierwszy chyba publicznie był czytany przekład Jurka Rudzkiego, jedynego naszego tłumacza, który przez lata potem był redaktorem w „Głosie Ameryki”. Z angielskiego, znaczy z amerykańskiego angielskiego tłumaczył „Skowyt” Ginsberga. I po raz pierwszy oficjalnie w Polsce - bo drukowane jest zawsze, jeżeli jest Elektorowicza - było i jego tłumaczenie. Oczywiście było to absolutnie zakazane, nikt tego się nawet na ulotkach nie odważył drukować, natomiast myśmy to w całości „pojechali” przy akompaniamencie Lucjana [Wesołowskiego- dop. M.N.], który zasiadł do fortepianu i cały „Skowyt” został ludziom zaserwowany publicznie. Nie było żadnych reperkusji.

Nic tam się specjalnego nie działo. Imprezy wyszły dość przyzwoicie. Z tymże myśmy wtedy „ pojechali”: część tekstów na taśmach, część tekstów była czytana. To było tak 12, 13 grudnia, dzień po dniu. I to były pierwsze dwie imprezy firmowane jako Ogród 2, natomiast tak naprawdę ostatnie imprezy jeszcze tej poprzedniej ekipy, bo to, co się zaczęło po Łodzi to jest już absolutnie nowa ekipa.