Były kontakty z Krakowem. To zawdzięczamy również Jackowi Woźniakowskiemu, który był wówczas wykładowcą na historii sztuki na KUL-u, i który w zasadzie instruował nas, i wzbogacił wiedzę na temat sztuki nowoczesnej w Europie. Jego miejsce w Krakowie, stały pobyt, gwarantował nam wejście do tego środowiska. Również w Warszawie koledzy mieli duże kontakty z tymi wszystkimi osobami, które były po stronie sztuki w wolnej w Polsce. Później bardzo się rozproszyliśmy. Ja w 1972 roku opuściłem Lublin, wielu kolegów też wyjechało. Tak...
Fragmenty Relacji ze słowem kluczowym "Kraków"
udostępnienie online najcenniejszych zasobów, Osmolice, rodzina, historia ojca, Milicz, praca, wypadki w kopalni, przeprowadzka do Wrocławia, przeprowadzka, nauka malarstwa, Ludwik Marian Pindel (1922-2001) 1. Moje losy Mówiłem o moich dziadkach, rodzicach, o najbliższej rodzinie z wieku mego ojca, siostrach, i tak dalej. Chciałbym też parę słów o sobie powiedzieć. Urodziłem się w Osmolicach pod Lublinem. Tam rodzice mieszkali w czasie wojny, ojciec ukrywał się przed Niemcami. Nie przekazał władzy Niemcom, myślał, że wojna będzie trwała dwa tygodnie. Sojusze były podpisane....
To była młodzież bardzo szczególna. To była młodzież wiejska. Liceum Pedagogiczne dla Wychowawczyń Przedszkoli – mieli [w nim] bezpłatny internat, mieli bezpłatną naukę. To był ten wielki cywilizacyjny skok młodzieży wiejskiej. Młodzież ta była pracowita, rzetelna i zdająca sobie sprawę, że to jest szansa na awans. I z przyjemnością z tą młodzieżą można było pracować. [Ich ambicją było] uczyć się, jak najszybciej skończyć szkołę i mieć pracę. To była młodzież często z bardzo niezamożnych środowisk wiejskich. Poza tym były już...
Po upadku ludowej demokracji bywałem u profesora często z książkami i on mi tam kiedyś powiedział, w jego gabinecie prywatnym, w mieszkaniu przy ulicy Raabego vis-à-vis telewizji mieszkał, że dwa razy świat mu się zawalił, raz w [19]39 roku, a drugi raz po wojnie, kiedy nastała komuna. Paradoksalnie to brzmi, bo mieli go tutaj za jakiegoś pierwszego czerwonego, a on mi wytłumaczył dlaczego. On całe życie programował sobie karierę polityczną, jeszcze wtedy w przedwojennych czasach. Pochodził z zamożniej rodziny, ojciec...
No, co zrobić? Przecież nie pojadę do Torunia, do mamy z walizką i przyznam się, że za malwersacje wyrzucono mnie ze szkoły. A więc pojechałem do Krakowa. Poszedłem do bufetu w szkole teatralnej i mówię: „Słuchajcie, kto tutaj rządzi u was?”. „Dziekan Fulde”. No i kupiłem sztamowe róże, to był poniedziałek, no i prywatnie do mieszkanka pana dziekana poszedłem. Przywitał mnie w drzwiach, mówi: „Synu, po co tu przyszedłeś?”. Ja mówię: „Właśnie relegowano mnie”, „No to wejdź, wejdź”. Podsunął mi...
Stalinizm był okropny. Pamiętam kolegę z Biłgoraja – Władka Kargola, który był bardzo aktywistą, należał do związku młodzieży, nas wszystkich przydybywali do ZMP. I później wypenetrowali, że on był akowcem i go wyrzucili ze studiów. Pamiętam, że on z dachu zeskoczył i się zabił. Taki moment mi utkwił – popełnił samobójstwo.
Pradziadków tylko ze zdjęcia znam, a dziadków to znałam. Mój dziadek miał jedenaścioro rodzeństwa, jedna córka chyba tylko była. Pochodzą z Krakowa. Nawet już były trzy zjazdy rodzinne rodziny Ignaszewskich. Na tych zjazdach dopiero wiele osób poznałam z rodziny. Nawiązaliśmy nawet takie stosunki, że spotykamy się. Dziadkowie mieszkali w Lublinie przy ulicy Narutowicza, tam mieli sklep winno- kolonialny, a brat miał na Krakowskim drugi sklep, też winno-kolonialny. I później, ponieważ ich córka, Helena Ignaszewska, wstąpiła do zakonu wizytek i została...
1. Dywizja Piechoty imienia Tadeusza Kościuszki, żółte otoki, wojska ponad trzy tysiące ludzi w pułku, no i zacząłem w to wszystko się powoli wgryzać. Okazało się, że ja mam bezpośrednio prowadzić zajęcia z żołnierzami, co zajęło mi średnio osiem godzin dziennie. Rano o godzinie piątej poranna zaprawa fizyczna, na której instruktor w-f-u musiał być, bo cały pułk wtedy wychodził na dwudziestominutowe ćwiczenia sprawności fizycznej. Oprócz tego koło sportowe wojskowe, które było w pułku. Jak już prawie się w to wgryzłem,...
Pojechałem do Ciechanowa. Człowiek był zupełnie zielony. Nie wiedział, jak to się dzisiaj mówi, co się z czym i jak je. Nigdy nie byłem w wojsku w koszarach, jako człowiek który ma tam pracować. Zorientowałem się, że w całej kadrze oficerskiej połowa z nich to jeszcze frontowi żołnierze, szczególnie podoficerowie, że pije się tam ostro i to codziennie wieczorem. Z całej kadry oficerskiej trzech ludzi po studiach: lekarz, weterynarz i ja. A weterynarz z tego powodu, że pułk nie był...
I powoli się kształtuje taka sytuacja, o ile ja coś mogłem z tego zauważyć, żedomy zostaną rozdzielone. Ojciec założy nowy dom, a dzieci miały zostać przy matce i matka była absolutnie tego pewna.Ojciec mnie porwał bez wiedzy matki i nawet ją okłamał, bo powiedział, że on dzieci, czyli moją siostrę i mnie,zaprowadzi do lekarza. Nie wiem, czy on już z tą Janiną był po ślubie czy dopiero ten ślub miał się odbyć. W każdym razie myśmy mieli pójść do lekarza...
Pamiętam jak po ulicach chodzili Żydzi z pejsami - Wanda Brzyska - fragment relacji świadka historii
Wanda Brzyska 12. Pamiętam jak po ulicach chodzili Żydzi z pejsami Na teren dzielnicy żydowskiej raczej nie chodziłam. Byłam wtedy jeszcze bardzo mała i rodzice nie wypuszczali nas samych. Za rączkę śmy chodzili do szkoły. Przyprowadzali nas i odprowadzali. Natomiast pamiętam, jak po ulicach chodzili Żydzi z pejsami. Jak mieszkałam na Narutowicza pod 76, to Żyd na plecach nosił takie coś z desek zbudowane i węgiel roznosił. A moja mama zawsze się tak wszystkimi opiekowała, tymi biednymi, i pamiętam, że...
Po skończeniu liceum [ojciec] mi powiedział: „Nie idź do tej komunistycznej Warszawy, jedź do Krakowa.” No i postanowiłem pojechać do Krakowa. Były egzaminy wstępne. Było siedmiu albo dziewięciu kandydatów na jedno miejsce. Zostałem przyjęty za pierwszym razem. Ale miałem też takiego pecha, bo zdawaliśmy egzamin pisemny z matematyki, ustny z fizyki i był przedmiot nauka o Polsce i świecie współczesnym. I taki jakiś był prelegent i pytał mnie o sprawy polityczne. Ja mu powiedziałem: „Byłem na otwarciu fabryki samochodów w...
Stan wojenny pamiętam. Jak Jaruzelski wyszedł, jak zaczął opowiadać, zrobił stan wojenny, oj, to było naprawdę, nie wolno było – do godziny dwudziestej i koniec – ani chodzić, ani co, wesel nie wolno było robić, zakazane. Na przykład jak ja jeździłam do Krakowa do córki, do Jadzi, bo tam było brak jedzenia, dowoziliśmy żywność tam dzieciom do akademika, to ja musiałam iść do gminy i brać w gminie w Zamościu takie zezwolenie, że ja jadę i [musiałam mieć] wypisane na...
Moje aresztowanie nastąpiło prawdopodobnie poprzez kolegów, którzy prowadzili działalność. W czasie przesłuchania pytali ich kogo znasz, ktoś wymienił moje nazwisko, skojarzyli, że ja się ujawniłem to mogłem działać razem z nimi, oficjalnie bądź nieoficjalnie. Ja mieszkałem wtedy na Parkowej, wracałem wieczorem z wykładu, no to czekali już na mnie, widziałem przed domem samochód, ale nie zwracałem uwagi. Nadmienię, że mój samochód stał obok domu, no to myślałem, że ktoś tam przyjechał do mnie, a jak wszedłem na górę okazało się,...
W czasie szkolnych wakacji, których faktycznie nie miałem, bo pracowałem, tak sobie analizowałem, że skoro jestem dobrym uczniem, to może lepiej żebym ja poszedł do szkoły ogólnokształcącej, bo szkoła ogólnokształcąca nadaje takie szersze spojrzenie i że to będzie dla mnie korzystniejsze. Oczywiście ja się dobrze czułem w tej szkole technicznej, najlepszy dowód, że byłem dobrym uczniem, ale tak jakoś podświadomie myślałem, że liceum to jest takie ukoronowanie wszelkiej wiedzy. No i przeniosłem się do liceum, ale już do liceum dla...
Miałem świetną polonistkę, w związku z tym moje zainteresowania humanistyczne były rozwijane. Ponieważ w '57 roku była pięćdziesiąta rocznica śmierci Stanisława Wyspiańskiego, to prace maturalną pisałem o Stanisławie Wyspiańskim, a moja szkoła i PDM, aby uczcić rocznicę, przygotowały przedstawienie teatralne – „Wyzwolenie”. Nie wiem z jakiego powodu, pewnie miałem jakieś ekstra warunki fizyczne, obarczono mnie główną rolą Konrada. Wtedy nagle wszyscy wpadli na pomysł: „No wiesz, ty przecież aktor będziesz, w ogóle gwiazda”. Uwierzyłem w to i po maturze zdawałem...
Urodziłem się w mieście Lwowie 4 maja 1940 roku. Moja mama nazywała się Janina Drechsler, mój ojciec Marian Rozhin. Mój ojciec był człowiekiem, którego znałem bardzo mało, to znaczy krótko był z nami po 1945 roku, potem rodzice rozeszli się. Niewiele wiem o życiu ojca i nie znam jego rodziny. Mama pochodzi z bardzo licznej rodziny Drechslerów. Mój dziadek był przedsiębiorcą, posiadał dużą pracownię stolarską na ulicy Mickiewicza, nazywał się Rudolf Drechsler; ze swoją żoną, czyli moją babcią, Zofią z...
dwudziestolecie międzywojenne ; PRL ; współczesność ; garncarstwo ; Urzędów ; Bęczyn ; praca garncarza ; wyroby garncarskie ; sprzedaż wyrobów garncarskich ; targ w Opolu Lubelskim ; targ w Józefowie ; Opole Lubelskie ; Bełżyce ; targi ; Warszawa ; Kraków Targi Garncarz nie mógł handlować – nie miałby kiedy. Jego praca polegała na wytwarzaniu – był rzemieślnikiem. Żydzi przyjeżdżali i zabierali towar od każdego garncarza. Kupiec miał konia, bo trzeba było jeździć po targach, nie jak dziś samochodem,...
Uwielbiałem robić różne rzeczy poza nauką. Jeżeli chodzi o ówczesną Akademię Medyczną [w Lublinie], to myśmy się nie kolegowali za bardzo z [kolegami z] UMCS- u [czy] KUL-u. Ale z wszystkimi [tymi], którzy byli blisko Alei Racławickich, [łączyno nas] dosyć bliskie koleżeństwo. Szczególnie jak ktoś miał tendencje skręcania w kierunku humanizmu, czyli media, socjologia i tak dalej. Myśmy się wtedy tak jakoś spotykali. [Nawiązanie współpracy z KUL-em zaczęło się] oczywiście od koleżeństwa. Byli [pewni] koledzy, [odbywały się] jakieś imprezy typu...
Urodziłem się 24 marca 1964 roku w Krakowie. [Moja] rodzina jest podwójna, kresowo-podhalańska. Moje dzieciństwo to Podhale, Łopuszna koło Nowego Targu. Pewnie w większej części czuję się góralem czy też mieszkańcem Podhala niż Krakusem, chociaż w Krakowie mieszkam cały czas. Do szkoły chodziłem tutaj [w Krakowie] –podstawówka, liceum, w 1983 roku zdałem maturę, potem na studia wyjechałem do Lublina. Ponieważ pasjonowała mnie medycyna weterynaryjna, [to musiałem] wybrać miejsce, gdzie [ten kierunek był]. Wcześniej mój tato studiował na Akademii Rolniczej, [dawniej]...