Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Teatr NN

Studia i praca zawodowa - Andrzej Pleszczyński - fragment relacji świadka historii z 20 stycznia 2014

Urodziłem się w 1955 roku w Lublinie. Mieszkam tu prawie całe życie, z wyjątkiem lat 1974 do wiosny 1980 roku, kiedy studiowałem we Wrocławiu i zaczynałem tam pracę na Politechnice. Gdy moja żona Basia skończyła studia, zdecydowałem się wrócić do Lublina. W czasie studiów już przez dwa lata byliśmy małżeństwem dojeżdżającym do siebie i to dosyć daleko. Kiedyś, chyba to był rok 1979, spotkałem na konferencji naukowej Amerykanina. Jak dowiedział się, że mamy taką sytuację, że żona mieszka w Lublinie, ja we Wrocławiu, to pyta, ile to jest kilometrów? Mówię, że jak pociągiem to pięćset siedemnaście. „Pociągiem pięćset siedemnaście, to ze trzy godziny pan jedzie?” A jeździło się całą noc. Wtedy to brzmiało jak dowcip, chociaż teraz jedzie się tylko pół godziny krócej. Po powrocie do Lublina pracowałem przez pewien czas w Akademii Rolniczej. Zajmowałem się taką bardzo teoretyczną matematyką, a potem przeszedłem na etat techniczny do ośrodka informatyki. Wiązało się to z tym, że po stanie wojennym byłem odsunięty od zajęć ze studentami, potem wróciłem – przywrócili mnie. Nie pozwolili mi jednak jechać na staż doktorancki do Warszawy; w końcu zdenerwowałem się i poprosiłem o przeniesienie na etat techniczny do ośrodka informatyki. Czuję się informatykiem i nigdy w życiu tego nie żałowałem, tak że jestem bardzo wdzięczny tym, którzy pośrednio do tego się przyczynili. Z Akademii Rolniczej odszedłem w 1992 roku. Pracowałem najpierw jako informatyk w „Gazecie Wyborczej”, później w różnych firmach informatycznych w Lublinie, a od ponad roku pracuję na własny rachunek.