Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Teatr NN

Przyjeżdżali też Cyganie do Wojsławic - Maria Rycko - fragment relacji świadka historii z 4 listopada 2004

Przyjeżdżali też Cyganie do Wojsławic, pamiętam. Gdzieś tak na jakimś takim placu robili sobie taki domek – szałas taki zrobili, no i tam mieszkali. Ja pamiętam, że zatrzymali się tam gdzie Soroka, na Chełmskiej ulicy, tam takie źródełka biją, no i tam pamiętam budowali taki szałas i tam kilka dni sobie mieszkali, palili ogniska, ogrzewali się, jak było chłodno, tym ogniskiem. A kiedyś, kiedyś, to pod lasem mieszkali, tam się ulokowali, bo tam było drzewo, było im pod ręką i mieli dobre palenie – ogrzewać się. Bo tak jest: "Hej tam pod lasem, Coś błyszczy z dala: Banda Cyganów Ogień rozpala.

Cyganem chciałbym być, Cygankę chciałabym mieć.

Cyganka mówiła, że kocha mnie.

Cygan nie sieje, Cygan nie orze, Gdzie Cygan spojrzy - tam jego zboże.

Cyganem chciałbym być, Cygankę chciałabym mieć.

Cyganka mówiła, że kocha mnie." Do Wojsławic chodziły sobie Cyganki wróżyć i tam po parę złotych dawali, czy tam do żywności coś jeszcze dawali ludzie i oni tak już z tego żyli. A znowu Cyganie trochę końmi handlowali i końmi jeździli. Mieli takie wozy z budami i w tych wozach też mieszkali, tam sobie jeść robili i tak żyli jak mogli. Taka karocka i tam trzeba było i dzieci, i starzy nieraz byli. I tak razem musieli żyć jakoś. Przyjeżdżali - to były dwa, trzy wozy, nie więcej. Troszkę ludzie pomagali im, dawali żywności, parę groszy. A teraz jest inaczej z Cyganami. Już żyją inaczej, a kiedyś to bidowali.

Jechali stąd, gdzieś tam dalej znowu. Przyjeżdżali chyba z Rumunii przeważnie. Tak. A tutaj to jeździli już po całym kraju. Umieli po polsku niektórzy, ci co mieszkali już dłużej w Polsce – nauczyli się. Troszkę tak sfałszowana to była ta mowa, ale można było wszystko zrozumieć.

Ubierali się jak [teraz] na występach przeważnie, tylko nie tak ładnie, bo to już gorzej uszyte, ale takie długie też spódnice. I też występowali, ale już nie tak ładnie, ale troszkę tańczyli – umieli ładnie tańczyć też kiedyś, tak. A przeważnie chodzili po domach wróżyć. Jedni wierzyli w tą wróżbę, inni nie, ale wróżyli sobie. Cyganki wróżyły, a Cyganie handlowali końmi przeważnie.

Oni byli zapracowani, za chlebem uganiali się przeważnie. Po domach prosili" Daj rękę, daj powróżyć, daj". No i tak że namówili niejednego i zarobili parę groszy czy jakieś jajka, a to mąki, a to chleba – tak do życia prosili i Polacy dawali ile mogli. Sami za dużo nie mieli, ale dzielili się.