Poznawaliśmy Lublin z różnych stron - Grzegorz Grzegorczyk - fragment relacji świadka historii z 5 czerwca 2019
Odkładaliśmy pieniądze przez cały tydzień – butelki, złom się zbierało, parę groszy gdzieś się zarobiło i przeznaczało się w okresie letnim na kajaki. Kto miał pieniądze, to wypożyczał sprzęt na jak najdłużej. Płynęło się w górę, a później się wracało.
Pamiętam wzdłuż Bystrzycy koce – jakieś fajne przyjęcia, towarzyskie zebrania odbywały się nad rzeką. Życie tam kwitło. Mimo, że mieliśmy tyle atrakcji w okolicy [ulicy] Ogródkowej – z drugiej strony Snopkowska, Górki Czechowskie – tereny rekreacyjne były wspaniałe, to jeszcze z rodzicami jeździliśmy pod żelazny most.
Tam się starsi spotykali, wiadomo: koc, flaszka, jakaś mizeria w słoiku, mielone w niedziele. Dzieci bawiły się obok. Poznawaliśmy Lublin z różnych stron.