Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Teatr NN

Ojciec był koniarz - Leokadia Dąbczak - fragment relacji świadka historii z 25 kwietnia 2018

W 1939 roku ojciec poszedł na wojnę - no i ta żyłka kawalerzysty została u niego.

Zresztą on przed wojną też był koniarz, bo po wszystkich jarmarkach jeździł w tych okolicznych miejscowościach. W poniedziałek w Grabowcu był zawsze jarmark, koński jarmark, i ojciec jeździł. Jednego poniedziałku kupił konia, na drugi sprzedał, kupił nowego, i zawsze coś tam zarobił na tym, po prostu handlował końmi. No i w 1939 roku ten jego, nie wiem, pułk czy tam co, rozbroili, bo on był tam gdzieś na Wileńszczyźnie, i tam go rozbroili, Ruscy go rozbroili. No i ten ich dowódca –czy tam nie wiem kto –chciał się zastrzelić, bo ich ustawili, kazali im stanąć w dwuszeregu, zabrali im broń, no i ten się kręcił. Ruski się zorientował i podszedł do niego: ,,Nie nada’. I zabrał mu tą broń. No i później ich tam gonili, gdzieś ich tam prowadzili.

Ojciec uciekł z tego szeregu i nocami szedł do domu, i przyszedł do domu. No i później, jak on przyszedł do domu, to u nas stacjonowało wojsko, nasze polskie wojsko, które szło do Warszawy –tak twierdzili - że na pomoc do Warszawy. I ojciec sobie tam gdzieś kupił siodło od nich. No i to siodło na strychu było. Już pomijam to, że chcieli się dowiedzieć, czy ojciec przyszedł z tej wojny. A ojciec się ukrywał, bo się bał. No i później, za Niemców już, jak Niemcy przyszli, no to to siodło ojciec nie sprzedał, tylko go rozebrał. Tam był taki wojłok, wyściełane było to siodło. I ten wojłok nożykiem tym szewskim przecinał na połowę, i z tego były cholewy do butów, a ponieważ potrafił buty zrobić, no to robił buty tam gdzieś dla kogoś, no i sprzedał. I po wojnie chyba ktoś przyszedł, że: ,,Ty masz podobno siodło” –Żeby sprzedał siodło. A ojciec mówi, że nie ma siodła, bo siodło śmy zjedli. A ten ktoś mówi: ,,To aż taka bieda była, żeście siodło zjedli?’. A ojciec mówi: ,,Nie zjedliśmy siodła’. –tylko ojciec zhandlował, buty zrobił, żeby tam kupił za to kartofle czy coś.