Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Teatr NN

Gimnazjum humanistyczne - Jochewed Flumenker - fragment relacji świadka historii z 24 maja 2005

Jesziwa Byłam jeszcze dosyć młodziutka, kiedy raf Szapiro, to znaczy kierownik tej Jesziwy, pojechał do Stanów Zjednoczonych, zebrać pieniądze na budowę tej Jesziwy. Wtedy kierowniczką organizacji syjonistycznej była pani [Bela] Dobrzyńska¼ [¼] Był Żyd najbogatszy w Lublinie – Koenigsberg [¼], to on miał córkę i ona się nazywała Bela [po mężu] Dobrzyńska. Oni mieli nowy dom na Niecałej 12. On był najbogatszy Żyd wtedy, a ona była syjonistką i ona wtedy poszła z delegacją, z naszym wujkiem – nazywał się Dawidzon, co potem był w Judenrat, ale był porządny w Judenrat, bo byli różni¼ i prosili tego raf Szpirego: „zróbcie to samo – Jesziwę w Palestynie, a co wam szkodzi, tam bądźcie pobożni!”. Ale to był ten kierunek, że Mesjasz ich zaprowadzi¼ Ta Jesziwa była wspaniała. W tej Jesziwie był jeden dom – pokój – cały ze złota. To się nazywała w miniaturze – świątynia jerozolimska i po prostu całe złote – majątki to kosztowało¼ Przyszliśmy ze szkołą – po kilku latach się otworzyła Jesziwa i pamiętam – poszliśmy tam w czasie lekcji.

Większość młodzieży nie była taka religijna, szczególnie te dzieci, co chodziły do szkół, to strasznie się buntowaliśmy – że tyle pieniędzy tu włożyli, zamiast to samo, żeby było w Izraelu.

Prawda jest, że [studiowało tam] bardzo dużo młodzieży – to był taki jakby uniwersytet – seminarium – coś niższego niż uniwersytet, bardzo dużo tam młodzieży kończyło tą szkołę.

Część z nich, nawet jak skończyła tę szkołę i nosiła tę żydowską czapeczkę, to po wyjściu zrzuciła tą czapeczkę - rodzice może nie zwracali uwagi - stali się zupełnie wolni. Jak zwykle – wojna pokoleń – to zawsze było i będzie – rodzice zostali w tyle, a dzieci już były bardziej postępowe. W 1935 roku – pamiętam – umarł ten raf Szapiro – kolosalny pogrzeb był. On też był młodym człowiekiem dość. No i oczywiście wszystkie sklepy zostały zamknięte, bo nawet niepobożni się przyłączyli do tego. Potem to wiem, że podczas wojny to gestapo tam było. Kiedy ja wróciłam do Lublina w 1945 roku i poszłam tam, to było niemożliwe do poznania. [¼] Jak weszłam do tego pokoju, to było pusto i nic nie było podobne, ale na ścianach – większość pobożnych Żydów kładzie takie mezuzy – to to nie zostało, zostały tylko na ścianach ślady po mezuzach. Obok był żydowski szpital, gdzie hitlerowcy wymordowali wszystkich chorych i słabych¼