Akcja SB w okresie kampanii wyborczej w 1989 r. - Zygmunt Łupina - fragment relacji świadka historii z 23 marca 2011

Jak zostałem wysunięty na kandydata na posła w [19]89 roku, to teraz musiałem przemawiać jako kandydat na posła i agitować ludzi. I teraz otwarcie się ścierałem z przeciwnikami a helikopter leciał i zrzucał ulotki. „Nie wierzcie Łupinie, bo ma ręce we krwi zamordowanych zakonników”. Takie ulotki rzucali. Mam te ulotki. Przyjeżdżam do jednego kościoła, no i ksiądz proboszcz przyjmuje mnie na śniadanie, po mszy mam wystąpić. No i w czasie śniadania mówi: „Mam dla Pana prezent” i kładzie taką paczkę. Skąd to ksiądz proboszcz ma paczkę ulotek przeciwko Łupinie? „Proszę Pana, dzisiaj noc z soboty na niedzielę była bardzo jasna. Księżyc świecił i ja się gdzieś tak koło godziny 1-2 obudziłem, a okna plebanii wychodzą na taki podjazd przy szosie, przy której stoi przystanek autobusowy, i patrzę – jedzie samochód. W pewnym momencie otwierają się drzwi i z drzwi na przystanek leci paczka. I pojechali. To mnie to zaintrygowało. Może bombę mi tu podrzucają pod plebanię?” No i te ulotki wyrzucili na przystanku pod kościołem, bo wiedzieli, że ludzie będą zjeżdżali na mszę w niedzielę, a w niedzielę Łupina ma tu spotkanie. I podarował mi.