przyszłość, Krasnobród, II wojna światowa, Armia Lublin, Tadeusz Piskor, Antoni Szylling, klasztor w Krasnobrodzie, walki w Krasnobrodzie, Marian Garlicki Walki w Krasnobrodzie Krasnobród miał największe boje 18, 19 września i powiedziałbym jeszcze 24. Głównie siły to była Armia Lublin. Dowodził generał Tadeusz Piskor, jego ojciec w kopalni kamienia pracował. Drugie miejsce Armia Kraków, generał [Antoni]Szylling dowodził. To głównie siły. No i wiele innych jednostek walczyło. 16 września dowództwo objął też nad Armią Kraków Tadeusz Piskor. Przychodzi dzień po tych bitwach,...
Fragmenty Relacji ze słowem kluczowym "projekt Drewniany Skarb. Chroniąc dziedzictwo, kreujemy przyszłość"
przyszłość, Krasnobród, II wojna światowa, ulica Spokojna, ulica Cmentarna, piekarnia na ulicy Cmentarnej, Bolesław Stachowski, Ślązacy w niemieckim wojsku, piekarnia pana Rycaka, ksiądz Liwerski, wysiedlenie, nasiedleńcy Wtedy ta ulica nazywała się Cmentarna - wygląd i zabudowanie ulicy Spokojnej w Krasnobrodzie Tu, gdzie siedzimy w tej chwili stała Stachowskiego piekarnia. Wtedy ta ulica [nazywała się] Cmentarna. Stachowski Bolesław pochodził z Łęcznej. I ten Stachowski Bolesław karmił żołnierzy chlebem, tylko on nie podawał nazwiska, nie chwalił się nazwiskiem. Ja tą [piekarnię] rozebrałem....
przyszłość, Krasnobród, II wojna światowa, Żydzi, rynek w Krasnobrodzie, bużnica, zabudowa Krasnobrodu, cmentarz żydowski, ulica Kościuszki, mord Żydów, Wojciech Kostrubiec, pomoc Żydom, przymusowa praca Żydów Połowa rynku w Krasnobrodzie to byli Żydzi Na runku było połowę Żydów, była bużnica, piekarnie, Żydzi mieli wszystkie sklepy, rolników nie było Żydów, rzadki traf. Żydzi się rolnictwem nie zajmowali, tylko handlem, rzemiosłem. Tutaj jak centrum, bym powiedział, jak piekarnia idzie, jak sklep elektryczny, tu była bużnica. Dalej była poczta, ale pocztę to miał Polak....
przyszłość, Krasnobród, dwudziestolecie międzywojenne, II wojna światowa, drewniany sklep pani Zubowej, ulica Cmentarna, ulica Spokojna, budowa altany, muzykanci Z altany powstał sklep pani Zubowej Na runku było połowę Żydów, była bużnica, piekarnie, Żydzi mieli wszystkie sklepy, rolników nie było Żydów, rzadki traf. Żydzi się rolnictwem nie zajmowali, tylko handlem, rzemiosłem. Tutaj jak centrum, bym powiedział, jak piekarnia idzie, jak sklep elektryczny, tu była bużnica. Dalej była poczta, ale pocztę to miał Polak. Żydowskie domy były piętrowe, drewniane oczywiście, to wszystko...
przyszłość, Krasnobród, II wojna światowa, Niemcy, magazyn zboża w kościele Jadłem pomarańcze od Niemców Niemcy mieli kuchnie, wszystko, ale przychodzili do domu do nas na obiady. Mnie na ręce łapali, jako dziecko, i jadłem pomarańcze od tych Niemców. Tak czuje, że może któryś zostawił żonę, dziecko. Oni czuli, że pójdą na wschód, że nie wrócą. Wczuli wtedy, że tam pójdą na Ruskich, to już po nich. I tak było. W żniwa mama poszła z pól zbierać dla tych czarnych [przesiedleńców]....
przyszłość, Krasnobród, II wojna światowa, Jan Woś, partyzantka, uwolnienie więźniów Jan Woś – zapomniany bohater Jest zapomniany dla Krasnobrodu bohater - Jan Woś. Wydaje mi się, że on był w Zamościu przed wojną w wojsku. On był nasiedlony, tu miał biuro, pracę dawał, Polaków zatrudniał. Biuro pracy miał tu jak się idzie na zalew, ten dom stoi, Służewskich. I co ciekawe, on miał w dowodzie miejsce urodzenia Berlin. Dużo Polaków z poznańskiego rodziło się w Berlinie. Jan Woś młodych wysyłał...
Cały rynek to byli prawie Żydzi. Przy głównej ulicy jak się idzie, to po obu stronach były sklepy żydowskie. Pamiętam taki moment, taki trochę śmieszny jest w opowiadaniu - do dziadków, do taty rodziców, chodziliśmy zawsze na święta - na Wielkanoc, na Boże Narodzenie. A było nas sześcioro dzieci: siostra była starsza, bracia byli starsi ode mnie, bo ja urodziłam się jako czwarte dziecko, jeszcze dwoje młodszych było, siostra i brat najmłodszy. Im [starszym] tam [do rynku] wolno było chodzić,...
Urodziłam w [19]31 roku, ale ten dom [rodzinny] się spalił. Mieszkaliśmy tam jak Zieleniec jest, tutaj ten przed kościołem, idąc stąd po lewej stronie. Tam takie budynki są murowane, mniej więcej w tym miejscu. W Lipcu ten dom babci się spalił. Urodziłam się piątego września, a dziesiątego września mnie chrzcili, to już chrzcili w tym domu co teraz mieszkam [na ulicy Kościelnej 96], tylko że tamta część była dobudowana później. Stefana Zarębskiego ojciec był wtedy prezesem takiego banku, a to...
[W Wojsławicach] było chyba tylko cztery rodziny chrześcijańskie, a cały rynek był żydowski. Sami Żydzi byli, tylko cztery rodzin było chrześcijańskich - Sitarz, Turowski, Jałuchowski i Czyż. Mieli sklepy takie wędliniarsko–mięsne, a resztę było wszystko żydowskie, bo [Żydzi] przeważnie trudnili się handlem, sklepy mieli. Sklep przy sklepie był. Jak Żyd miał dziesięciu klientów, to już krzyczał, że bardzo dobrze. Przeważnie to były sklepy spożywcze, niektóre tekstylne i tak dalej. Również jeszcze rzemiosłem się zajmowali - byli stolarze, szewcy, krawcy. Później...
Urodziłam się 8 lutego 1928 roku w Szczebrzeszynie. [Mieszkałam] na ulicy Klasztornej, nie wiem jaki numer pięćdziesiąt z czymś [58]. To był dom z kamienia, murowany i trochę drewniany. Stoi do dzisiaj, tylko że jest popsuty. Gan jest i pod tym ganem ten dom stoi. Przyjechałam tutaj, chciałam żeby ten dom sobie odnowić i na starsze lata tutaj posiedzieć, ale mój kuzyn cioteczny od frontu mieszka i wziął mi cały [dom] zniszczył, że nie ma [prawie] nic. To był dom...
Jako młody chłopak chodziłem [do cerkwi], a z racji tego, że ojciec mój był prezesem, to praktycznie wszyscy wszędzie mnie wpuszczali. W czasach mojej młodości od frontu był tam skup wiśni i owoców. W bocznej części był magazyn materiałów budowlanych i nawozów sztucznych. Przy ogrodzeniu, jeszcze jak istniało ogrodzenie, ładne, piękne, parkan z drewnianymi elementami; wokoło były hałdy, skład po prostu, sprzedaż węgla i różnych rzeczy, które mogły być na zewnątrz. Wnętrze zapamiętałem w dużym lepszym stanie niż obecne. Teraz...
przyszłość, Dubienka, Żydzi, powrót do Dubienki Powrót wnuczka do Dubienki Kilka lat temu spotkałem tu pana, który uczył historii w Dubience. Było z nim trzy czy cztery osoby – tłumacz i Żyd, który przyjechał ze Stanów Zjednoczonych z synem i z córką, no i była jeszcze jakaś osoba. Tak namolnie wtrąciłem się, i okazuje się, że ten pan przyjechał z Kalifornii, bo obiecał to swojej babci. To był jej ulubiony wnuczek. Obiecał jej, że kiedyś pojedzie do Dubienki. Babcia mu...
W Dubience było 50% ludności wyznania mojżeszowego, [pozostałe] 50% to byli Polacy [katolicy] i prawosławni. Rynek w 99% był w rękach społeczności żydowskiej. To była zwarta grupa - jak jednemu Żydkowi źle się działo czy biedny się żenił, zakładał rodzinę, to wszyscy po prostu składali się [żeby mu pomóc]. Była taka solidarność między tą społecznością. Ojciec opowiadał, że jak między nimi były jakieś nieporozumienia, to rabin decydował o wszystkim. To co powiedział rabin było święte. Pamiętam jeszcze z dzieciństwa, że...
przyszłość, Dubienka, Żydzi, Żyd Goldberg, ulica Armii Wojska Polskiego 1, kupno budynku, historia budynku, konstrukcja budynku, wizyta Żydów Historia budynku przy ulicy Armii Wojska Polskiego 1 w Dubience Ojciec przekazywał mi, że ten dom został zbudowany w 1929–1930 roku. Według relacji ojca [Żyd Goldberg], który go budował, mieszkał w domu obok - tutaj jest taki stary budynek przy ulicy Rynek. A ten dom prawdopodobnie został zbudowany z myślą o tym, żeby przekazać go córce w posagu. Mam prawo w to...
Przychodzili do ojca ludzie, bo ojciec był ciekawy różnych rzeczy. Jak wrócił z obozu, to postawił takie anteny koło tego domu i miał takie radio, bo to kiedyś były te radia takie, no nie takie jak dzisiaj. Radio od kogoś dostał, wiem, że za to radio dał jakieś buty, jeszcze jakieś pieniądze. Porobił te anteny i tutaj ludzie przychodzili, najbliżsi sąsiedzi, to wszystko prawie ludzie byli z tej Kościelnej [ulicy]; słuchać Wolnej Europy. I tutaj chodzili tacy agenci, ja ich...
Tutaj sobie przypominam jako maleńki chłopak, jak przez mgłę, tutaj z tyłu, za tym magazynem, to jak wracali ruskie z frontu, z Niemiec, to tam z tyłu sobie zrobili takie zadaszenie z plandek i tam była kuchnia i tak dalej. I tu wszędzie było pełno amunicji, różnych pistoletów, piorun wie czego. I pamiętam, bo to był płot drewniany, jak taki młody chłopak ruski w furażerce do mnie z pistoletu mierzył, to tak utkwiło mi w głowie. A tutaj poniżej jak...
Po wojnie [na rynku] nie było nic. Tam były góry, doliny, tam się pasły kozy, krowy, konie i tam myśmy z kolegami chodzili pieczarki zbierać, bo w gnoju, to zawsze pieczarki [rosną]. Tam były ogromne pieczarki, tu gdzie w tej chwili [stoi] dom handlowy, gdzie ten park, to było wszystko jedna góra i dolina. Kozy, krowy, barany i przeogromne pieczarki. Ta droga tutaj [ulica Kościelna], to były płyty betonowe i między tymi płytami cały czas tylko dziury, dziury, dziury. Niemcy...
Tu na lewo [od mojego domu na ulicy Kościelnej 38] była taka drewniana plebania, gdzieś stare zdjęcia mam. Tej plebanii strasznie żałuje, ja się przy tej plebanii wychowałem, przy tym drzewie, to jest pomnik przyrody, tego nie wolno ruszać. Tego muru tu nie było, była siatka, tu był płot. Gdzieś z pięć lat temu [rozebrali plebanię]. Żałuje tej plebanii. Tam jeszcze zdjęcia takie mam, i siostrami, i z kardynałem Wyszyńskim, jak tutaj na tej plebanii jest. Tutaj taka weranda była...
Pamiętam cerkiew, tu stała piękna cerkiew. Pamiętam jak ją rozwalali, jak lina była przyczepiona do kopuły, traktor [ją ciągnął].To durnota była [żeby ją niszczyć], piękna cerkiew. To było gdzieś ja wiem w [19]47, [19]48 może, gdzieś tak około tych lat. Tu graliśmy jako chłopaki, bo tu były takie ugory po prostu na poboczu, tośmy tam grali w różne gry - jakieś kiczki, jakieś tam palanty i tą cerkiew wtedy rozbierali. Tu koło tej szkoły, tu gdzie ten internat jest, tutaj...
Tutaj się urodziłem, w tym domu w styczniu [19]40 roku, na ulicy Kościelnej, numery mogły się zmienić. Wiem, że ten dom kupił mój ojciec od stryja Aleksandra Zarębskiego, bo stryj chyba dostał jakieś pieniądze w walce z Bolszewikami, był ranny, był niewidomy i chyba jakieś pieniądze z tego tytułu dostał i kupił [ten dom]. Potem ojcu sprzedał, bratu swojemu rodzonemu. A on tutaj miał taką maleńką, o tutaj niedaleko, dwadzieścia metrów stąd w takim drewnianym domku [zamieszkał], tam była taka...