Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Teatr NN

Wsparcie małżonków w działalności opozycyjnej - Janusz Krupski - fragment relacji świadka historii z 26 listopada 2007

Lęk naszych bliskich to był duży problem, czy to byli rodzice, czy żony. Niektórzy z nas wchodzili w tę działalność, już mając rodzinę, jak Janusz Bazydło, Wronikowscy czy Stepkowie. Inni szybko założyli rodziny: Wojciech Samoliński, który ożenił się z Anią Żórawską, czy Krzysztof Żórawski. Część tych małżeństw to były małżeństwa między osobami, z których oboje angażowało się w działalność opozycyjną, część nie – tak było w wypadku mojego małżeństwa. Nie wszystkie związki przetrwały próbę czasu.

Ożeniłem się z Joanną Puzyną, studentką psychologii KUL-u, która w tym czasie, kiedy pobieraliśmy się, zajmowała się osobami niepełnosprawnymi, działała w tzw.

ruchu muminkowym, który był polskim odgałęzieniem ruchu Foi et Lumière. Joanna w stanie wojennym wyszukiwała mi różne mieszkania w Warszawie, bo pochodziła z Warszawy. Pobrałem się kilka miesięcy po moim porwaniu, kiedy jeszcze miałem niezagojone rany na plecach, a kiedy skończył się okres żałoby po moim ojcu, który zmarł w sierpniu 1982 r. – wtedy się ukrywałem i przy jego śmierci i na pogrzebie nie mogłem być z naturalnych powodów. Były to oczywiście sprawy trudne, ale radziliśmy sobie z nimi. Myślę, że w relacji między ludźmi, w relacji małżeńskiej najważniejsza jest miłość, a ta nie kieruje się względami bardzo racjonalnymi. Jestem świadom tego, że ożeniłem się z dziewczyną mającą duży własny świat, własne życie, nie wszystkim się podobało, nie wszyscy to dobrze oceniali i było to na pewno dla niej trudne doświadczenie, także przychodzenia na świat dzieci. Kiedy kończył się komunizm ja, mający status pasożyta społecznego, miałem już czworo dzieci.

Żyliśmy i to było ważne.

Relacja z 26 listopada 2007

Słowa kluczowe