Miałam tam kilku znajomych, miedzy innymi Janusza Bazydłę, historyka, który był jednym z głównych redaktorów „Spotkań”, i tam wydrukowałam dwa czy trzy kawałki, już nie pamiętam, pod pseudonimem, też nie pamiętam jakim. Takie wspomnienia ze stanu wojennego i z naszej akcji samopomocowej, którą podjęliśmy z kolegą, też już nieżyjącym, Edwardem Zwolskim. Roznoszenie paczek, poznałam wtedy Lublin od podszewki, od różnych slamsów, dzielnic robotniczych. O ile pamiętam, opisałam tam w pierwszym fragmencie naszą wyprawę do Świdnika tuż po pacyfikacji [WSK] i...
Fragmenty Relacji ze słowem kluczowym "Bazydło, Janusz (1941-)"
duszpasterstwo akademickie, Ludwik Wiśniewski, opozycja w PRL, życie polityczne Wpływ ojca Ludwika Wiśniewskiego na środowisko zaangażowane w niezależną działalność Ludzi [związanych ze „Spotkaniami”] poznawałem poprzez duszpasterstwo na ul. Złotej, bo oni tam wszyscy byli. Przede wszystkim Janusz Krupski, który był już po piątym roku, kiedy ja przyszedłem na studia, ale był doktorantem, więc na KUL-u był, a na Złotej był często. Janusz Bazydło pracował w [redakcji] „Encyklopedii Katolickiej” i też był w tym środowisku, chociaż był trochę starszy. Byli Zdzicho...
niezależny ruch wydawniczy, stan wojenny, opozycja w PRL, życie polityczne, Zmiany w zespole „Spotkań” po wydarzeniach stanu wojennego Po wyjściu z internowania prowadziliśmy z kolegami w Lublinie rozmowy o tym, co robić dalej. Część była zdania, że może należy zrobić przerwę w tej działalności, zawiesić ją, żeby każdy z nas uporządkował swoje różne sprawy. W tym czasie Janek Stepek złożył już wniosek o wyjazd z rodziną na Zachód, on stwierdził, że nie ma w Polsce warunków do tego, by normalnie...
ukrywanie się, niezależny ruch wydawniczy, „Spotkania. Niezależne Pismo Młodych Katolików”, Służba Bezpieczeństwa Propozycje ze strony Służby Bezpieczeństwa i rosnące poczucie osaczenia podczas ukrywania się Zacząłem kontaktować się z osobami z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, między innymi z dyrektorem Biblioteki Andrzejem Paluchowskim. Późną wiosną, na początku lata 1982 r. z Lublina i z KUL-u zaczęły do mnie docierać informacje o tym, że władze KUL-u rozmawiały z władzami stanu wojennego na temat zatrzymanych i ukrywających się studentów i pracowników KUL-u. Ukrywający się studenci...
Bezpośrednio nie [spotkałem się ze środowiskiem „Spotkań”]. To były trochę takie dwa nieprzenikające się czy mało przenikające się światy. Jeżeli te kontakty były, to przez wspólnych znajomych. Lata siedemdziesiąte w Polsce bardzo wyraźnie rozpadają się na dwie części. Stosunkowo dobre, [czyli] okres do 1976 roku, zarówno ze względu na [dość] niezłą sytuację gospodarczą, jak i pewną pieriedyszkę polityczną – ukazał się szereg książek, które były przedtem zablokowane przez cenzurę, zwiększyła się liczba tytułów książek i filmów zagranicznych. Wtedy to także...
W stanie wojennym ukrywałem się do października 1982 roku. Wynikało to z takiej okoliczności, że wprowadzenie stanu wojennego spędziłem w pociągu relacji Gdynia- Warszawa. Starałem się przyjechać do Lublina, żeby spotkać się głównie z ojcem, który bardzo źle się czuł, okazało się później, że jest chory na raka i zmarł w sierpniu 1982 roku. Pracowałem wtedy w Gdańsku, prowadząc Sekcję Historyczną „Solidarności”. Pracowałem nad materiałami dotyczącymi Grudnia 1970 roku. Kiedy zorientowałem się w Warszawie, że stan wojenny został wprowadzony, postanowiłem...
Lęk naszych bliskich to był duży problem, czy to byli rodzice, czy żony. Niektórzy z nas wchodzili w tę działalność, już mając rodzinę, jak Janusz Bazydło, Wronikowscy czy Stepkowie. Inni szybko założyli rodziny: Wojciech Samoliński, który ożenił się z Anią Żórawską, czy Krzysztof Żórawski. Część tych małżeństw to były małżeństwa między osobami, z których oboje angażowało się w działalność opozycyjną, część nie – tak było w wypadku mojego małżeństwa. Nie wszystkie związki przetrwały próbę czasu. Ożeniłem się z Joanną Puzyną,...
niezależny ruch wydawniczy, opozycja w PRL, życie polityczne Osoby zaangażowane w wydawanie „Spotkań” Przy redagowaniu „Spotkań” ważną rolę odgrywali na początku Zdzisław Bradel i Krzysztof Paczuski. Redakcja „Spotkań” nie była stała. Było tylko kilka osób, które pracowały przy większości numerów czy może przy wszystkich. Taką osobą byłem na pewno ja, od początku do końca. Długo ze „Spotkaniami”, tylko z pewną przerwą, współpracował Janusz Bazydło. I długo ze „Spotkaniami” pracował Jan Andrzej Stepek, jak również od końca lat 70. Wojciech Chudy....
niezależny ruch wydawniczy, opozycja w PRL, życie polityczne Adresy redakcji pisma „Spotkania” To nie była redakcja z bardzo określonymi obowiązkami, odpowiedzialnością. Każdy numer robiliśmy w jedyny sposób, zbierając materiały, gromadząc je w określonym miejscu i porządkując. Struktura redakcji „Spotkań” nie była stała i zwarta. Staraliśmy się dostosować do warunków, do sytuacji. Pierwszy numer był robiony w moim mieszkaniu. Kiedy przychodzili do mnie koledzy, to braliśmy pod uwagę to, że mogę mieć w mieszkaniu podsłuch, więc pisaliśmy na kartkach, a rozmawialiśmy...
niezależny ruch wydawniczy, opozycja w PRL, życie polityczne Czasopismo „Spotkania” i środowisko ludzi je tworzące Mam pewną skalę porównawczą i jeżeli miałbym porównywać ze środowiskiem gdańskim, to środowisko „Spotkań” było dużo słabsze, mniej liczne, mniej dbające o przyciąganie nowych ludzi, mniej ekspansywne, mniej zajmujące się problematyką ideową. Było dosyć wąskie i skoncentrowane na wydawaniu pisma. Powiedziałbym, że czegoś takiego jak środowisko „Spotkań” poza pismem nie było. To znaczy pismo było tym, co ogniskowało tych ludzi i właściwie wyczerpywało wzajemne relacje....
Nigdy nie wstąpiłam do opozycji. Nie było żadnych struktur organizacyjnych, do których mogłabym wstąpić. Zaczęło się od takich czysto towarzyskich, koleżeńskich czy przyjacielskich spotkań. Osobą, która w Lublinie skontaktowała mnie ze środowiskiem opozycyjnym był Jan Michał Krzemiński. On był filologiem klasycznym i współpracownikiem pani prof. Leokadii Małunowiczówny, w latach 70. bardzo znanej postaci na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim i w Lublinie, która była kierowniczką Międzywydziałowego Zakładu Badań nad Antykiem Chrześcijańskim. Właśnie tam spotkałam Jasia Krzemińskiego, który zajmował się między innymi przepisywaniem...
W skład grupy wchodzili: Janusz Krupski, Piotr Jegliński i [Maciej Sobieraj]. Ale w różnych układach działaliśmy z różnymi ludźmi. W Kole Historyków [Studentów KUL] działał [Eugeniusz] Niebelski. Janusz Bazydło był osadzony w klubie „Więzi” i wprowadził nas do niego. W „Więzi” również był redaktor [Zdzisław] Szpakowski. W duszpasterstwie dominikanów to była taka „jaczejka” gdańsko-szczecińska, pomorska przede wszystkim – Ludwik Wiśniewski, duszpasterz, Marian Piłka, rodzeństwo [Anna i Krzysztof] Żórawscy, Magda Górska z Gdańska. Była jeszcze cała grupa gdańszczan na filozofii teoretycznej,...
[Janusz] Krupski był dla mnie wśród tych ludzi [studentów] osobą wyróżniającą się, nie tylko dlatego, że Bóg chciał, żeby tak tragiczny epizod smoleński położył kres temu niezwykle twórczemu i jeszcze być może bardzo obiecującemu życiu, ale dlatego, że Krupski był dla mnie jednym z bardzo nielicznych, nawet w środowisku akademickim i katolickim, przykładów ogromnej odwagi cywilnej. Ja przyszedłem na KUL wkrótce po tym, jak Krupski z kilkoma innymi osobami podjął u kardynała Stefana Wyszyńskiego akcję przeciwko wprowadzaniu na KUL-u [organizacji]...
Uważam, że miałem niebywałe szczęście pojawić się w tym miejscu, w tym czasie i wśród tych ludzi. Może element zagrożenia, który był, tak bardzo nas ze sobą wiązał. Wielu z nas nie zdawało sobie w pełni sprawy, jak niebezpieczne to było. Takie sytuacje, jak w Krakowie ze śmiercią Staszka [Pyjasa], jak rozpędzanie jakichkolwiek demonstracji czy prób składania wieńców w czasie rocznic narodowych, jak to, co się działo z rozdającymi ulotki, uświadamiały, że agresja tej drugiej strony stawała się coraz większa....