Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Teatr NN

Niemcy stworzyli tak zwane zawodówki - Teresa Piątkowska - fragment relacji świadka historii z 2 sierpnia 2019

Za okupacji, jak ja już chodziłam do tak zwanej średniej szkoły, bo nie było gimnazjów. Natychmiast jak Niemcy wkroczyli, to oczywiście zjawili się z pewnością na ulicy 3 Maja, gdzie było zarządzanie szkołami. To ma swoją nazwę, w tej chwili nie pamiętam. Takie biuro [- kuratorium oświaty]. Od razu pomyśleli, jak tu zrobić ze szkoleniem Polaków. Więc w tak zwanych –bo już nie było gimnazjów, tylko stworzyli tak zwane zawodówki. Zawodówki były różnego rodzaju - były handlówki, były krawieckie, były plastyczne. I była chemiczna szkoła. Ale jak było z przedmiotami –w tej mojej handlówce, do której poszłam tak z konieczności, bo do handlu to nie, bo ja byłam humanistką –nie wolno było uczyć historii literatury, historii Polski, geografia tylko gospodarcza, łaciny –a przecież w naszych przedwojennych gimnazjach od razu uczono się łaciny. I algebry. Tylko arytmetykę handlową [mieliśmy]. Niemiecki –trzeba było się uczyć, bo to była już okupacja. I to było właśnie bardzo bolesne. Ja ukończyłam dwie klasy handlówki i był już egzamin, więc przedstawiciele władz oświatowych, Niemcy, siedzieli w takim miejscu za stołem i mieli swoje uwagi. Moja koleżanka –nazywała się Olga Grabówna –i on pyta: „Czy ty może jesteś Niemką?” Ona mówi: „Nie” A jeszcze wracając do narodowości, w szkole podstawowej chodziła z nami do jednej klasy Eliza Reske, która była protestantką. Ona sobie siedziała razem z nami na lekcjach religii. Nie wychodziła. I myśmy wcale na to nie zwracali uwagi. Nic. Ja nie wiem, co teraz dzieje się, że już coś takiego innego to ludziom przeszkadza. Chcą osiedlać ludzi, organizować na przykład siedzibę dla poszkodowanych. Dzisiejsza społeczność wcale się nie zgadza. To dziwne dla mnie, bo tak nie było przed wojną. Naród był bardzo pokorny, doznał wielkiej biedy.