Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Teatr NN

Stanisław Andrzej Łukowski - relacja świadka historii z 8 czerwca 2015

Stanisław Łukowski opowiada o rodzinie i domu rodzinnym, dzieciństwie, dzielnicy Kośminek i okolicach, terenie byłego niemieckiego obozu koncentracyjnego na Majdanku, edukacji, warunkach życia w powojennym Lublinie, sposobach spędzania wolnego czasu, psie Reksie, handlu obwoźnym, a także grupach dzielnicowych.

Rodzina i dom rodzinny AudioTekst

Urodziłem się 15 marca 1940 roku w szpitalu na ulicy Staszica. To jest wojna, ojciec chciał odprowadzić matkę do szpitala, ale doszedł z nią do ulicy Bernardyńskiej na wysokość obecnej szkoły Vetterów i matka nakazała mu natychmiast wracać do domu i sama się udała do tego szpitala, bo zbliżała się godzina policyjna, a w domu pozostała jeszcze czwórka dzieci, najstarszy mój brat – jest ogromna różnica wieku, piętnaście lat, pomiędzy mną a nim – oraz trzy siostry. Doskonale znałem najbliższą...

Czytaj więcej

Brat – Mundek Łukowski Tekst

Mój brat był podchorążym AK, Mundek miał na imię. Niewykluczone, że znał Gralewskiego, który był szefem [Biura] Informacji [i Propagandy] okręgu lubelskiego AK, bo coś ojcu wspominał, że gdzieś w śródmieściu chodzi do kogoś i tak dalej, jakieś takie sprawy. Nie będę szerzej w to wchodził, bo to właściwie rzecz jest na dużą taką opowieść. Pracował z ojcem w fabryce maszyn rolniczych Wolskiego, prywatnej fabryce, Wolski i Spółka. Ta Wolska nie była taka jak teraz, tylko to była wąska taka...

Czytaj więcej

Pierwsze wspomnienia z dzieciństwa AudioTekst

Miałem cztery lata, zastrzegam, że do końca nie jestem pewien, czy to jest legenda rodzinna, czy to jest ten obraz, który ja widziałem, ale on jest straszliwie trwały w mojej wyobraźni i pamięci. Ten dom stał w prostej linii niezbyt daleko od Majdanka, jest [19]44 rok, ojciec mnie wynosił przez dymnik na dach tego domu i wciskał mi, żebym zapamiętał ten widok. I ja do dzisiaj widzę te płożące się, tłuste, bure jakieś dymy strasznie gryzące z tego krematorium, gdzie...

Czytaj więcej

Dzielnica Kośminek i okolice AudioTekst

Był jeden prywatny sklep spożywczy, nie pamiętam nazwiska tego pana, który sprzedawał na tak zwaną kartkę, to znaczy, że [jak ktoś] nie miał pieniędzy, na kartkę dopisywał, bo pensja była któregoś tam. U mnie nie praktykowało się tego w domu, może z dwóch względów, że rodzice byli zbyt dumnymi, żeby kogoś o coś prosić, ja nie spotkałem się, żeby matka do kogoś chodziła, o coś tam prosiła – owszem, do nas przychodzili pożyczyć cukier, jajka czy papierosy od ojca –...

Czytaj więcej

Teren byłego niemieckiego obozu koncentracyjnego na Majdanku AudioTekst

Znałem Majdanek, że tak powiem, głównie z sytuacji letnich, to znaczy wakacyjnych, zjadło się to śniadanie, a później było się non stop na dworze, przeważnie na bosaka, bo to tak nie było, że buty, buty to była taka rzecz, nie to, że ekskluzywna, ale potrzebna do tego, żeby przyzwoicie wyglądać, pójść do kościoła, do szkoły czy gdzieś tam i tak dalej. Na tych polach pomajdankowskich znajdowało się różne rzeczy. Były na przykład takie studzienki kwadratowe, wybetonowane. Ponoć – ile jest...

Czytaj więcej

Szkoła podstawowa na ulicy Żelaznej Tekst

Chodziłem do szkoły numer 15, która mieściła się w bardzo starym budynku, nie wiem, po czym on był, przy ulicy Żelaznej. Były ogromne sale, przedzielone dyktą i jak [ktoś] był w sąsiedniej klasie, to ja słyszałem, jak nauczyciel [go] pytał. Tak że to takie było pomieszanie z poplątaniem, ale mimo wszystko to byli znakomici nauczyciele. Ja do dzisiaj uważam, że są trzy zawody, które wymagają powołania, mianowicie to jest nauczyciel, ksiądz i lekarz. A jeśli tak nie jest, to znaczy,...

Czytaj więcej

Hycel AudioTekst

Na polach Majdanka była osada czy siedlisko, to jest lepsze określenie, hycla, czyli naszego rakarza, „hycel” to jest niemiecka [nazwa]. To był urzędnik, jakby go tam nie zwać, państwowy, samorządowy, magistrat go wynajmował, miał takie obejście, uprawiał pola jak chłop, sadził kartofle i tak dalej, ale jego zadaniem było czyszczenie z bezpańskich głównie psów ulicy. Miał taką furę, my to nazwaliśmy „kibitka”, zabudowaną, okratowaną i konia zaprzęgał do tego, jeździł po ulicach i patrzył, gdzie tam się pałęta, włóczy jakiś...

Czytaj więcej

Warunki życia w powojennym Lublinie AudioTekst

[To były] takie domki jednorodzinne, domki bieda, bo to były domy parterowe, drewniane, onegdaj murowanych nie było, tylko wszystko drewniane, mało tego, niektóre z tak zwanych szpałów kolejowych, to znaczy podkładów kolejowych, które kolej co jakiś czas wymieniała i pracownicy kolei mogli sobie odkupić czy jako deputant dostać. Mój ojciec na przykład jak pracował w fabryce maszyn rolniczych, co jakiś czas dostawał tak zwany deputant drzewny. Na czym to polegało? Te wszystkie obcinki, obrzynki z drzewa, które się nie nadawały...

Czytaj więcej

Dzieciństwo w powojennym Lublinie AudioTekst

To dzieciństwo było wspaniałe, siermiężne, przaśne. Czasami było tak, że wisiała patelnia, patelni się nie myło, tylko ta resztka tłuszczu zakrzepła i była na tej patelni i później jak się stawiało na [kuchni], to ona się nie zapalała od razu, tylko ten tłuszcz się roztopił i znowu coś tam się, powiedzmy, na niej robiło, a nawet jak była umyta, a nie było co do tego chleba, to kromkę chleba i pach, pach się pomazało i już jest z tłuszczem. Gówno...

Czytaj więcej

Zimowe rozrywki AudioTekst

W zimie to różne historie, na przykład praktykowałem, nie chcę o innych mówić, ale ja to praktykowałem, bo to mnie bardzo intrygowało, jak się człowiek będzie ślizgał boso. Dzisiaj to jest takie niezrozumiałe, ale prułem, nie daje się ślizgać boso, bo mało tego, że stopa jest bardzo wrażliwa i te wszystkie grudy się odbiera, a [po] drugie to jest jakoś tak, że nie ma tego poślizgu. Zimą mieć łyżwy to była niewiarygodna historia, dzisiaj to jest niezrozumiałe. Łyżwa to była...

Czytaj więcej

Pies Reks AudioTekst

Stawiano słupy, oczywiście drewniane, na tych słupach montowano takie poprzeczki metalowe, a na te poprzeczki zakładano tak zwane lalki, to były takie kulki nie kulki z miejscem na kabel, porcelanowe. Chodziło o to, żeby zawinąć ten kabel i dalej ciągnąć. Oczywiście ci elektrycy mieli takie raki zakładane na buty, zębate, wchodzili na ten słup i tam [zakładali kable]. I była taka historia, że chodził za nimi taki mały wilczek, pies, ale był tak wynędzniały, że dosłownie się chwiał, mój ojciec...

Czytaj więcej

Handel obwoźny AudioTekst

Bywali tacy ludzie, którzy wymieniali – różne takie historie tam – brali szmatę, a dawali garnki, ale ja nie przypominam sobie, żeby na przykład z artykułami, jeśli chodzi o spożywcze czy jakieś inne [jeździli], żeby można było to kupować. Ojciec mi opowiadał, ale teraz już nie pamiętam, czy to było przed wojną, czy już po wojnie, [że] czasami pod zakłady typu jak ten Moritz czy tutaj przy fabryce maszyn rolniczych czasami przychodzili i oferowali, powiedzmy, jakieś tam kapoty, jak to...

Czytaj więcej

Grupy dzielnicowe w powojennym Lublinie AudioTekst

Były grupy dzielnicowe i one tam rywalizowały ze sobą, w różny sposób się to odbywało, ale nigdy nie odbywało się to w taki sposób, żeby ktoś tam przychodził z kijem bejsbolowym – wówczas nieznane zresztą one u nas były – z takim przedmiotem jak kij czy jakaś tam rura metalowa i kogoś walił w głowę, żeby nie tylko go unieszkodliwić, ale wręcz okaleczyć lub też pozbawić życia. Ja nie spotkałem się z tymi historiami, jakieś były takie utarczki, nie wiadomo,...

Czytaj więcej

Zdjęcia