Oferta edukacyjna Ośrodka "Brama Grodzka - Teatr NN".

Oferta edukacyjna Ośrodka "Brama Grodzka - Teatr NN".

Teatr NN

Wnioski

Wnioski

Spis treści

[RozwińZwiń]

 

Przestrzeń projektu „Dobry początek”Bezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

Praktyki studenckie istnieją w pewnej przestrzeni uwarunkowań społeczno-instytucjonalnych – bez jej opisania trudno byłoby odpowiedzieć na pytanie, co możemy zrobić, aby dawały one wszystkim więcej korzyści. W pierwszej kolejności przestrzeń tę wyznacza panujące nastawienie do robienia czegoś lepiej lub inaczej.

Chociaż jakość czy innowacyjność same w sobie są atrakcyjnymi pojęciami, to stosunek do nich zmienia się u kogoś, kto staje się adresatem postulatów podnoszenia jakości czy myślenia innowacyjnego. Taka osoba lub podmiot może to odebrać jako osobistą krytykę. Trzeba otwarcie powiedzieć, że niestety w polskiej kulturze życia społecznego istnieje bardzo wąski margines na krytyczne myślenie traktowane jako neutralna, twórcza przestrzeń i narzędzie rozwoju.

Dlatego też podtytuł projektu „Dobry początek” ewoluował. Początkowo odwoływał się do jakości, potem do idei ulepszania, aż wreszcie przybrał najdłuższą formę mówiącą o wspólnym działaniu w celu zwiększania korzyści dla wszystkich stron. Takie sformułowanie daje szanse na budowanie poczucia solidarności. Warto jednak mieć świadomość, że myślenie w tych kategoriach jest narażone na spontaniczne, nawet nieświadome tłumienie.

Obowiązkowe praktyki studenckie są tylko jedną z form czegoś, co na potrzeby niniejszej publikacji można nazwać współpracą zawodową, bo nie ma na to innego, oficjalnego określenia. Do takiej współpracy zalicza się praktyki, staże i wolontariat. Poniższe wnioski dotyczą tylko praktyk obowiązkowych w instytucjach kultury, bo tak zostało zdefiniowane pole zainteresowań projektu, ale wiele z tych wniosków odnosi się również do innych form współpracy zawodowej i innych pracodawców.

Na potrzeby projektu zostało wyróżnionych trzech interesariuszy praktyk studenckich, czyli trzy strony, które mają w nich swój interes:

  • studentów i studentki,
  • instytucje kultury i opiekunów/opiekunki praktyk z ich strony,
  • uczelnie i opiekunów/opiekunki praktyk z ich strony.

Czwartym interesariuszem są inni pracodawcy, do których trafiają absolwenci i absolwentki uczelni, czyli rynek pracy. Domyślnym piątym interesariuszem zwiększania korzyści z praktyk studenckich jest społeczeństwo. Za reprezentację jego interesów można uznać instytucje kultury. Zaznaczenie w tym miejscu interesu społecznego jest ważne dlatego, że jego dopełnieniem na rynku pracy jest zysk prywatny, który tworzy zupełnie inne uwarunkowania aksjologiczne dla praktyk.

Warto podkreślić, że problemy praktyk studenckich poruszane w niniejszym podsumowaniu głównie dotyczą kierunków humanistycznych, bo w przeważnie tym zakresie działają instytucje kultury. Jak zostało to zaznaczone na wstępie, jakkolwiek instytucje kultury nie są mocnym graczem w dziedzinie praktyk w sensie ilościowym, bo nie oferują ani dużo miejsc na praktyki, ani ofert pracy, to są cennym partnerem w dyskursie jakościowym. Dzieje się właśnie dlatego, że ze względu na swoją misję pracy dla dobra wspólnego oraz ideały animacji kultury potrafią działać w kategoriach dobra i rozwoju praktykantów. Grają w tej samej drużynie co uczelnie i studenci bardziej niż biznes.

Ze względu na ograniczenia projektu rola rynku pracy została w nim tylko zasygnalizowana dwoma wywiadami pogłębionymi. Należy jednak podkreślić, że rynek pracy jest ostatecznym weryfikatorem wartości praktyk studenckich, ponieważ znalezienie pracy stanowi ostateczny cel studiów, a więc i przydatności praktyk. Patrząc z tego punktu widzenia, projekt „Dobry początek” został zrealizowany tak naprawdę w oparciu o subiektywne wyobrażenia o tym, jak powinny wyglądać praktyki dobrze przygotowujące młodzież do kariery zawodowej.

Zakładając jednak, że interesariusze zrobili to zgodnie ze swoją najlepszą wiedzą, można uznać takie podejście za wystarczające w użytecznym zakresie. Obiektywna weryfikacja użyteczności praktyk z punktu widzenia rynku pracy wymagałaby osobnego projektu i znacznie szerszego zakresu prac badawczych. Tak więc, jakkolwiek arbitrem tytułowego „dobrego początku” jest rynek pracy, który zatrudnia gros absolwentów, to instytucje kultury są najbardziej kontaktowe i chętne do współpracy. Można je traktować jako kapitał ryzyka dla tworzenia wszelkich pilotażowych rozwiązań, a bez takich nie da się dojść do docelowych pełnowartościowych wdrożeń dotyczących szerokiego rynku pracy.

Powyżej: notatka wizualna ze spotkania podsumowującego, prezentująca wnioski z badań i dyskusji. Autorka: Agata Jakuszko.

 

Praktyki jako symbiozaBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

Problem podnoszenia jakości praktyk studenckich został opisany w projekcie językiem korzyści trzech interesariuszy, co pozwala tę kwestię uprościć i jednocześnie rozwinąć. Popatrzmy na praktyki jak na symbiozę albo handel wymienny. Każda strona coś daje i coś w zamian otrzymuje. Ale mówienie tylko o samych korzyściach może być pułapką. Bo gdzie są korzyści, tam są i koszty. Aby praktyki doszły do skutku, potrzebny jest dodatni bilans kosztów i korzyści u każdej ze stron. Wtedy pojawia się motywacja do realizacji praktyk.

Jeśli interesariusze zgodzą się, że jakaś zmiana w organizacji praktyk studenckich przyniesie wszystkim więcej korzyści, ale nie poruszą kwestii kosztów, mogą przeoczyć jakiś czynnik, który zniechęca jednego z interesariuszy do realizacji takiej zmiany mimo pozornej jednomyślności, że trzeba ją wdrożyć. Będzie to sytuacja nieczytelna dla pozostałych interesariuszy, co z kolei zniechęci ich do kontynuowania dialogu. Warto więc przed wiążącą dyskusją uzgodnić, że wszyscy interesariusze biorą udział w handlu wymiennym, bilansując rachunek zysków i strat, aby niejako zalegalizować otwarte mówienie również o kosztach własnych ewentualnych zmian, czyli o swoich potrzebach.

Myśląc w tym duchu o projekcie „Dobry początek”, jego rzeczywistym celem jest wspólne wypracowanie przez interesariuszy pomysłów takiej maksymalizacja korzyści z praktyk lub pomoc interesariuszom w uświadomieniu ich sobie, aby mieli motywację do wdrożenia tych pomysłów mimo związanych z tym niewątpliwych dodatkowych kosztów. Szczera rozmowa na ten temat jest niezbędna do tego, aby nie tylko razem wypracować korzyści, ale także razem pokonać wszystkie przeszkody stojące na drodze do realizacji wspólnych zamierzeń.

 

Tektonika motywacjiBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

Zasady prawdziwego handlu wymiennego są symetryczne i przejrzyste: coś za coś. W przypadku praktyk studenckich mają one jednak bardziej subtelny i złożony charakter, ponieważ rachunek zysków i strat każdej ze stron jest niematerialny lub subiektywny, a źródła wzajemnych korzyści i kosztów u poszczególnych interesariuszy oraz ich zakresy są bardzo różne. Co więcej, same motywacje interesariuszy wzajemnie na siebie wpływają. Mogą się wzmacniać. Element misji społecznej łączący uczelnie i instytucje kultury może rodzić motywację z poczucia solidarności. Zależności te tworzą między interesariuszami sieć relacji bardziej zaawansowaną niż proste zasady handlu wymiennego. Można ją nazwać tektoniką motywacji.

Projekt przyniesie owoce, jeśli interesariusze znajdą powody, aby odpowiedzieć twierdząco na pytanie: „Czy warto?”. Przez odpowiedź twierdzącą rozumie się taką odpowiedź, która nie polega na przyznaniu racji, tylko taką, która indukuje działanie.

Tak rozumiana tektonika motywacji upraszcza obraz zależności oparty na trójkącie uczelnie–studenci–instytucje + rynek pracy. Tak naprawdę najważniejszą z nich jest zależność studenci–rynek pracy. Wyższe wykształcenie ma pomóc absolwentom w zdobyciu zatrudnienia. Temu służy druga relacja: uczelnie–instytucje, inicjowana przez uczelnie za pośrednictwem studentów. Z punktu widzenia uczelni instytucje mają zapewnić takie praktyki, aby szanse na pracę po studiach dla praktykantów były jak największe. Niniejszy projekt jest odpowiedzią na to wyzwanie. Instytucje zgłaszają, czego im potrzeba, aby móc takie praktyki zapewnić.

 

Pole manewruBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

Nasuwa się pytanie, jakie w ogóle pole manewru, jeśli chodzi o wprowadzanie zmian w systemie praktyk po stronie uczelni. Jakie są ich ustawowe możliwości i ograniczenia, a także potencjał chęci do wykonywania pracy nadprogramowej ponad to, co jest już robione, i pokonywania trudności. Jeśli chodzi o przepisy ustawowe, mówią one o praktykach obowiązkowych tylko tyle, że kierunki o profilu praktycznym muszą organizować praktyki, a te o profilu ogolnoakademickim nie muszą, a jeśli już organizują, to student ma obowiązek brać w nich udział.

Zgodnie z ustawą Prawo o szkolnictwie wyższym (Art. 2, pkt. 18ea i 18eb) profil praktyczny to profil programu kształcenia obejmującego moduły zajęć służące zdobywaniu przez studenta umiejętności praktycznych i kompetencji społecznych, realizowany przy założeniu, że ponad połowa programu studiów określonego w punktach ECTS obejmuje zajęcia praktyczne kształtujące te umiejętności i kompetencje, w tym umiejętności uzyskiwane na zajęciach warsztatowych, które są prowadzone przez osoby posiadające doświadczenie zawodowe zdobyte poza uczelnią. Profil ogólnoakademicki zaś to profil programu kształcenia obejmującego moduły zajęć powiązane z prowadzonymi w uczelni badaniami naukowymi, realizowany przy założeniu, że ponad połowa programu studiów określonego w punktach ECTS obejmuje zajęcia służące zdobywaniu przez studenta pogłębionej wiedzy

Zgodnie z tymi definicjami wydawać by się mogło, że studia, których nazwa kojarzy się z jakimś zawodem lub przy- najmniej pracami wykonywanymi na umowę-zlecenie, będą miały profil praktyczny, a z kolei na studiach o profilu ogólnoakademickim praktyk nie będzie lub będą nieobowiązkowe. Z przeglądu kierunków wynika jednak, że nie ma na to jednej reguły. Na przykład kierunek którego nazwa nawiązuje do zawodu lub działań praktycznych może mieć profil ogólnoakademicki i praktyki obowiązkowe lub nieobowiązkowe, ale z uzasadnieniem w programie, że są one nieobowiązkowe, ponieważ znaczącą część zajęć stanowią na nim zajęcia warsztatowe i projektowe. Po- nadto z rozmów wynika, że jeśli jakiś kierunek obecnie jest praktyczny, to nie znaczy, że był taki rok temu lub że takim pozostanie. Sytuacja jest dynamiczna.

Wygląda na to, że uczelniom zależy na podkreślaniu praktycznej strony nawet kierunków ogólnoakademickich i że robią one więcej, niż wymaga tego ustawodawca. Pole manewru do zmian w programach praktyk wydaje się więc dość szerokie i zależne od uczelni. Zatem pytanie, czy i dlaczego warto ulepszać praktyki nie odnosi się do sfery abstrakcyjnej, a odpowiedź na nie nabiera merytorycznego i pragmatycznego wymiaru.

 

Potrzeba gospodarza procesuBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

Praktyki studenckie potrzebują strony, którą można by nazwać „właścicielem” procesu lub „producentem” rezultatów, który brałby odpowiedzialność za efekt wszystkich działań. Interesariuszem, który bierze bezpośredni udział w całym tym procesie, są studenci i studentki, ale oni nie mają niego wpływu. Być może dlatego, że mają z nim tylko chwilowy kontakt i kiedy już uzyskują o nim wiedzę i swoje poczucie podmiotowości, kończą studia.

Uczelnie zaś, jak to już zostało zaznaczone, działają na takiej zasadzie, że wysyłają studentów na praktyki i potem odbierają od nich wypełnione dokumenty, z reguły nie mając wglądu w to, co się dzieje między praktykantami a praktykodawcami. Inicjatywa modernizacyjnej refleksji na temat praktyk wyszła od trzeciego z interesariuszy, ale może się on poczuć niejako intruzem w relacjach między studentami a uczelniami, bo zasadniczo oczekuje się od niego przyjmowania praktykantów, a nie dawania rad na temat organizowania praktyk.

Twórcą systemu praktyk są uczelnie. W części Raportu poświęconej wyzwaniom i trudnościom przewijają się różne uwagi dotyczące tego, jak sprawdzają się one w działaniu. Można w nich zauważyć taką prawidłowość, że uczestnicy projektu spoza uczelni wskazują wiele możliwości poprawek, a przedstawiciele uczelni więcej uwagi poświęcają ograniczeniom możliwości ich wprowadzania. Z drugiej strony wydaje się, że działanie w tym kierunku jest konieczne, jeśli – jak czytamy w Raporcie – problemem staje się samo przekonanie studentów, że praktyki są czymś więcej niż przestarzałym obowiązkiem:

Trudna do realizacji jest potrzeba przekazania studentom i studentkom idei praktyk i przekonania o ich sensie i wartości tak, by się w nie angażowali i korzystali. Zmiany pokoleniowe tym bardziej utrudniają w tym zakresie komunikację. Młodzież wskazuje, że zanim podejmie praktyki, dla niektórych wydają się one przeżytkiem, układem "rodem z PRL"  – odgórnym i nieatrakcyjnym obowiązkiem. Z wypowiedzi wynika, że dobre doświadczenia praktyk wiele zmieniają w tym zakresie. Z kolei z doświadczeń biur karier wynika też, że osoby, które nie realizowały rzetelnie obowiązkowych praktyk, wracają nieraz na ostatnim roku studiów, by skorzystać z oferty praktyk nieobowiązkowych, by uzyskać doświadczenie potrzebne do startu na drogę kariery zawodowej.

Konieczność dużego zaangażowania, w tym dostępności w wolnym czasie, przy nieadekwatnym wynagrodzeniu. Uczestnicy i uczestniczki badań ze strony uczelni wskazują, że widzą potrzebę i obszary do zmian i ulepszeń. Wymagają one jednak jeszcze większego zaangażowania. Jest to nie tylko nieadekwatne od dodatku finansowe- go, jakie mogą uzyskać, ale też bardzo trudne do zrealizowania w obliczu nakładu podstawowych obowiązków naukowych i dydaktycznych. Wskazywanym rozwiązaniem jest zmniejszenie pensum dla osób sprawujących funkcję opiekuna, opiekunki praktyk. Obecnie system praktyk, a zwłaszcza realizacja ich w wakacje, wymusza na opiekunach i opiekunkach dostępność dla osób praktykujących w czasie urlopów. W obecnych warunkach nie ma możliwości, by indywidualnie tworzyć programy praktyk – zbyt duża jest ilość studentów przypadających na każdego z opiekunów.

Powyżej zarysowaną sytuację można podsumować tak, że niewiele trzeba, aby praktyki zaczęły zmieniać się w stronę racjonalnego ideału, ale może brakować po stronie uczelni tej niewielkiej rezerwy mocy przerobowych i zaangażowania, aby tę zmianę rozpocząć. System praktyk osiągnął pewien optymalny poziom business as usual i real politik, na którym spełnia on swoją podstawową funkcję, i choć nikogo w pełni nie satysfakcjonuje, być może nie jest aż tak niezadowalający, aby go zmieniać.

Przypomina to nieco sytuację pokonywania statycznej siły tarcia potrzebnej do wprawienia ciała fizycznego w ruch. Opór tarcia statycznego jest zawsze większy niż później tarcie kinetyczne ciała w ruchu. Kiedy więc zmiany się zaczną, okaże się, że nie są one takie trudne. Wydaje się, że jedynym przekonującym argumentem, aby się zmobilizować i je rozpocząć, jest wizja nowego systemu praktyk jako marki przyciągającej studentów i możliwość dojścia do niego metodą małych kroków.

 

Motywacje uczelni i studentówBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

Skoro uniwersytety organizują praktyki w większym zakresie, niż nakazuje to ustawodawca, najwyraźniej robią to, wychodząc naprzeciw potrzebom studentów. Zatem argument, aby doskonalić praktyki z myślą o lepszym starcie absolwentów na rynku pracy, jest ważny zarówno dla studentów, jak i dla uczelni. Nasuwa się pytanie: czy dla uczelni ta motywacja wynika bardziej z misji oświatowej, czy z dążenia do przewagi konkurencyjnej, polegającej na przyciąganiu do siebie studentów atrakcyjną ofertą? Misja oświatowa dawałaby uczelniom prawo do traktowania praktyk z pewną dozą arbitralności. Dążenie do konkurencyjności w większym stopniu uzależnia uczelnie od atrakcyjności oferty w odniesieniu do jej późniejszego wykorzystania przez absolwentów na rynku pracy.

Biorąc pod uwagę fakt, że system finansowania szkolnictwa wyższego jest uzależniony od liczby studiujących, a kandydatów na studia ubywa z przyczyn demograficznych i zmniejszenia motywacji do studiowania jako warunku lepszego zatrudnienia, nasuwa się wniosek, że jak najlepsze praktyki są warunkiem konkurencyjności studiów. Tym można by tłumaczyć to, że uczelnie z własnej woli, nieobligowane przez ustawodawcę, wpisują obowiązkowe praktyki w programy kierunków ogólnoakademickich. Czyli decydują się ponosić związane z tym dodatkowe koszty pracy, np. opiekunów praktyk, żeby kierunki z praktykami miały większą wartość dla studiujących.

W tej sytuacji dalsze myślenie o większych korzyściach z praktyk można zredukować do korzyści praktykantów, bo co jest dobre dla przyszłych absolwentów, będzie dobre również dla uczelni. Zatem pomysł, aby rezultatem projektu „Dobry początek” była nowa marka ulepszonych praktyk, przyciągająca maturzystów na objęte nimi kierunki, jest w pełni zasadny.

 

Motywacje instytucji kulturyBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

Choć może się to wydać zaskakujące, jeśli zejdziemy na czysto pragmatyczny poziom myślenia, okaże się, że w gruncie rzeczy instytucje kultury nie potrzebują praktykantów do swojej działalności, co zresztą pokazała pandemia. W porównaniu z firmami komercyjnymi nie mają one obiektywnych, zewnętrznych powodów, aby ich przyjmować. Są tak zorganizowane, żeby być samowystarczalnymi w ramach przyznawanych budżetów.

Pracodawcy wolnego rynku usług i produktów nie mają górnego limitu wydajności, więc nawet jeśli wydzielenie puli zadań do wykonania przez praktykantów będzie dla nich wyzwaniem, zrobią to z czysto ekonomicznych powodów. W odróżnieniu od nich instytucje kultury nie osiągają zysków z redukcji kosztów, nie polują na nowych, szczególnie utalentowanych pracowników, najczęściej nie dysponują stałą pulą zadań, które każdy student danego kierunku umie wykonać. Oczywiście istnieje w instytucjach kultury popyt na doraźnych pomocników, ale w większości zaspokaja go wolontariat, który umożliwia wolontariuszom w ramach gratyfikacji uczestnictwo w wydarzeniach kulturalnych: sztukach, koncertach itp.

Podsumowując, instytucje kultury organizują praktyki z dobrej woli i chęci pomocy uczelniom i studentom oraz częściowo po to, aby rozwiązać swoje problemy kadrowe, czyli uzyskać wymierną pomoc w pracy. Jest to rodzaj symbiozy, ale oparty na dość chwiejnej przewadze korzyści nad kosztami, związanej z niestabilnymi zasobami i niematerialnymi wartościami. Pracownicy kultury są kreatywni i altruistycznie nastawieni do swoich obowiązków. Nie da się ich odgórnie zobligować do zwiększenia podaży praktyk studenckich, ale można ich do tego zachęcić przez wejście na ten sam poziom motywacji: kreatywności i altruizmu. Sfera ideałów, którym służą instytucje kultury, może przynieść uczelniom i studentom cenną wartość dodaną.

Agata Jakuszko przy pracy.

Bilety online

Wydarzenia

Informacje