Ośrodek „Brama Grodzka - Teatr NN” w Lublinie jest samorządową instytucją kultury działającą na rzecz ochrony dziedzictwa kulturowego i edukacji. Jej działania nawiązują do symbolicznego i historycznego znaczenia siedziby Ośrodka - Bramy Grodzkiej, dawniej będącej przejściem pomiędzy miastem chrześcijańskim i żydowskim, jak również do położenia Lublina w miejscu spotkania kultur, tradycji i religii.

Częścią Ośrodka są Dom Słów oraz Lubelska Trasa Podziemna.

Ośrodek „Brama Grodzka - Teatr NN” w Lublinie jest samorządową instytucją kultury działającą na rzecz ochrony dziedzictwa kulturowego i edukacji. Jej działania nawiązują do symbolicznego i historycznego znaczenia siedziby Ośrodka - Bramy Grodzkiej, dawniej będącej przejściem pomiędzy miastem chrześcijańskim i żydowskim, jak również do położenia Lublina w miejscu spotkania kultur, tradycji i religii.

Częścią Ośrodka są Dom Słów oraz Lubelska Trasa Podziemna.

Kolekcja Symchy Wajsa

Kolekcja fotografii przekazanych Ośrodkowi „Brama Grodzka - Teatr NN” przez Symchę Wajsa – działacza społecznego, członka zarządu Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Warszawie i niezastąpionego działacza na rzecz historii lubelskich Żydów, stanowi bezcenne świadectwo zagłady – od obrazów przedstawiających początek funkcjonowania getta lubelskiego, do jego likwidacji 16 marca 1924 roku – początku jednej z największych zbrodni w historii Europy – Akcji „Renihardt” zagłady społeczności żydowskiej Generalnego Gubernatrostwa, rozszerzonej na inne okupowane przez Niemców europejskie państwa.

Ulica Szeroka w Lublinie
Ruiny ulicy Szerokiej w Lublinie

 

Symcha Wajs

 

Symcha Wajs urodził się w Piaskach, skąd pochodziła jego matka. W wieku kilku lat przeprowadził się do Lublina, do domu rodzinnego przy Krakowskim Przedmieściu 23. W Lublinie uczęszczał do chederu przy ulicy Kowalskiej, do szkoły powszechnej oraz do gimnazjum przy ulicy Niecałej. W późniejszych latach młodości Symcha Wajs był członkiem Związku Młodzieży Komunistycznej, co powodowało jego wielokrotne aresztowania i rewizje w domu rodzinnym. Z początkiem drugiej wojny światowej, na kilka dni przed wkroczeniem armii niemieckiej do Lublina Symcha Wajs uciekł na Wołyń, gdzie w Janowej Dolinie poznał swoją przyszłą żonę – Karolinę. Z czasem podjął pracę jako technik dentystyczny. W 1941 r. ewakuował się wraz z żoną do Kirgizji. Do Polski powrócił w 1946 r. Rok później wziął udział w zjeździe ocalałych z Zagłady Żydów lubelskich. Przeprowadził się do Warszawy i 15 marca 1951 r. podjął pracę jako inspektor protetyki dentystycznej w Zakładzie Lecznictwa Pracowniczego - Oddział Wojewódzki miasta stołecznego Warszawa.

 

[...] jak się poszło tam do Żydów, oni tak ze sobą wszyscy dobrze żyli, tam u nich ja nie spotkałam jakiejś nienawiści. Tacy Żydzi są dla siebie serdeczni. Tak, tak, taką sztamę potrafią trzymać. To są właśnie Żydzi. Dużo tych Żydów bardzo było, tam nie można było  wejść, tam polskiej mowy to się prawie nie słyszało na Lubartowskiej, tylko „jar, jar, jar, jar” – wszystko po żydowsku. No i fetor okropny, smród cebuli i czosnku.

 

 

Getto w Lublinie
Getto w Lublinie

 

Archiwum

 

W 1947 r. Symcha Wajs wziął udział w zjeździe ocalałych z Zagłady Żydów lubelskich. Po koniec lat 50. ukończył studia stomatologiczne na Akademii Medycznej w Warszawie, a w 1965 obronił doktorat. Oprócz pracy naukowej i dydaktycznej z zakresu stomatologii w ostatnich latach swojego życia pracował wraz z żoną nad zagadnieniami dotyczącymi historii szpitali żydowskich w Polsce. Symcha Wajs odznaczył się wyjątkowym zaangażowaniem na rzecz ochrony dziedzictwa lubelskich Żydów. Z jego inicjatywy zorganizowano m.in. obchody 650-lecia obecności Żydów w Lublinie oraz szereg działań upamiętniających miejsca związane z żydowską społecznością miasta. Odsłonięto trzynaście pomników i tablic upamiętniających lubelskich Żydów (m.in. tablicę przy placu Zamkowym 10, wmurowaną z okazji 250. rocznicy śmierci Jakowa Horowica - Widzącego z Lublina) oraz trwale oznaczono najważniejsze miejsca związane z historią Żydów w Lublinie – synagoga Maharszala, szpital żydowski, ochronka żydowska, dom kultury i jesziwa. W latach 1999 - 2000 do Ośrodka "Brama Grodzka - Teatr NN" w Lublinie zostały przekazane gromadzone przez Symchę Wajsa zbiory dokumentów i archiwaliów dotyczących społeczności żydowskiej w Polsce. Wśród nich należy wymienić m.in. życiorysy lekarzy żydowskiego pochodzenia, monografie szpitali żydowskich w Polsce, materiały dotyczące społeczności żydowskiej na Lubelszczyźnie, artykuły dotyczące starego cmentarza żydowskiego w Lublinie oraz kolekcję fotografii.

 

 

Getto urządzili pod Zamkiem, tam gdzie teraz jest Plac Zebrań. Tam była żydowska dzielnica Lublina, tam było kupę ulic, których już dzisiaj nie ma, jak Podzamcze, jak Szeroka, Jateczna. To były okropne ulice, kanalizacji nie było, ścieki były rynsztokami, wodociąg był, ale nie w każdym domu. Były takie kioski w różnych punktach Starego Miasta, tam siedziała kobieta i za 5 groszy – przed wojną, za okupacji to nie wiem za ile – nalewała wiadro wody i tyle z tej wody korzystano. Ulica Szeroka była dość porządna, obudowana po obu stronach kamienicami. Jedynie ta Szeroka ulica wyglądała dość porządnie. Oczywiście w czasie getta jak tam wyglądało, to nie wiem, bo nie miałem tam dostępu. Zresztą nikt nie chciał tam chodzić. Wyznaczona była granica i milicja żydowska pilnowała tego getta wzdłuż granic.

Getto na Podzamczu - Cyprian Skwarek - fragment relacji świadka historii

 

 

 

Studzienka przy ulicy Szerokiej w Lublinie
Studzienka przy ulicy Szerokiej w Lublinie

 

Fotografie

 

Wśród dokumentów z archiwum Symchy Wajsa przekazanych do Ośrodka "Brama Grodzka - Teatr NN" na szczególną uwagę zasługują fotografie nieznanych autorów, przedstawiające obraz dzielnicy żydowskiej na Podzamczu w Lublinie. Na kilkunastu z nich możemy odnaleźć widoki lubelskiej dzielnicy żydowskiej czasu dwudziestolecia międzywojennego przedstawiające zabudowania w okolicach ulicy Krawieckiej, ulicy Podzamcze, ulicy Podwale, zabudowania Wieniawy i Doliny Czechówki. W kolekcji odnajdziemy także fotografie dokumentujące życie lubelskiej społeczności żydowskiej przedstawiające m.in. pogrzeb rabina, rektora i budowniczego lubelskiej jesziwy - Majera Jehudy Szapiro w 1933 r., widoki na wnętrze synagogi Maharama, studentów jesziwy oraz członków kibucu "Ha Szaron" przy ulicy Krawieckiej 41. Najliczniejszą grupę materiałów znajdujących się w kolekcji stanowią fotografie dzielnicy żydowskiej z początku niemieckiej okupacji w Lublinie, kiedy przesiedlanych Żydów kierowano na Podzamcze, osiedlone w większości przez ubogą ludność żydowską oraz zdjęcia uchwycone w czasie funkcjonowania getta lubelskiego, utworzonego pod koniec marca 1941 r. Odnajdziemy tam widoki na codzienne życie mieszkańców getta "A" w rejonach ulic Zamkowej i Szerokiej (skrzyżowanie tych ulic tzw. Psia górka), przy zdroju ulicznym – studzience na ulicy Szerokiej, a także widok na ulicę Zamkową z uchwyconą kolumną okupantów zmierzających w stronę Bramy Grodzkiej. Najliczniejsze zbiory fotografii wśród materiałów z archiwum Symchy Wajsa stanowią widoki dokumentujące pracę żydowskich robotników przymusowych w warsztatach żydowskich obozów pracy w dystrykcie lubelskim. Jeden z pierwszych obozów został utworzony w Lublinie w grudniu 1939 r. przy ul. Lipowej 7. Kolejne lubelskie obozy pracy dla Żydów powstały przy ulicach: Browarnej, Probostwo oraz Wrońskiej – tzw. Flugplatz. Kolejnym istotnym tematem niniejszego albumu pozostają fotografie przedstawiające widoki na wyburzoną dzielnice żydowską na Wieniawie w Lublinie w 1942 r. oraz zdjęcia wyburzonej dzielnicy żydowskiej na Podzamczu – po likwidacji getta lubelskiego z 16 na 17 marca 1942 r., początku Akcji „Reinhardt”, której celem była początkowo eksterminacja Żydów zamieszkujących obszar Generalnego Gubernatorstwa, rozszerzona na Żydów z różnych okupowanych państw europejskich. Fotografie te, przedstawiają ruiny zabudowań ówcześnie częściowo wyburzonej ulicy Szerokiej, ulicy Podzamcze i Krawieckiej oraz widok na zburzoną bimę z synagogi w bet-ha-midrasz oraz synagogę Maharszala. Niszczenie dzielnicy żydowskiej na Podzamczu w Lublinie rozpoczęto po likwidacji getta, latem 1942 roku z rozkazu niemieckich władz cywilnych Zarządu Miejskiego. Od połowy marca 1942 r. do listopada 1943 r. w ramach operacji „Reinhardt” zamordowano około 2 miliony osób – rozstrzeliwanych w likwidowanych gettach, umierających w transportach do obozów zagłady, zabitych w obozach zagłady. Szacuje się, że w obozach zagłady w Bełżcu, Sobiborze i na Majdanku zostało zamordowanych około 700 tys. Żydów.

 

Wtedy jak Niemcy Żydów likwidowali, to szliśmy do szkoły. Niemcy likwidowali całe getto, bo getto było tam na górze, Górka i Brama Grodzka, to tam już byli Żydzi. Tam właściwie się rzadko chodziło. To było wszystko w nocy, Żydów pozabierali i Niemcy właśnie poroztrzaskiwali. Mówili tam ci na dole, nawet siostry mówiły, że krzyk był, krzyk, oświetlone całe to wzgórze, ta cała Psia Górka, to wszystko. I Niemcy tam likwidowali, rozpruwali poduszki, pióra latały, jak myśmy szły do szkoły rano. Nie było wtedy lekcji. Bo to właśnie wtedy była ta zagłada tych Żydów. Niemcy wywozili tych Żydów, to było coś okropnego. W nocy to się wszystko działo.

 

 

Przemarsz żydowskich mężczyzn na ulicy Bernardyńskiej w Lublinie
Przemarsz żydowskich mężczyzn na ulicy Bernardyńskiej w Lublinie

 

 

Marzec 1942 roku w Lublinie - Wiesława Majczak - fragment relacji świadka historii

 

 

Likwidacja getta na Podzamczu - Mieczysław Kruk - fragment relacji świadka historii

 

Oni wyszli z tej Wieniawy, ich wyrzucili, tak jak stali. Tak że ja sobie nie przypominam, żeby tam getto było. Wiem, że z tego getta po jakimś miesiącu czy coś, to ich wszystkich wywieźli. I jeszcze ten mąż, ten Gewerc był na Lipowej, to tutaj przychodził jeszcze i mówił: „Cesi już nie ma. Cesi już nie ma” Ja sobie nie przypominam, żeby tam było gdzieś getto. Nie wiem. Nic na ten temat nie powiem, bo przyznam się szczerze, że chyba się w ogóle tymi sprawami nie interesowałam, albo w ogóle nie było, bo by mi coś w oko wpadło.

 

 

W 1942 roku kiedy likwidowali getta żydowskie nie można było przejechać przez Lubartowską. Niemcy nie pozwolili tamtędy jeździć, ten teren był otoczony, słychać było tylko krzyki, wrzaski, strzelaninę. Dla mnie początkowo było takim szokującym widokiem jak dzisiaj jest ulica, tutaj gdzie jest szpital onkologiczny. W przedłużeniu tego szpitalu, przed wojną, była wybudowana szkoła w stanie surowym, tam później Niemcy zrobili szpital. Tamtędy jak jechaliśmy to słychać było strzały, krzyki, wrzaski. Dla mnie niezrozumiałe było to, że wyrzuca się przez okno jakąś pościel, meble, w paru wypadkach widziałem chyba to byli ludzie...

 

Wyburzanie ulicy Szerokiej - Jan Edward Szewc - fragment relacji świadka historii