Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Teatr NN

Relacje polsko-żydowskie w szkole - Mirosław Oroń - fragment relacji świadka historii z 17 września 2003

Jakieś anegdotyczne historie ze szkoły? Hmm… niech ja sobie przypomnę, co to było… no, bo ja wiem? Może z Żydami były takie, ale to wszystko było takie dobrotliwe. Nikt tym Żydom krzywdy nie robił. Takie raczej psikusy się robiło. Z tym, że nauczycielowie to stali na straży, żeby nie robić tego, było stonowanie tego rzeczywiście. Ale ja wiem, żeby tam były jakieś takie psikusy, no to robiło się jakieś drobne kawały, ale to było nie złośliwe. To była ta różnica między tymi. Nie było przekleństw. Inny charakter był młodzieży.

Jak to było z Żydami? Z tymi chłopcami naszymi? Myśmy do kościoła właśnie chodzili, ale jak przestawienie było jakieś takie to czasami się brało jako do przestawienia tych Żydów. I oni tam uczęszczali z nami. Zawsze musieli pokazywać ręce czy mają czyste, dlatego że oni byli trochę brudasy. Pani zawsze zwracała uwagę jak ktoś miał brudne włosy to do domu wysyłała. I oni musieli się wykąpać i przyjść do szkoły z powrotem. Już nawet z tą swoją matką, no i tam tego… ale to ja nie pamiętam żeby był jakiś antagonizm. Bo to było dużo tych, bo to proporcjonalnie było, powiedzmy jak klasa miała, oprócz ich… bo żydowskie szkoły ich tylko były, ale ja mówię o tych polskich szkołach. No to jak klasa miała 40 [uczniów], no to tak 10 mogło być Żydziąt. Mniej więcej tak to było o. To nie pamiętam żeby to było jakiś antagonizm albo jakieś robiło się psikusy złośliwe. Na pewno nie. Raczej takie zabawy były. Jakie zabawy? No to oni dostosowywali się do nas. Do naszych zabaw.

Jak w piłkę nożną to jakoś oni mieli jakiś talent do piłki, no to grali jako zawodnicy, ale nie było, że Polska – Izrael, tylko w naszej drużynie grali, to było. Tak że nie pamiętam żeby to był jakiś antagonizm. Może były takie jakieś gdzieś na mieście, takie bojówki już były faszystowskie, tutaj w Puławach, bo to było w całym tym...

Niemcy tutaj tworzyli. To były takie tam, że sklepy chcieli rozbijać. Ale to my, resztę puławiaków się do tego nie dołączała. To było raczej w liceum. Te jakieś tam bojówki faszystowskie były. Nie proniemieckie, ale faszystowskie takie, przeciw Żydom. Ale to było bardzo mało.

W mojej klasie to może było z dziesięciu Żydów. Pamiętam ich imiona, raczej imiona.

Był Josek, nazywał się jeden, Kuba nazywał się drugi. Potem był Józio, ale ten Jórzo mówili, Jórzo. Nie Józio a Jórzo. Oni tak spolszczyć chcieli. Coś im się nie udawało, bo czasem przekręcali trochę te słowa. No w tej klasie było normalnie, po prostu nie było różnicy, oprócz wizualnej, bo oni mieli inną fizjonomię, prawda, Żydzi byli. I oni trzymali się z sobą. W ławkach siedzieli razem, to wiem. W pierwszych ławkach siedzieli Żydzi zawsze, to parę tych Żydówek i Żydów. Ale to nie dlatego że jakiś bojkot z naszej strony był, ale nauczycielowie może woleli żeby nie dochodziło do jakichś może ekscesów. To woleli trzymać ich razem. Ale tak to się bawiliśmy razem.

Relacja z 17 września 2003

Słowa kluczowe