Oficer kontrolny pułku - Józef Wiśniewski - fragment relacji świadka historii z 30 marca 2015

W kompanii wisi rozkład zajęć, co dana kompania o tej godzinie powinna robić. No to trzeba było sprawdzać czy ona faktycznie robi to co jest zgodnie z programem czy się czymś innym zajmuje. Czy komuś na przykład czterech żołnierzy z tej kompanii ogródek nie kopie w domu. Tego typu rzeczami się człowiek zajmował. Oficer kontrolny sprawdzał kuchnię, sprawdzał czy do tego gara trafia wszystko co trzeba, czy żołnierzy się nie oszukuje. Całe życie koszarowe po prostu. I z tego się raport pisało.

Poza tym każdy oficer zawsze był czymś zajęty, oprócz swoich czynności służbowych. A to inwentaryzacje w magazynie mundurowym się robiło, a to to, a to śmo, bez przerwy coś. Nie było takich rzeczy, żeby można było [powiedzieć] - no, tydzień czasu nic nie będę robił. Dwadzieścia cztery godziny na dobę, cały czas był wypełniony. Spotykaliśmy się raz w tygodniu, albo raz na dwa tygodnie na brydżu.