Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Teatr NN

Henio Chrzanowski - Paweł Kłopotowski - fragment relacji świadka historii z 25 października 2003

Ja pamiętam pana Chrzanowskiego i jego syna, ale to było już za okupacji. Mój ojciec, ponieważ ja bardzo późno się urodziłem, ponieważ mój ojciec właściwie powinien być już na emeryturze, emerytury nie dostał, bo Niemcy nie płacili, i zatrudnił się jako dozorca do pilnowania budynku, który był niedokończony, tu gdzie Państwowy Instytut Weterynarii w tej chwili w Puławach jest, koło stacji. Budynek był w stanie surowym, bez okien, bez drzwi, taka budowa rozpoczęta. I mój tata aby jakoś żyć, to zatrudnił się tam jako dozorca i jako dozorca też zatrudnił się Henio Chrzanowski, który był ponoć podchorążym, nie skończył podchorążówki chyba. Ale państwo Chrzanowscy to mieszkali chyba na Działkach, tylko tutaj, nie po tej stronie co ja w Słowackiego, tylko po tej drugiej, tam gdzie ulica Kruka i tak dalej. Tak mi się wydaje, bo ja nie wiem. A tego Henia znałem, bo jak ja do taty tam chodziłem, no to on tam był. To był młody człowiek, bardzo sympatyczny, on nie ukończył podchorążówki, no i do niewoli nie poszedł… Widocznie był zaangażowany w jakąś podziemną organizację, bo pewnego dnia, to też mój tata słyszał od kogoś kto był świadkiem tam, że właśnie ten Henio Chrzanowski wyszedł z tego terenu, tego budynku, na ulicę Żyrzyńską, i w tym momencie podjechało czarne auto, wzięli go i nigdy nie wrócił. To tyle, tyle o tym Chrzanowskim… Ale to państwo Chrzanowscy, to chyba mieszkali na Działkach, po tej drugiej stronie, tu gdzie Jaroszkowie….