Dzielnica żydowska w Lublinie - Barbara Rybicka - fragment relacji świadka historii z 3 września 2006
Miałam koleżankę [na Starym Mieście], [mieszkała na rogu] Grodzkiej i Rynku.
Naprzeciwko była jakaś pracownia żydowska, taki przystojny Żydek tam wyglądał zawsze oknem, żeśmy tak sobie machali do niego. A to ulica wąska bardzo, można sobie było nawet rękę podać. [Tam] prawie sami Żydzi mieszkali, to było wybitnie żydowskie osiedle. Brody mieli, takie chałaty – takie długie palta. Mycki takie na głowę mieli, pejsy takie były. I zapach na tym Starym Mieście, bo tam przeważnie jakieś placki cebulowe sprzedawali, jakieś piekarnie tam były, chleby. Dobre były te żydowskie chleby, te piekarnie żydowskie. Nawet Julia [Hartwig] wspomina te placki cebulowe. Byłam kiedyś u tej koleżanki Żydówki, u tej Broni, i tam był makaron – taki pomarańczowy ten makaron, chyba na samych żółtkach – z rosołem. To jadłam i to mnie zaskoczyło – piękny ten makaron był, takiego w domu nie jadłam nigdy.