Dlaczego Mirosław Derecki tak polubił Kazimierz Dolny, dlaczego tak chętnie i często do niego wracał? I dlaczego jak wielu innych twierdził, że to jedno z piękniejszych miejsc w Polsce? Bowiem jemu także trudno się było oprzeć urokom wiekowych kamieniczek, zabytkowych kościółków i historycznych pamiątek. Pociągał go leniwy spokój rynku, monumentalne spichlerze rozsiane nad brzegiem Wisły, niepowtarzalna atmosfera.
Artykuły ze słowem kluczowym "mój kazimierz"
Przyjaciel Mirosława Dereckiego, Waldemar Michalski, tak wspominał jego pasję pisarską: „Bohaterowie jego książek to ludzie – pasjonaci, szaleńcy, ideowcy, tacy właśnie jak major «Hubal», komandosi, cichociemni czy Stachura – wybijają się ponad przeciętność i warto o nich pamiętać, a nawet podziwiać. Gdy go spotykałem na Krakowskim Przedmieściu czy w Związku Literatów Polskich, miałem wrażenie, że przed chwilą rozstał się ze swoimi bohaterami i trochę konspiracyjnie relacjonuje mi najnowsze o nich wieści. Jakże ubogie i szare byłoby nasze widzenie Kazimierza, Nałęczowa, Biłgoraja, Lubartowa i Lublina, gdyby nie jego relacje, opowieści, wspomnienia...”.