W przededniu II wojny światowej - Irith Hass - fragment relacji świadka historii z 4 lipca 2008
Mój tatuś, kiedy byliśmy jeszcze w Lublinie, zanim wyjechaliśmy do Zakopanego w ostatnim roku, kiedy był w domu, [to] cały czas siedział przy radiu i zmieniał stacje.
Mieliśmy takie radio z klawiszami.
Pamiętam, to też jeszcze było przed wojną, przyjechali do Lublina dyplomaci, wtedy tatuś wziął mnie na plecy i wyszedł ze mną na Krakowskie Przedmieście, tam gdzie było pełno ludzi i powiedział: „Widzisz, Ewuniu, teraz nie ma już się co martwić, nie jesteśmy sami.”. Ja się i tak strasznie nie martwiłam, ale czuło się już.