Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Teatr NN

Refleksja na temat dialogu polsko-żydowskiego - Jakub Guterman - fragment relacji świadka historii z 13 września 2009

Wobec tego, że co roku przyjeżdżam do Polski, zauważyłem niezwykle niespodziewany i bardzo miły dla mnie fenomen. Znaczy, młoda polska generacja interesuje się sprawą żydowską. To była biała plama na historii Polski podczas tak zwanej Polski Ludowej. Żydowski temat był omijany. Na przykład w miejscu masakry kilku tysięcy Żydów zawsze był napis, że tu było straconych kilka tysięcy obywateli polskich. Teraz mogę porównać, ponieważ od osiemdziesiątego ósmego roku co roku przyjeżdżam do Polski. I zawsze opowiadam kolegom, że to budzi po prostu zachwyt.

Na przykład, jak wchodzę do Empiku – ile książek jest na temat historii Żydów polskich, filozofii żydowskiej, kabały, architektury i tak dalej, i tak dalej, i tak dalej. To mi ludzie mówią niekiedy: „Aaa...”. Wiesz tak, ludzie, którzy są niezbyt empatyczni dla Polski, to mówią: „A! To robią dla komercjalnych celów, bo chcą coś…” Jakich komercjalnych celów? Kto teraz na świecie już czyta po polsku? Którzy Żydzi – które mają dziewięćdziesiąt lat albo zmarli już – czy teraz kupują książki w Polsce? Po prostu młodzi ludzie interesują się tym tematem, bo Żydzi istnieli w Polsce około tysiąca lat, mieli olbrzymi wkład w rozwój Polski, w kulturę polską, w literaturę polską.

Polska byłaby inna, gdyby nie ten wkład, gdyby nie Julian Tuwim, gdyby nie Leśmian, gdyby nie inni. I to ludzi ciekawi. A na przykład na festiwal, który trwa cały tydzień – festiwal kultury i muzyki żydowskiej w Krakowie – nie przychodzą turyści, tylko przychodzi mały odsetek turystów. To są wszystko młodzi ludzie, studenci z Polski. A na przykład w ubiegłym roku byłem w Warszawie. Był podobny festiwal tym na placu Grzybowskim tego samego wieczoru, jak przylecieliśmy do Polski. Przychodzę z nimi na plac Grzybowski. Scena, polscy artyści grają tam klezmer, żydowskie piosenki, a tam tłum ludzi przeważnie młodych. A moi wycieczkowicze mnie się pytają: „Eh! Tylu Żydów mieszka teraz w Warszawie?” A ja mówię: „Nie. To jest malutki odsetek może tych Żydów. To są wszystko Polacy”. To wszystko wzbudziło ich podziw, bo nie wiedzieli o tym. Ludzie po prostu nie wiedzą. To jest niewiedza, to jest ignorancja. I to jest fenomen dość niebywały. I teraz na przykład koleżanka przysłała mi książki „Przewodnik po obiektach żydowskich w Łodzi” i pięknie wydany, wspaniałe zdjęcia.

Włożono w to wiele serca i wiele trudu. To jest niezwykle pozytywne. Od wielu lat nigdy się nie zgadzałem oprowadzać wycieczki młodzieżowe po Polsce bez spotkania z młodzieżą polską. I zawsze spotykaliśmy się w jakimś liceum albo w Warszawie albo w Krakowie. Bardzo zaprzyjaźniłem się z wychowawcami. Byłem w pięknym liceum imienia Witkiewicza w Warszawie. Zaprosiłem ich do mojego liceum.

Młodzież mieszkała… rozdawałem ich po domach rodzin moich uczniów. I to jest wspaniałe, ponieważ pomimo przedwojennych nieporozumień i często niemiłych wspomnień ich dziadków – którzy po drodze do szkoły w różnych miasteczkach byli obrzuceni kamieniami – to trzeba budować mosty w nowym świecie i budować mosty ponad tymi dawnymi niechęciami, nieporozumieniami. Żeby młodzi Polacy nie myśleli, że Żydzi mają rogi, a młodzi ludzie z Izraela nie myśleli, że Polacy mają rogi.

I to jest niezwykle ważne. To jest, to młodzież, która się interesuje tym samym Michaelem Jacksonem i tą samą Madonną i tymi samymi piłkarzami z Liverpoolu, i z Manchester United, i z Chelsea. I zawsze jak przyjeżdżam do takiego liceum i siadają takie kółka po dziesięciu chłopców i dziewczyn, to po kilku minutach mają wspólne tematy. I z trudem… jak ja im mówię: „Dwie godziny się skończyły. Musimy jechać”, to proszą, błagają: „Jeszcze pięć minut Jakubie”. I to jest bardzo ważne. I to jest bardzo bardzo pozytywne.