Raki - Barbara Rzymowska - fragment relacji świadka historii z 10 września 2019
Pamiętam, jak jeszcze raki były – woda musiała być bardzo czysta. Nieraz myśmy myślały sobie, żeby rak nas nie złapał podczas kąpieli w rzece. Wczesnym latem dalszy sąsiad spod Krężnicy przynosił całe kosze raków. Myśmy się bały bo one potrafiły wyłazić z tego kosza. Babcia je gotowała, a my bardzo to lubiłyśmy. Mama nie bardzo, a my z babcią zajadałyśmy i z siostrą. Zresztą brat też – dla dzieci to była atrakcja. Patrzyliśmy, jak raki czerwieniały w wodzie – nie wiem, czy takie okrucieństwo by przeszło w dzisiejszych czasach, bo teraz wszyscy nad wszystkim się rozczulają. Niestety, raki tutaj zupełnie wyginęły.